Cześć.
Przybywam z rozdziałem drugim.
Mam nadzieję, że póki co wam się podoba.
Dziękuję Kinga Staniaszczyk za pierwszy dla mnie komentarz.
Tak jak poprzednio rozdział nie jest długi,
ale powoli się rozkręcam.
Zapraszam do czytania.
I need a doctor
Przybywam z rozdziałem drugim.
Mam nadzieję, że póki co wam się podoba.
Dziękuję Kinga Staniaszczyk za pierwszy dla mnie komentarz.
Tak jak poprzednio rozdział nie jest długi,
ale powoli się rozkręcam.
Zapraszam do czytania.
I need a doctor
„Nowe
przyjaźnie”
Zbudził ją krzyk matki dobiegający z dołu, żeby schodziła, bo ktoś na nią czeka. Otworzyła
oczy i od razu spojrzała na zegarek. Było piętnaście po dziesiątej, a za trzy kwadranse odjeżdżał Expres Londyn – Hogwart. Szybko
wstała z łóżka. Ubrała się, zrobiła lekki makijaż, gdyż
postanowiła, że w ostatnim roku szkolnym postara się wyjść
trochę poza swój schemat mola książkowego. Chciała sprawdzić
czy będzie się z tym dobrze czuła. Nie
zamierzała aż tak radykalnie się zmienić, a lekki makijaż w jej
uznaniu nie sprawiał jakiegoś dużego zachodu. I mimo jej wcześniejszej niechęci do malowania, czuła się nawet dobrze w nowej odsłonie.
Wyszykowana
wraz z kufrem zeszła na dół. Zostało jej pół godziny do odjazdu
pociągu. Zostawiła bagaż w przedpokoju i weszła do salonu
pożegnać się z rodzicami. Jej wzrok zatrzymał się na blond
czuprynie. Udawała, że go nie widzi i przytuliła się najpierw do
matki, następnie ojca, który zaoferował, że zawiezie ją na King
Cross. Stwierdziła, że szybciej będzie jak się teleportuje. Więc
życzą jej udanego roku, machali przez okno kiedy szła w milczeniu
z blondynem w jedną z uliczek aby bezpiecznie przenieść się na
dworzec. Spojrzała na chłopaka, który chciał coś powiedzieć
lecz mu to uniemożliwiła łapiąc go za rękę i przenosząc się
wraz z nim do wybranego celu.
Będąc
na miejscu postawiła swój kufer i ruszyła za Draconem na peron.
Nie śpieszyła się bo dobrze wiedziała, że młody arystokrata nie
będzie chciał się z nią pokazać wśród znajomych. Nie wiedziała
jednak jak bardzo się myliła. Zatrzymał się czego nie zauważyła
i wpadła na niego. Przed upadkiem powstrzymały ją jego ramiona.
Postawił na ziemię i powiedział.
-Jakaś ty niezdarna Granger.
-Oh odczep się – odpowiedziała uszczypliwie. – To twoja wina, że
się prawie wywróciłam. Było
trzeba tak gwałtownie się nie zatrzymywać.
Słowo
prawie bardzo mocno podkreśliła chociaż z lekkim zawahaniem.
Musiała przyznać, że było to miłe uczucie nie upadając tyłkiem
na zimny beton.
-Chciałem na ciebie poczekać. A poza tym to ty za bardzo się
rozmarzyłaś. O czym tak myślałaś?
Nie
odpowiedziała mu tylko przeszła przez barierkę między dziewiątym, a dziesiątym peronem. Przed sobą miała olbrzymią czerwoną lokomotywę. Szybko
znalazła swoich przyjaciół. Nie zamierzała jednak do nich
podchodzić, wciąż bolała ją zdrada Rona. A wiedziała, że
przyjaciele jak będą chcieli znajdą ją w jednym z przedziałów.
Wsiadła więc do pociągu i zaczęła szukać wolnego przedziału. W
końcu znalazła pusty. Weszła do środka i za pomocą czarów
położyła kufer na półkę. Usiadła koło okna i obserwowała
uczniów czule żegnających się z rodzicami. Zastanawiała się po
co w ogóle i dlaczego Malfoy przyszedł do domu jej rodziców?
