Hej. Przed wami rozdział trzeci.
W dalszy ciągu nie jest on długi, ale
to dopiero początek.
Zapraszam do czytania.
Fresh start fever
W dalszy ciągu nie jest on długi, ale
to dopiero początek.
Zapraszam do czytania.
Fresh start fever
„Wspólne
mieszkanie”
Weszli
do Wielkiej Sali w czwórkę. Kilka osób spojrzało na nich. Reszta
nie zwróciła kompletnie uwagi na to, że dwoje największych wrogów
właśnie razem szli i nie kłócili się wręcz przeciwnie
rozmawiali całkiem normalnie. Hermiona usiadła przy stole wspólnym
Gryffindoru, a Draco wraz z Blaisem i Pansy przy stole Slytherinu. Do
Wielkiej Sali weszła nowa pani dyrektor Minerwa McGonagall. Stanęła
przy mównicy.
-
Witam was drodzy uczniowie w nowym roku szkolnym po tak okrutnej
wojnie, która zasiała pustkę wśród wszystkich ludzi świata
czarodziei. Więc proszę o powstanie i wypicie za wszystkich
poległych w czasie drugiej bitwy o Hogwart.
Każdy
obecny na sali wstał i wzniósł do góry kielich za wszystkich
poległych. Usiedli z powrotem. A Minerwa ponownie zabrała głos.
- Teraz nastąpi przydzielenie uczniów do poszczególnych domów. A na samym końcu przydzielimy troje nowych starszych uczniów, którzy przenieśli się do naszej szkoły z innych. Więc zapraszam pierwszorocznych.
- Teraz nastąpi przydzielenie uczniów do poszczególnych domów. A na samym końcu przydzielimy troje nowych starszych uczniów, którzy przenieśli się do naszej szkoły z innych. Więc zapraszam pierwszorocznych.
Rozpoczęła
się ceremonia przydziału. Hermiona czuła czyjś wzrok na sobie
więc zaczęła szukać sprawcy. Zatrzymała się na młodym Malfoyu.
Uśmiechnął się do niej. Tak zwyczajnie co wciąż było dla niej
dziwne. Odwzajemniła tym samych i skupiła się na przydziale.
Uczniów nie było dużo. Tak jakby rodzice wciąż bali się posyłać
swoje pociechy do szkoły. Po części nie dziwiła się im, chociaż oni sami wraz z przyjaciółmi zapewnili o pokonaniu zła i przywróceniu porządku w Anglii.
Kiedy uczniowie zostali przydzieleni do poszczególnych domów na stołach pojawiło się smakowite jedzenie. Wszyscy zajadali się wspaniałymi potrawami, a gdy brzuchy każdego były napełnione ponownie wstała dyrektorka.
Kiedy uczniowie zostali przydzieleni do poszczególnych domów na stołach pojawiło się smakowite jedzenie. Wszyscy zajadali się wspaniałymi potrawami, a gdy brzuchy każdego były napełnione ponownie wstała dyrektorka.
-
Moi drodzy. Przedstawię wam jeszcze nowych nauczycieli. Stanowisko
nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią zajmie Tiffany Gronts,
mugoloznactwa Timoty Spitzen. Pomimo tego, że jestem teraz
dyrektorką nadal będę nauczać transmutacji oraz będę opiekunką
Gryffindoru. A teraz życzę wam miłych snów. Zmykajcie już do
siebie. Dobranoc.
Stół
Gryffindoru wstał. Pewna kasztanowłosa Gryfonka wyjaśniła
przyjaciółce gdzie teraz musi się udać. Pożegnali się. Pani
Prefekt Naczelna ruszyła na siódme piętro. Po chwili dogonił ją Draco.
Razem lecz w milczeniu wędrowali. Kilka minut później byli już na
miejscu. Ślizgon wypowiedział hasło i weszli do gabinetu
nauczycielki. McGonagall wskazała im dwa fotele po przeciwnej do
siebie stronie biurka. Gdy tylko usiedli zaczęła mówić.
-Jako prefekci macie sporo nowych obowiązków. Musicie reprezentować
naszą szkołę swoimi dobrymi ocenami oraz stosownym zachowaniem tak
aby młodsi uczniowie mogli brać z was dobry przykład. Będziecie
razem z pozostałymi prefektami patrolować korytarze. Proszę się
nie obawiać Prefekci mają również różne przywileje. Możecie
odbierać punkty lub dawać szlabany uczniom. Oczywiście w granicach
rozsądku. Macie możliwość korzystania z łazienki prefektów
znajdującej się na piątym pietrze. Został wam również
przydzielony wspólny pokój wspólny, łazienkę i oddzielne
dormitorium
-Co?! - krzyknęli równocześnie. - Mam mieszkać z nią/nim.
-Proszę o spokój! - nakazała dyrektorka. - Macie dojść do
porozumienia. Zrozumiano? Pora zakończyć wasze dziecinne zachowanie i wrogość między domami. Wasze rzeczy już na was czekają. Pokój
znajduje się na piętrze trzecim za obrazem Godryka Griffindora. Hasło to
miętowa świeżość. Życzę dobrej nocy. Dobranoc.
I
wyprosiła ich z gabinetu. Oboje źli udali się na wskazane piętro.
-Nie ważne, że mu wybaczyłam. Nie zamierzam z nim mieszkać. To
przecież tortury. On nie da rady mnie nie obrażać. Przecież się
pozabijamy wzajemnie. - pomyślała Gryfonka
-O w mordę. Przecież nie wytrzymam z nią w jednym mieszkaniu.
Może i ją przeprosiłem, ale dalej jest przemądrzałą Gryfonką.
To będzie kataklizm. Ja ją kiedyś w końcu z nerwów zabiję i
trafię do Azkabanu. Coś myślę, że się to źle skończy. -
pomyślał w tym samym czasie co Mionka Ślizgon
Po
kilku minutach znaleźli się już pod obrazem Gryffindora.
Dziewczyna wypowiedziała hasło i jako pierwsza przekroczyła próg
ich wspólnego mieszkania. Ich oczom ukazał się ogromny pokój
wspólny. Przy jednej ze ścian stał wielki regał z wieloma tomami
książek. Po przeciwnej stronie znajdował się pokaźny barek z
najlepszymi alkoholami i wieloma eliksirami. Pośrodku pokoju były
dwie kanapy. Pierwsza miała odcień szkarłatu, druga zaś mocnej
zieleni. Pomiędzy nimi stał duży stół ze szklanym blatem, a po
krótszych bokach stołu były dwa olbrzymie fotele w tych samych
odcieniach co kanapy. Ściany pokoju miały przyjemny odcień
szmaragdu z dodatkami krwistej czerwieni.
Hermiona
poszła dalej do łazienki. Otworzyła duże szare drzwi. W środku
znajdowała się ogromna dorównująca wielkością małego
pływackiego basenu wanna, duża kabina prysznicowa, umywalka, kilka
szafek na ręczniki oraz ogromna apteczka. Podeszła do umywalki.
Delikatnie przejechała ręką po marmurowym brzegu. Gdy za nią
wszedł chłopak pośpiesznie minęła go w drzwiach i ruszyła w
kierunku ostatniej pary drzwi. Otworzyła te, na których znajdował
się symbol jej domu. Weszła do pomieszczenia. Aż zaniemówiła z
zachwytu. W prawym roku zaraz przy drzwiach stał kolejny regał z
książkami, pomiędzy oknem, a trzydrzwiową szafę stało
małżeńskie łoże z baldachimem o kolorze miętowym. Na łóżku
leżała złota pościel i masa małych poduszek.
Mionka
podeszła do swojego kufra. Jednym prostym zaklęciem rozpakowała
wszystkie znajdujące się w nim rzeczy do szafy. Wzięła ze sobą
kosmetyczkę i ulubioną koszulę do spania i poszła w stronę
łazienki. Będąc już w środku napuściła do wanny wody, dolała
ulubionego płynu do kąpieli, rozebrała się i weszła do gorącej
wody. Stała blisko brzegu, gdyż bała się głębokiej wody. Nie,
że nie potrafiła pływać bo to umiała. Miała uraz z wakacji
gdzie pawie się utopiła.
WSPOMNIENIE:
Był
gorący dzień. Hermiona wraz ze swoją mugolską przyjaciółką
Shirley, jej rodzicami i starszym bratem pojechali nad jezioro.
Dziewczęta szybko rozebrały się do stroi kąpielowych i weszły do
letniej wody. Ścigały się, która pierwsza dopłynie do boi
znajdującej się w połowie długości wielkiego jeziora. Shirley
wygrywała. Hermiona zatrzymała się na chwilę by zaczerpnąć
tchu. Wzrokiem szukała swojej przyjaciółki. Nie widziała jej.
Nagle poczuła jak ktoś ciągnie ją pod wodę. Nie zdążyła
zaczerpnąć powietrza i spora ilość płynu wlała jej się do
płuc. Spanikowała. Zaczęła się mocno szarpać, aż w końcu ten
ktoś wypłynął z nią na powietrze. Rozpłakała się i szybko
podpłynęła do brzegu. Gdy już wyszła zobaczyła kto chciał
zrobić jej krzywdę prawię ją topiąc. Okazał się to starszy
brat Shirley. Wymyślił sobie iż tak spróbuję poderwać
przyjaciółkę swojej siostry. Zdenerwowana Gryfonka wygarnęła mu
wszystko i nie mówiąc nic więcej czym prędzej wróciła do domu.
KONIEC
WSPOMNIENIA.
Po
tamtej akcji panna Granger nie ufała już głębokości. Nie
wybaczyła chłopakowi tego incydentu przez co straciła kontakt z
Shirley. Rozmyślała. Kilkadziesiąt minut później wyszła z wody.
