niedziela, 21 grudnia 2014

Opowiadanie z facebooka :)

Witam. To nie jest moje opowiadanie lecz pewnej dziewczyny
z Facebooka. Wygrała konkurs na opowiadanie. Dodałam tutaj za jej zgodą. Mam nadzieję, że się wam podoba. 





Pewnego dnia, w Hogwarcie, Harry'emu coś bardzo przeszkadzało. Tylko co? Nawet Harry tego nie wiedział... Postanowił pójść z tym do Dumbledor'a.
-Witam pana , panie profesorze!-przywitał się grzecznie
-Dzień dobry Harry!-odpowiedział Albus
-Panie profesorze, coś strasznie mnie dręczy...nwm co to może być! Wszystko mnie swędzi!!!
-Drogi Harry...przed tobą było u mnie paru krukonów z ta sama sprawa. Tak się składa, ze mnie także, coś nie daje spokoju!!!
-Może pójdę do Hagrida? On mi dobrze poradzi

-Cześć Harry! Jestem bardzo zajęty!
-Siemka Hagrid!!! Nie będę Ci przeszkadzał, a swoja droga...czym jesteś zajęty?
-Kieł ma magiczne pchły! Nie zbliżaj się!!!
-Dobrze! Będę ostrożny! Przysyła mnie tu Dumbledore!
-O holipka! A cóż by pan psor chciał ode mnie!?
-Kazał się zapytać, czy ten swąd, który roznosi się po Hogwarcie, ma z tb coś wspólnego!!!
-O holipka! Spróbujemy coś z tym zrobić...
Jak sie podobalo? Mysle jeszcze nad ciągiem dalszym

Po tych słowach, wyruszyli w stronę Hogwartu.
-Poczekaj Harry!- zawołał nagle Hagrid
-Co się stało?!
-Chyba muszę w krzaczki...to bardzo pilne!!!

Minęły trzy godziny, a Hagrida nadal nie było, więc Harry postanowił, ze dalej wyruszy sam.
Harry dochodził powoli do gabinetu Dumbledore'a, kiedy zza drzwi wyłonił się Gandalf Szary.
-Nie przejdziesz!-wrzasnął-Albowiem, musisz mieć przepustkę.
Harry panicznie szperał po kieszeniach szaty.
-Ale ja nie mam przepustki!- spanikował
-No przecież powiedziałem, ze nie przejdziesz!
Harry'emu nagle przypomniało się, ze hasłem do gabinetu, jest "cytrynowy sorbet", a dzień był nazbyt upalny, więc Gandalf zapewne, oczekiwał sorbetu.
-Accio cytrynowy sorbet!!!
Podszedł do nich Neville.
-Do usług  -szepnął znużony
-Cytrynowy sorbet , poproszę-odparł Harry
-To będzie 24 galeony
-Kurde! Masz! Na co Ci tyle forsy!?
-Zbieram na trampki...dla Teodory . Proszę Harry...oto Twój sorbet.
Neville odszedł, a Harry odwrócił się do Gandalfa:
-Masz.
-O dzięki! Zycie mi uratowałeś!
Gandalf zajadając lody odsunął się, a Potter wszedł do gabinetu.
-Dzień dobry panie Dumbledore.
-Witaj Harry.
-Hagrid powiedział, ze Kieł ma magiczne pchły.
-WtF!? Na szczęście, jestem przygotowany, na taką okoliczność!!!
Pstryknął palcami, i zamiast długiej wąskiej szaty...pojawiło się na nim...bikini!
-Jest pan pewien, panie profesorze?
-OMG! Pomyliłem się...
Ponownie pstryknął palcami , i tym razem był ubrany w strój spider - mana.
-Co pan ma na sobie?
-Nie widać? Wiem, ze do mnie nie pasuje, ale było takie sexy, ze musiałem to kupić!
-Mniejsza o to! Musimy ratować Hogwart!
-Masz racje!
Podszedł do jakiegoś dziwnego mikrofonu i krzyknął: "Ewakuacja!!! Ustawcie sie parami przed Wielką Salą!".
-To tyle?
-Resztą zajmie się Profesor Filtwick, a teraz, zegnam Harry. Mam jeszcze do przymierzenia sukieneczkę. Wygrałem ją w konkursie, na największego fana "Winx Club".
Harry odszedł w stronę zakazanego lasu.
-Tutaj mogę być sam. I nikt mi nie będzie przeszkadza...
Przerwała mu dziwna muzyka. Tak jakby do...baletu?
Postanowił zobaczyć, co się dzieje.

Potter nie mógł uwierzyć, w to co zobaczył. Lord Voldemort uczący tańczyć...dementorów!!!
-Raz dwa trzy i cztery piec szesc! Stop stop! I to ma byc BALET!? Jeszcze raz! I raz dwa trzy i cztery piec sześć.
Nie chciał dalej patrzeć na ten koszmar.
-Buu!-nagle z za krzaków, wyskoczył Hagrid zasuwając rozporek.
-Hagrid!? Co ty tutaj robisz!?
-Pilna sprawa...już Ci mówiłem.
-Poszedłem sam do Albusa. Powiedział, ze profesor Filtwick, się tym zajmie.
-Zatem...możne pójdziemy do McDonalda?
Oddalili się i na tym...kończy się to opowiadanie 

1 komentarz:

  1. Troche chaotyczne i dużo powtórzeń np. Harry, Harry, Harry...
    Ale bardzo fajny pomysł i... Voldek najlepszy :D
    Pozdrawiam Tonks :*

    OdpowiedzUsuń