środa, 23 lipca 2014

Rozdział 2

 Cześć. 
Przybywam z rozdziałem drugim.
Mam nadzieję, że póki co wam się podoba. 
Dziękuję Kinga Staniaszczyk  za pierwszy dla mnie komentarz. 
Tak jak poprzednio rozdział nie jest długi,
ale powoli się rozkręcam.
Zapraszam do czytania.



I need a doctor




Nowe przyjaźnie”


Zbudził ją krzyk matki dobiegający z dołu, żeby schodziła, bo ktoś na nią czeka. Otworzyła oczy i od razu spojrzała na zegarek. Było piętnaście po dziesiątej, a za trzy kwadranse odjeżdżał Expres Londyn – Hogwart. Szybko wstała z łóżka. Ubrała się, zrobiła lekki makijaż, gdyż postanowiła, że w ostatnim roku szkolnym postara się wyjść trochę poza swój schemat mola książkowego. Chciała sprawdzić czy będzie się z tym dobrze czuła. Nie zamierzała aż tak radykalnie się zmienić, a lekki makijaż w jej uznaniu nie sprawiał jakiegoś dużego zachodu. I mimo jej wcześniejszej niechęci do malowania, czuła się nawet dobrze w nowej odsłonie.
Wyszykowana wraz z kufrem zeszła na dół. Zostało jej pół godziny do odjazdu pociągu. Zostawiła bagaż w przedpokoju i weszła do salonu pożegnać się z rodzicami. Jej wzrok zatrzymał się na blond czuprynie. Udawała, że go nie widzi i przytuliła się najpierw do matki, następnie ojca, który zaoferował, że zawiezie ją na King Cross. Stwierdziła, że szybciej będzie jak się teleportuje. Więc życzą jej udanego roku, machali przez okno kiedy szła w milczeniu z blondynem w jedną z uliczek aby bezpiecznie przenieść się na dworzec. Spojrzała na chłopaka, który chciał coś powiedzieć lecz mu to uniemożliwiła łapiąc go za rękę i przenosząc się wraz z nim do wybranego celu.
Będąc na miejscu postawiła swój kufer i ruszyła za Draconem na peron. Nie śpieszyła się bo dobrze wiedziała, że młody arystokrata nie będzie chciał się z nią pokazać wśród znajomych. Nie wiedziała jednak jak bardzo się myliła. Zatrzymał się czego nie zauważyła i wpadła na niego. Przed upadkiem powstrzymały ją jego ramiona. Postawił na ziemię i powiedział.
-Jakaś ty niezdarna Granger.
-Oh odczep się – odpowiedziała uszczypliwie. – To twoja wina, że się prawie wywróciłam. Było trzeba tak gwałtownie się nie zatrzymywać.
Słowo prawie bardzo mocno podkreśliła chociaż z lekkim zawahaniem. Musiała przyznać, że było to miłe uczucie nie upadając tyłkiem na zimny beton.
-Chciałem na ciebie poczekać. A poza tym to ty za bardzo się rozmarzyłaś. O czym tak myślałaś?
Nie odpowiedziała mu tylko przeszła przez barierkę między dziewiątym, a dziesiątym peronem. Przed sobą miała olbrzymią czerwoną lokomotywę. Szybko znalazła swoich przyjaciół. Nie zamierzała jednak do nich podchodzić, wciąż bolała ją zdrada Rona. A wiedziała, że przyjaciele jak będą chcieli znajdą ją w jednym z przedziałów. Wsiadła więc do pociągu i zaczęła szukać wolnego przedziału. W końcu znalazła pusty. Weszła do środka i za pomocą czarów położyła kufer na półkę. Usiadła koło okna i obserwowała uczniów czule żegnających się z rodzicami. Zastanawiała się po co w ogóle i dlaczego Malfoy przyszedł do domu jej rodziców? Powinien się wcześniej zapowiedzieć, miał przecież sowę. A gdyby ona wiedziała zdążyłaby już wstać i się przygotować. Nie musiałby wchodzić do jej domu, a ona uniknęła by pytającego wzroku matki. Nie było jej jednak dane długo nad tym rozmyślać, gdyż do przedziału weszli Harry, Ron, Ginny i ku wielkiemu zaskoczeniu Hermiony owa szatynka, którą widziała z Ronem wczoraj w Dziurawym Kotle. Przedstawiła się jako Jasmine Greene. Była w wieku Ginny. Przeniosła się do Hogwartu ze względu zamknięcia jej szkoły w Polsce, Szkoła Magii i Czarodziejstwa była dla niej najbliżej. Herm już chciała coś na ten temat powiedzieć, gdy drzwi przedziału otworzyły się, a w nich stał Draco Malfoy. Rozejrzał się po przedziale i swój wzrok zatrzymał na brązowookiej Gryfonce. Uśmiechnął się i powiedział.
-Granger wraz z twoim ubogim przyjacielem macie przyjść za dziesięć minut do pierwszego wagonu na spotkanie prefektów.
I zamierzał wyjść. Miona od razu wstała i mu szybko odpowiedziała.
-Czekaj Malfoy. Idę z Tobą.