Osuszyła się puchowym ręcznikiem i ubrała swoją ulubioną
piżamę. Szybkim krokiem znalazła się w swojej sypialni. Ułożyła
na łóżku. Ponownie myślała. Wspominała czas podczas wojny.
Nagle usłyszała pukanie sowy w jej okno. Wpuściła ptaka do
środka. Odwiązała list i zwierzątko szybko wyleciało w ciemność.
Gryfonka otworzyła kopertę i pochłonęła ją lektura.
Kochana
Hermionko.
Co
się z Tobą dzieje? Widziałam dzisiaj jak wchodzisz do Wielkiej
Sali z Malfoy'em, Parkinson i Zabinim. Wcześniej ci dwaj chłopcy
byli u nas i zabrali Twój kufer. Fretka tłumaczyła coś Harremu,
ale ten nic nie chciał mi powiedzieć. Może czegoś od ciebie się
dowiem. Proszę wyjaśnij mi to wszystko jutro przed śniadaniem.
Dobrej
nocy. Ginny
Pani
Prefekt Naczelna dwa razy musiała przeczytać list od przyjaciółki
by zrozumieć jego sens.
Zastanawiała
się co właściwie ma powiedzieć swojej najlepszej przyjaciółce.
Dobrze wiedziała czemu tak szybko przebaczyła temu Ślizgonowi.
WSPOMNIENIE
Właśnie
trwała II Bitwa o Hogwart. Hermiona biegła szukać Harrego i Rona.
Już ich widziała. Nagle coś ją zatrzymało. Momentalnie się
wzdrygnęła. Przed nią stała Bellatrix Lestrange. Dziewczyna
doskonale pamiętała ich ostatnie spotkanie w Malfoy Manor, kiedy to
Smierciożerca za pomocą noża Blacków wycięła jej napis na
prawym przedramieniu „szlama”. Nie potrafiła o tym zapomnieć. A
teraz ponownie stoi przed czarnowłosą. Próbowała ją wymiąć
lecz ta tylko głośno się zaśmiała. Swoją różdżką już
zamierzała rzucić na Gryfonkę zaklęcie, gdy między nimi powstał
niewidoczny mur. Obie panie spojrzały w stronę Dracona, który był
wykonawcą tarczy. Hermiona nie wiedziała co ma o tym myśleć gdy
odezwał się chłopak.
-Przestań
- powiedział władczym głosem – Nie pozwolę ci już więcej nikogo skrzywdzić.
I
rzucił na własną ciotkę zaklęcie Perficus
Totalus.
Kobieta padła na ziemię. Młody arystokrata spojrzał na zszokowaną
dziewczynę.
-Uciekaj. No już.
-Uciekaj. No już.
Powiedział
i oddalił się.
Hermiona ruszyła w stronę przyjaciół. Cały czas myślała o Malfoyu. było jej miło, że ją obronił. Wtedy uświadomiła sobie, że tak naprawdę każdy dużo wycierpiał. Wojna odbiła piętno na każdej duszyczce, nawet tej z przeciwnej strony. Przypomniała sobie również jak Harry przyłapał go kiedyś na płaczu w łazience Jęczącej Marty oraz trudach jakie musiał przejść śmierciożerców do szkoły.
Hermiona ruszyła w stronę przyjaciół. Cały czas myślała o Malfoyu. było jej miło, że ją obronił. Wtedy uświadomiła sobie, że tak naprawdę każdy dużo wycierpiał. Wojna odbiła piętno na każdej duszyczce, nawet tej z przeciwnej strony. Przypomniała sobie również jak Harry przyłapał go kiedyś na płaczu w łazience Jęczącej Marty oraz trudach jakie musiał przejść śmierciożerców do szkoły.
KONIEC
WSPOMNIENIA
Z
tym wspomnieniami oddała się w objęcia Morfeusza.
Podobało mi się, szczerze mówiąc.
OdpowiedzUsuńJest już więcej opisów, dobrze napisanych, choć abrakło mi troszkę sentymentalnych myśli Hermiony gdy znów zasiadła do stołu w Wielkiej Sali. Ale może to tylko mój wymysł, że tak by było lepiej.
Podoba mi się zarówno pomysł z jeziorem jak i ten z tarczą obroną.
Tylko... ten tekst Dracona. ' Już nigdy nie skrzywdzisz nikogo więcej'. To więcej na końcu zdania sprwia, że brzmi to lekko nieporadnie, jakby sobie to dopowiedział po czasie. Powinno być 'Już więcej nikogo nie skrzywdzisz' albo 'już nigdy nie kogo..itd.
Jedno z tych słów można spokojnie wykasować.
Przypadło mi do gustu też to, że płynie przszłaś ze wspomnienia w temat zasypiania Hermiony...
hopelessdream
Serdecznie zapraszam do mnie:http://scorose-our-senior-year.blogspot.com/