poniedziałek, 2 marca 2015

Rozdział 16

Witam.
Jestem z kolejnym rozdziałem.
Mam nadzieję, że się wam spodoba. 
Rozdział jest betowany przez Ameneris Firegold.
Zapraszam również do niej.
Pozdrawiam i zapraszam do lektury.


Marietta

Jesień zbliżyła się szybciej niż można było się tego spodziewać. Długimi krokami zbliżał się pierwszy w tym sezonie mecz quidditcha. Wszystkie cztery drużyny ostro trenowały. Każda chciała być tą najlepszą. Nawet dość dobrze im szło.
Po skończonym treningu drużyna Slytherinu zmierzała właśnie do szatni. Kapitan, którym w tym roku został Draco Malfoy był tak wściekły, że reszta drużyny bez pałkarzy by do niego nie podeszła. Każdy z nich chciał się dowiedzieć dlaczego nie był w humorze? Przecież oni grali dzisiaj dobrze. Bez narzekania słuchali jego poleceń i wszystko było tak jak powinno być. Jednym słowem zrezygnowani szybko się przebrali i uciekli do zamku aby bardziej się nie narażać blondynowi. Jednak nie wszyscy podzielali takiego samego zdania. Pewien czarnoskóry ścigający, którego zwą „Diabłem” postanowił dowiedzieć się dlaczego jego najlepszy przyjaciel ma taki humor.
-Ej Smoku co jest? - zapytał.
-Nie twój interes Zabini - odpowiedział Draco.
-No weź nie bądź taki. Jesteśmy przyjaciółmi co nie?! To może w końcu się ogarniesz i mi powiesz co jest grane.
-Nie ma co gadać Blaise - odparł. – Nasza drużyna jest do bani bo gra z nami dziewczyna i chłopaki ciągle się na nią oglądali zamiast obserwować grę.
-Chyba nie myślisz wyrzucić z drużyny As? Ona naprawdę gra o niebo lepiej niż połowa naszej drużyny. Aż trudno uwierzyć, że przez tyle lat ukrywała swój talent.
-Nie wyrzucę jej. Po pierwsze jest za dobra, a po drugie nie mamy nikogo na jej miejsce - rzekł lekko zirytowany Malfoy.
-Wiem, że nie to cię męczy. Czyżby chodziło o naszą Mionę? Bo nie przychodzicie razem na posiłki. Ona się przesiadła do Parvati. Co jest grane? - Dopytywał nadał ścigający.
-Jejku jaki ty spostrzegawczy jesteś. Ona mnie unika. Od tego szlabanu u Snape'a. Pamiętasz go? - A gdy otrzymał odpowiedz kontynuował. – No to na nim musieliśmy układać jakieś cholerne eliksiry. Dużo było na wysokich półkach, a ona się uparła, że sama je pościąga. Stała na drabinie. Ta po chwili się zachwiała, a Granger wylądowała w moich ramionach. Spojrzałem w jej oczy i ją pocałowałem. Nie wiem co mną kierowało. A ona zamiast mnie odepchnąć oddała pocałunek. Byłem zaskoczony. No przecież żadna mi się przecież nie oprze, liczyłem iż w jej przypadku będzie inaczej. A było nawet miło. A potem wszedł Severus oznajmiając, że koniec szlabanu. Granger zabrała swoją różdżkę i uciekła. A teraz gdy wracam do salonu jak ona tam jest to od razu idzie do biblioteki albo do swojej sypialni. Nawet na mnie nie patrzy.
-Smoku czy ty się przypadkiem nie zakochałeś? - Zapytał śmiejąc się Diabeł. – Bo zwykle nie obchodziło cię to co robi Hermiona. A ona unika cię specjalnie. Ty tego nie widzisz. A ja i Gin tak. Po prostu nie chce być twoją kolejną zabawką. Ona nie jest taka łatwa jak wszystkie te panienki, z którymi spałeś. Jak ci zależy to poproszę moją Wiewióreczkę by z nią porozmawiała i się dowiedziała wszystkiego.
-Diable ja się nie zakochałem - odpowiedział zdenerwowany Draco. – Ja nie kocham nie zapominaj o tym. Wracajmy na kolację bo umieram z głodu. I więcej nie będę z tobą rozmawiać na takie tematy.