Oboje wyszli. Pozostali spojrzeli po sobie ze zdziwieniem. Ron po chwili sam opuścił swoje towarzystwo.
***
Hermiona wraz z Draconem weszli do pierwszego przedziału. W środku siedziała Pansy Parkinson, Luna Lovegood, Hanna About, Zachariasz Smith i Michael Corner. Brakowało tylko rudzielca z Gryffindoru. Przybyli usiedli koło okna naprzeciw siebie, gdy do środka wszedł Weasley. Ten tylko usiadł i dołączyła do nich Minerwa McGonagall nowa pani dyrektor. Przywitała ich. Przypomniała o obowiązkach każdego prefekta. Ogłosiła, że nową parą prefektów naczelnych ma zostać Hermiona Granger oraz Draco Malfoy. Po kolacji oboje mieli stawić się w jej gabinecie by wysłuchać wskazówek. I wyszła. Gryfonka szybko opuściła przedział. Nagle poczuła czyjąś dłoń ciągnącą ją w przeciwnym kierunku bliżej przejścia do lokomotywy. Zatrzymali się. Została gwałtownie przez swojego byłego chłopaka przyciśnięta do ściany wagonu.
-Co ty wyprawiasz z tym tlenionym idiotą? - zapytał.
-Nie twój zasrany interes Ronald. Puść mnie. To boli.
-Nie puszczę puki nie obiecasz, że nie będziesz się zadawała z tą fretką.
I mocniej ścisnął jej ramiona. Syknęła z bólu. Próbowała się wyrwać rudzielcowi, lecz ten był od niej sporo silniejszy.
-Puść mnie! - krzyknęła. – Nie będę ci niczego obiecywać. Nie jesteśmy już razem niech to w końcu do ciebie dotrze. Nie waż się mi rozkazywać bo nie jestem twoją własnością. I mówię po raz ostatni puść mnie.
-Nie zamierzam. - odparł z ironią wbijając paznokcie w jej skórę.
Dziewczynie poleciały łzy po policzkach. Nagle poczuła jak jego ręka dotyka jej twarzy, a usta chłopaka znalazły się na jej. Wykorzystała okazję i kopnęła go w krocze.
- Ty głupia szlamo.
Powiedział i uderzył ją z całej siły w twarz. Upadła by gdyby nie czyjeś ręce podtrzymujące ją przed upadkiem. Spojrzała załzawionymi oczami na swojego wściekłego wybawce. Postawił ją do pionu i podszedł do łasicy. Zamierzał właśnie rzucić na niego jakimś paskudnym zaklęciem, gdy powstrzymał go głos dziewczyny.
- Draco - pierwszy raz powiedziała jego imię sama tym zdziwiona. - Proszę. Zostaw go. Nie jest tego wart, a ty będziesz mieć przez to kłopoty. Załatwimy to inaczej. Proszę cię.
- Ale on cię uderzył. Nie toleruję jak jakikolwiek mężczyzna podnosi rękę na kobietę. Pomyśl sama. Przez tyle lat ci dokuczałem, ale nigdy nie podniosłem na ciebie ręki.
- Wiem. Po postu odpuść.
Naciskała Podeszła do niego i pociągnęła za ramię. Nie stawiał się. Odeszli od Weasley'a. Szli powoli, gdy chłopak się zatrzymał. Spojrzała na niego pytająco więc powiedział.
-Tu mój przedział.
-Okey. No to cześć.
Odpowiedziała i ruszyła dalej.
-Granger nie wydurniaj się. Chodź. Przecież nie chcesz wracać do tego zdrajcy. Co?
-Ale oni mnie nie lubią - wskazała na zasłonięte drzwi, widząc jego minę dodała. - No dobra niech ci będzie. A co z moim kufrem?
-O to się nie martw. Ja z Blaisem po niego pójdziemy. I tak muszę porozmawiać z Potterem.
I nie mówiąc nic więcej dosłownie wepchnął ją do środka. Lekko zarumieniona usiadła jak najbliżej drzwi. Gdy chłopcy opuścili to towarzystwo została tylko z Pansy. Siedziały w milczeniu. Nagle Ślizgonka odezwała się pierwsza. Przeprosiła Hermionę za swoje zachowanie. Zaskoczyło ją tak samo jak dzień wcześniej zaskoczył ją młody Malfoy. Nie spodziewała się, że wojna zmieniła tak samo złą jak i dobrą stronę. Ale była miło zaskoczona, zwłaszcza iż to Pansy poznała jako jedną z pierwszych w wieku jedenastu lat. Przyjęła przeprosiny i już po chwili rozmawiały jak najlepsze przyjaciółki siedząc obok siebie. Miały dużo wspólnych tematów i obie zauważyły pasję do książek Jane Austin. Według Gryfonki jej nowa koleżanka zmieniła się bardzo. Nie nosiła już wyzywających ubrań, ani ostrego makijażu. Bez tej całej sztuczności i przesady wyglądała nawet bardzo ładnie.
Tak wciągnęły się do rozmowy, że nie zauważyły jak po kilku chwilach wrócili chłopcy niosąc ze sobą kufer z inicjałami H.G., postawili go na wolnej półce i włączyli się do rozmowy. Nawet nie zauważyli kiedy zbliżyli się do Hogsmeade. 