Powinien się wcześniej zapowiedzieć, miał przecież sowę. A
gdyby ona wiedziała zdążyłaby już wstać i się przygotować.
Nie musiałby wchodzić do jej domu, a ona uniknęła by pytającego
wzroku matki. Nie było jej jednak dane długo nad tym rozmyślać,
gdyż do przedziału weszli Harry, Ron, Ginny i ku wielkiemu
zaskoczeniu Hermiony owa szatynka, którą widziała z Ronem wczoraj
w Dziurawym Kotle. Przedstawiła się jako Jasmine Greene. Była w
wieku Ginny. Przeniosła się do Hogwartu ze względu zamknięcia jej
szkoły w Polsce, Szkoła Magii i Czarodziejstwa była dla niej
najbliżej. Herm już chciała coś na ten temat powiedzieć, gdy
drzwi przedziału otworzyły się, a w nich stał Draco Malfoy.
Rozejrzał się po przedziale i swój wzrok zatrzymał na
brązowookiej Gryfonce. Uśmiechnął się i powiedział.
-Granger wraz z twoim ubogim przyjacielem macie przyjść za dziesięć minut
do pierwszego wagonu na spotkanie prefektów.
I
zamierzał wyjść. Miona od razu wstała i mu szybko odpowiedziała.
-Czekaj Malfoy. Idę z Tobą.
Oboje
wyszli. Pozostali spojrzeli po sobie ze zdziwieniem. Ron po chwili
sam opuścił swoje towarzystwo.
***
Hermiona
wraz z Draconem weszli do pierwszego przedziału. W środku siedziała
Pansy Parkinson, Luna Lovegood, Hanna About, Zachariasz Smith i
Michael Corner. Brakowało tylko rudzielca z Gryffindoru. Przybyli
usiedli koło okna naprzeciw siebie, gdy do środka wszedł Weasley.
Ten tylko usiadł i dołączyła do nich Minerwa McGonagall nowa pani
dyrektor. Przywitała ich. Przypomniała o obowiązkach każdego
prefekta. Ogłosiła, że nową parą prefektów naczelnych ma zostać
Hermiona Granger oraz Draco Malfoy. Po kolacji oboje mieli stawić
się w jej gabinecie by wysłuchać wskazówek. I wyszła. Gryfonka
szybko opuściła przedział. Nagle poczuła czyjąś dłoń ciągnącą
ją w przeciwnym kierunku bliżej przejścia do lokomotywy.
Zatrzymali się. Została gwałtownie przez swojego byłego chłopaka
przyciśnięta do ściany wagonu.
-Co ty wyprawiasz z tym tlenionym idiotą? - zapytał.
-Nie twój zasrany interes Ronald. Puść mnie. To boli.
-Nie puszczę puki nie obiecasz, że nie będziesz się zadawała z tą
fretką.
I
mocniej ścisnął jej ramiona. Syknęła z bólu. Próbowała się
wyrwać rudzielcowi, lecz ten był od niej sporo silniejszy.
-Puść mnie! - krzyknęła. – Nie będę ci niczego obiecywać. Nie
jesteśmy już razem niech to w końcu do ciebie dotrze. Nie waż się
mi rozkazywać bo nie jestem twoją własnością. I mówię po raz
ostatni puść mnie.
-Nie zamierzam. - odparł z ironią wbijając paznokcie w jej skórę.
Dziewczynie
poleciały łzy po policzkach. Nagle poczuła jak jego ręka dotyka
jej twarzy, a usta chłopaka znalazły się na jej. Wykorzystała
okazję i kopnęła go w krocze.
-
Ty głupia szlamo.
Powiedział
i uderzył ją z całej siły w twarz. Upadła by gdyby nie czyjeś
ręce podtrzymujące ją przed upadkiem. Spojrzała załzawionymi
oczami na swojego wściekłego wybawce. Postawił ją do pionu i
podszedł do łasicy. Zamierzał właśnie rzucić na niego jakimś
paskudnym zaklęciem, gdy powstrzymał go głos dziewczyny.
-
Draco - pierwszy raz powiedziała jego imię sama tym zdziwiona. -
Proszę. Zostaw go. Nie jest tego wart, a ty będziesz mieć przez to
kłopoty. Załatwimy to inaczej. Proszę cię.
-
Ale on cię uderzył. Nie toleruję jak jakikolwiek mężczyzna
podnosi rękę na kobietę. Pomyśl sama. Przez tyle lat ci
dokuczałem, ale nigdy nie podniosłem na ciebie ręki.
-
Wiem. Po postu odpuść.
Naciskała
Podeszła do niego i pociągnęła za ramię. Nie stawiał się.
Odeszli od Weasley'a. Szli powoli, gdy chłopak się zatrzymał.
Spojrzała na niego pytająco więc powiedział.
-Tu mój przedział.
-Okey. No to cześć.
Odpowiedziała
i ruszyła dalej.
-Granger nie wydurniaj się. Chodź. Przecież nie chcesz wracać do
tego zdrajcy. Co?
-Ale oni mnie nie lubią - wskazała na zasłonięte drzwi, widząc
jego minę dodała. - No dobra niech ci będzie. A co z moim kufrem?
-O to się nie martw. Ja z Blaisem po niego pójdziemy. I tak muszę
porozmawiać z Potterem.
I
nie mówiąc nic więcej dosłownie wepchnął ją do środka. Lekko
zarumieniona usiadła jak najbliżej drzwi. Gdy chłopcy opuścili to
towarzystwo została tylko z Pansy. Siedziały w milczeniu. Nagle
Ślizgonka odezwała się pierwsza. Przeprosiła Hermionę za swoje
zachowanie. Zaskoczyło ją tak samo jak dzień wcześniej zaskoczył
ją młody Malfoy. Nie spodziewała się, że wojna zmieniła tak
samo złą jak i dobrą stronę. Ale była miło zaskoczona,
zwłaszcza iż to Pansy poznała jako jedną z pierwszych w wieku
jedenastu lat. Przyjęła przeprosiny i już po chwili rozmawiały
jak najlepsze przyjaciółki siedząc obok siebie. Miały dużo
wspólnych tematów i obie zauważyły pasję do książek Jane
Austin. Według Gryfonki jej nowa koleżanka zmieniła się bardzo.
Nie nosiła już wyzywających ubrań, ani ostrego makijażu. Bez tej
całej sztuczności i przesady wyglądała nawet bardzo ładnie.
Tak
wciągnęły się do rozmowy, że nie zauważyły jak po kilku
chwilach wrócili chłopcy niosąc ze sobą kufer z inicjałami H.G.,
postawili go na wolnej półce i włączyli się do rozmowy. Nawet
nie zauważyli kiedy zbliżyli się do Hogsmeade.
Stylistycznie bardzo ładnie, pomijając np. wyrażenie 'zmieniła się bardzo'. Lżej by się czytało, gdybyś napisała 'bardzo się zmieniła. Ale to naprawdę szczegół. I nie zaczynaj zdania od więc xD.
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się dialogi są lekkie, nie wymuszone.
No i przyznam się, że uśmiechnęłam się, gdy Draco uparł się z tym kufrem! xD.
Wytłumacz mi tylko, bo jestem zmęczona i mogło mi umknąć: czy w pierwszym rozdziale wspomniałaś coś o 'Jane'? Jeśli tak to przepraszam za nieuwagę, a jeśli nie powinnaś coś o niej napomknąć :).
Mimo, że w Dramione często występują prefekci naczelni M&G (hej, w moim też) i Ron jako zły) to będę śledzić dalej to opowiadanie i myślę, że wcale się nie zawiodę!
Ściskam,
hopelessdream
Dziękuję za miłe słowa.
UsuńTak wspomniałam o Jane.
Pojawi się kilka razy w dalszych częściach rozdziału,
na które serdecznie zapraszam.
mała gwiazdka
Uwielbiam, gdy Hermiona robi z siebie "prawdziwą kobietę", tak jakby w kanonie była podrabiana albo nagle zmieniła płeć :D Za dużo słabych dramione miało takie teksty, by była potrzeba powielania takich bzdur - unikaj tego, jak ognia, to taka rada na przyszłość :)
OdpowiedzUsuń