I poszli w stronę zamku. Malfoy rozmyślał o tym co przed chwilą powiedział jego kolega. Czyżby była to prawda, że Hermiona nie chce go widywać bo boi się iż ją skrzywdzi? I czy on postrzega ją jako kogoś innego niż tylko koleżankę? Ale on nie kocha. Nigdy nie darzył uczuciem nikogo z wyjątkiem matki. A sam osobiście uważał, że miłość nie istnieje. Według niego ludzie tacy jak oni nie mają prawa być szczęśliwymi. Ma zbyt mroczną przeszłość i mroczny znak na lewym przedramieniu. Nikt o zdrowych zmysłach nie kochał by byłego śmierciożerce.
Z takimi rozmyśleniami wszedł z przyjacielem do Wielkiej Sali na kolacje.
***
Od kilku ostatnich dni unikała pokoju wspólnego Prefektów Naczelnych. Spędzała ten czas w bibliotece lub swojej sypialni. Od pamiętnego szlabanu nie zamieniła z Malfoy'em ani jednego słowa. Unikała go. Nie chciała być przez niego zraniona. Dobrze wiedziała jaki jest blondyn. Potrafił bawić się dziewczynami. No w końcu był największym casnową w całej szkole.
Potrząsnęła głową aby odgonić myśli o chłopaku. Zbliżała się dwudziesta, a co za tym idzie? Urodzinowa impreza Blaise'go. Chłopak urządzał wielkie przyjęcie w pokoju wspólnym Slytherinu. Nie chciała tam iść z jasnych powodów. Ale pewna Rudowłosa osóbka wymusiła to na niej. Tak więc nie mając innego wyjścia ubierała na siebie sukienkę przygotowaną przez przyjaciółkę. Zabierając ze sobą prezent na czarnoskórego chłopaka ruszyła w kierunku Wielkiej Sali, gdzie miała się spotkać ze swoimi przyjaciółkami. Pansy, Ginny i Astoria stwierdziły, że najlepiej będzie się spóźnić aby zrobić sobie wielkie wejście.
Kilka minut później wszystkie cztery nastolatki powolnym krokiem przeszły przez wejście do salonu Ślizgonów. Będąc już w środku wszystkie oczy były zwrócone w ich stronę. Niektóre z podziwem i zachwytem, a inne (w szczególności dziewczyn) z chęcią mordu i zazdrości. Nie minęła chwila, a byli już przy nich Blaise, Teodor i Harry. Chłopcy zabrali swoje dziewczyny na parkiet przepraszając Hemrionę, która poszła w stronę baru wcześniej odkładając prezent na spory już stos. Usiadła na stołku i poprosiła o Ognistą Whisky. Powoli się nią delektując rozejrzała się po sali. Uśmiechnęła się gdy zobaczyła wywijających Gin i Diabła, wirującą w objęciach Teo z As i dziwaczny taniec Harrego z Pam. Spojrzała dalej i zobaczyła blondyna tańczącego z Dafne Greengrass. Poczuła w sobie gniew do tej blondynki i szybko poszła w przeciwnym kierunku by nie oglądać ich razem.
-Co się z tobą dzieje Hermiono? - Zapytała się jej podświadomość. -Ty jesteś o niego zazdrosna. Jak to się stało? Mówiłaś, że nie możecie być razem, a tu proszę chyba bardzo go lubisz I nie mów mi, że nic do niego nie czujesz. Ja wiem o tobie wszystko i nic się przede mną nie ukryje.
-Och cicho bądź - powiedziała do swojej podświadomości. – On nie kocha nikogo ino samego siebie. Może i go lubię, ale wiem jaki on jest. Siedź lepiej cicho i nie wspominaj mi o nim. Chcę się dobrze bawić.
Tego wieczora już więcej nie usłyszała głosu swojego wewnętrznego ja. Dobrze się bawiła. Tańczyła z wieloma nowymi znajomymi z domu węża, ale również lwa. Ciężko było uwierzyć, że od zawsze dwa wrogie domy za sprawą wielu miłości nie drą już ze sobą kotów. Ale to była szczera prawda.
Hermiona siedziała na kanapie zmęczona po kolejnym tańcu z jakimś Ślizgonem. Trudno jej było uwierzyć, że dzisiejszego wieczoru tak dobrze się dogadywała z od zawsze wrogim domem, no ale cóż fajnie jest tak czasami zapomnieć o uprzedzeniach.
Siedziała tak i obserwowała ludzi w tle właśnie leciała powolna piosenka więc prawie wszyscy byli do siebie przytuleni. Piła swojego drinka kiedy usłyszała swoje imię.