 

3 komentarze:

  1. Stylistycznie bardzo ładnie, pomijając np. wyrażenie 'zmieniła się bardzo'. Lżej by się czytało, gdybyś napisała 'bardzo się zmieniła. Ale to naprawdę szczegół. I nie zaczynaj zdania od więc xD.
    Bardzo podobają mi się dialogi są lekkie, nie wymuszone.
    No i przyznam się, że uśmiechnęłam się, gdy Draco uparł się z tym kufrem! xD.
    Wytłumacz mi tylko, bo jestem zmęczona i mogło mi umknąć: czy w pierwszym rozdziale wspomniałaś coś o 'Jane'? Jeśli tak to przepraszam za nieuwagę, a jeśli nie powinnaś coś o niej napomknąć :).
    Mimo, że w Dramione często występują prefekci naczelni M&G (hej, w moim też) i Ron jako zły) to będę śledzić dalej to opowiadanie i myślę, że wcale się nie zawiodę!
    Ściskam,
    hopelessdream

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa.
      Tak wspomniałam o Jane.
      Pojawi się kilka razy w dalszych częściach rozdziału,
      na które serdecznie zapraszam.

      mała gwiazdka

      Usuń
  2. Uwielbiam, gdy Hermiona robi z siebie "prawdziwą kobietę", tak jakby w kanonie była podrabiana albo nagle zmieniła płeć :D Za dużo słabych dramione miało takie teksty, by była potrzeba powielania takich bzdur - unikaj tego, jak ognia, to taka rada na przyszłość :)

    OdpowiedzUsuń