-Hermiona? Jestem Marietta Turner. Może mnie pamiętasz?
-Tak pamiętam - odpowiedziała. – To przez ciebie Ben się mną interesował. Czego chcesz? Mam coś lepszego do robienia niż rozmawianie z tobą.
-Chciałam ci wyjaśnić jak to naprawdę było. - zaczęła panna Turner. – Ja nic do ciebie nie mam. Przepraszam za tamtą „szlamę” ja wcale tak nie myślę po prostu znam Bena bardzo długo czas. Poznałam jego rodziców i siostrę. Kiedy Voldemort powrócił pozbył się państwa Nicholsów. Ben i Audrey mieli takie szczęście, że ich nie było. Nie chce tłumaczyć Benjiego ale wiem co on przeżył. Wkręcił mnie w swoją zemstę. Ja naprawdę przepraszam. Od kiedy dostałam od ciebie drętwotą chciałam cię przeprosić. Poznałam Adriana to on mi powiedział o tobie dużo rzeczy. Wiem, że jesteś bardzo inteligentna i zrozumiesz. Adrian mi to powtarza od tego dnia co przyłapałaś nas z Malfoyem. Proszę zrozum mnie.
-Wiesz co Marietta? - Powiedziała Miona. – Ok rozumiem to, że Ban chciał się zemścić, ale dlaczego na Harrym i mnie?
-Bo powiedział, że gdyby Potter pokonał Czarnego Pana już wtedy to on nie straciłby rodziców. Jego życie się zrujnowało. Musiał dorosnąć szybciej niż wielu w jego wieku. Jego siostrę wychowuje moja starsza siostra Letty. Mu nie jest łatwo. A zaczął od ciebie bo sądził, że Harremu na tobie najbardziej zależy, ale się mylił. On jest zdolny do wielu rzeczy, dlatego już się z nim nie przyjaźnie. Musicie na niego uważać, a ja naprawdę żałuję tego jak wobec ciebie się zachowała.
-Miło, że mi to wszystko wyjaśniłaś - rzekła panna Granger. – Mogę ci wybaczyć, ale nie myśl, że mną da się manipulować. Będę cię obserwować i wtedy zdecyduje czy zasłużyłaś na przebaczenie. A teraz przepraszam uciekam bo nie chcę spotkać tu jednej z osób.
-Do zobaczenia Hermiono - powiedziała i odeszła.
Hermiona ruszyła w stronę barku. Nagle poczuła jak ktoś ją ciągnie w stronę schodów. Było dość ciemno więc nie widziała twarzy tej osoby. Została zaciągnięta do jednego z pokoi. Usłyszała trzaskanie drzwiami i zapalane światło. Przed nią stał młody dziedzic fortuny Malfoy'ów.
-Czego chcesz Malfoy?! - krzyknęła. – Wypuść mnie stąd natychmiast.
Chłopak nie ustępował. Nie odzywał się. Stał tylko i się w nią wpatrywał. Zdenerwowana zaczęła go bić sowimi piąstkami po torsie krzycząc by ją ktoś uratował.
-Nie krzycz nikt cię nie usłyszy. Ściany są dźwiękoszczelne. Ojciec kazał zrobić mi taką komnatę do nauki na piątym roku. Oczywiście służyła do czegoś innego. Teraz mieszka tu Blaise, ale wie co kombinuje i nie przeszkodzi mi w tym.
-Czego chcesz? - powtórzyła pytanie.
-Chcę się dowiedzieć dlaczego mnie unikasz. Tylko nie mów, że żałujesz tego o wydarzyło się na szlabanie?
-Mam swoje powody by cię unikać Malfoy. Wypuść mnie proszę cię.
-Nie ma mowy. Będziemy tu tak długo siedzieć dopóki mi nie odpowiesz.
I położył się na łóżku. Zrezygnowana dziewczyna zsunęła się po ścianie na podłogę. Zastanawiała się dlaczego właściwie go unika. Bo gdyby ten pocałunek na początku tygodnia dla niej nic nie znaczył to by normalnie z nim rozmawiała. Powinna była nie przejmować się tym co się między nimi wydarzyło. To był tylko zwykły pocałunek. A uważała, że taki, który zdarza się bardzo rzadko. Pocałunek budzący w niej uczucie, którego wcześniej nie znała. I pierwszy raz zapragnęła to poznać.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz