Witam.
Jestem z nowym rozdziałem.
Mam nadzieję, że się wam spodoba.
Dziękuję mojej becie Amenaris Firegold za to,
że jest i nie złości się na mnie gdy wysyłam jej
te wypociny i bez narzekań poprawia moje błędy.
Pozdrawiam i zapraszam do czytania
Strata,
rozczarowania i przyjemności.
Draco spojrzał
na śpiącą na siedząco współlokatorkę. Podszedł do niej i
delikatnie podniósł ją z podłogi kładąc na łóżku. Ściągnął
jej buty i nakrył puchatą kołdrą. Obserwował jak śpi. We śnie
była spokojna i wyglądała jak mała dziewczynka. Taka krucha i
delikatna. Usiadł w rogu łóżka opierając się o jeden z jego
filarów. Powoli zasypiał.
***
Zaczęła powoli otwierać swoje
zaspane oczy. Było jej strasznie nie wygodnie. Nie lubiła spać w
pozycji embrionalnej, ale przez coś była na to zmuszona. Rozejrzała
się po pomieszczeniu. Nie umiała sobie przypomnieć gdzie się
znajduje. Spojrzała w nogi łóżka, na którym spała. Leżał tam
blond włosy chłopak. Od razu jej się przypomniało jak zaciągnął
ją do tego pokoju i nie chciał wypuścić dopóki mu nie odpowie na
pytanie. Nie wiedziała kiedy zasnęła i w jaki sposób znalazła
się w tym że łóżku.
Powoli wyswobodziła się spod kołdry
i boso ruszyła w stronę wyjścia. Kiedy była prawie koło drzwi
usłyszała głos chłopaka.
-Nie wyjdziesz. Drzwi są zamknięte na
hasło, a tylko głos Zabiniego może je otworzyć. Więc będziesz
zmuszona tu dalej siedzieć ze mną dopóki nie przyjdzie Diabeł. A
pozwoliłem mu spać u nas więc raczej szybko się tu nie pojawi.
-To nie jest śmieszne Malfoy. Masz
mnie w tej chwili wypuścić.
Krzyczała na niego szukając swojej
różdżki, którą oczywiście zostawiła w dormitorium.
Zrezygnowana i zła usiadła na fotelu pocierając swoje zmarznięte
ramiona bo byli w lochach, gdzie nikt nie napalił w kominku. Otuliła
się ramionami i myślała. Chłopak widząc, że jest jej zimno
wziął koc pod którym spał i okrył go nią. Spojrzała na niego
po czy ponownie zagłębiła się w swoje myśli. Wspominała czasy
kiedy to była małą dziewczynką i spędzała czas ze swoimi
rodzicami. Pamięta do dzisiaj jak dostała swój pierwszy list z
Hogwartu. Jacy rodzice byli szczęśliwi, że mają córkę
czarownice. Cieszyli się bardziej od niej. Ona dobrze wiedziała, że
wtedy przez prawie cały rok nie zobaczy swoich rodziców, że będzie
musiała urwać kontakt z większością znajomych, z którymi się
przyjaźniła w szkole podstawowej.
Draco cały czas obserwował swoją
współlokatorkę. Zastanawiał się dlaczego właściwie tak bardzo
chciał się dowiedzieć czemu ona zaczęła go unikać. Bo
zaczęło ci na niej w jakiś tam sposób zależeć –
powiedział głosik w jego głowie. - Lubisz ją i jej
towarzystwo. To jak razem spędzacie czas, odrabiacie prace domowe
nawet jak się kłócicie. Lubisz to i nie możesz zaprzeczyć samemu
sobie. Przeproś ją. Pozwól jej się wykrzyczeć. Ona nie wskoczy
ci do łóżka jak inne panny.
Rozmyślał jeszcze przez jakiś czas.
Po czym podszedł do kanapy, na której siedziała dziewczyna.
-Nadal jest ci zimno? - Zapytał cicho.
-Jest. A co cię to zresztą obchodzi?
Chcę stąd iść, a przez ciebie nie mogę. Co ty sobie w ogóle
myślałeś zamykając mnie tu? Nie podpowiadaj bo wiem co chodzi po
tej twoim tlenionym łbie Malfoy! Chyba nie sądziłeś, że jak mnie
zamkniesz w pokoju to od razu wskoczę ci do łóżka? Ja nie jestem
Greengrass. Myślę, że jak jej byś to zaproponował to bez żadnych
hamowań i z przyjemnością towarzyszyła by ci w łóżkowych
igraszkach. A teraz wypuść mnie stąd. Jest mi zimno, a jak byś
nie zauważył mam na sobie tylko cienką sukienkę, a w lochach nie
jest zbyt ciepło.
-Już ci mówiłem, że tylko Diabeł
może nas wypuścić. A on pewnie zabawia się z Twoją najlepszą
przyjaciółką. Mówiłem mu, że chcę cię tylko chwilę potrzymać
w zamknięciu i aby nas wypuścił po kilku minutach. Widocznie miłość
go tak zagłuszyła, że nie pamięta o swoich przyjaciołach. Nie
chciałem by to trwało całą noc. A sądzę, że tak będzie. I nie
zamierzam zabierać Dafne do łóżka. To tylko pusta lalka. Jest o
wiele ładniejszych i mądrzejszych dziewczyn od niej.
Mówiąc ostatnie słowa spojrzał
lubieżnie na koleżankę, która poczuła jak jej policzki robią
się gorące. Przynajmniej było jej przez chwilę ciepło lecz nie
na długo. Ponownie zadrżała z zimna. Chłopak widząc to usiadł
obok i nadzwyczajnie w świecie ją przytulił. Podniosła swój
wzrok na niego.
-Malfoy co ty... - zaczęła lecz jej
przerwał.
-Jest ci zimno, a pewnie tu długo
posiedzimy – odpowiedział. - Najlepiej by było jak byśmy poszli
do łóżka.
-Nigdy nie pójdę z Tobą do łóżka
kretynie! – krzyknęła wstając.
-Chcę iść tylko spać no i tak
będzie cieplej. Nie zrobię nic bez Twojej zgody. Obiecuje.
Hermiona rozważała wszystkie za i
przeciw. Po długim namyśle wzięła głęboki wdech.
-Ok niech będzie – powiedziała. -
Ale nie wolno ci mnie dotykać. Najlepiej w ogóle się do mnie nie
zbliżać.
-To rozbieraj się z tej sukienki –
odparł.
-Malfoy! - Upomniała wściekle.
-Wiesz, że i tak widziałem cię
prawie nago - uśmiechnął się. – Dam ci bluzkę Diabła. Pasuje?
Pokiwała głową na znak zgody. Chwilę
później w zbyt dużej koszulce sięgającej jej do połowy ud
usiała na brzegu łóżka. Kiedy tylko Smok zniknął za drzwiami
łazienki weszła pod kołdrę układając się na brzegu. Nie minęło
pięć minut gdy poczuła, że materac z drugiej strony ugiął się
pod ciężarem blondyna. Tak jak obiecał nie zbliżył się do niej.
Leżeli tak w ciszy. Hermiona z zimna szczękała zębami. Nie mogąc
dłużej tego znieść Ślizgon przysunął się bliżej niej i ją
przytulił. Nim zdążyła się odezwać od razu powiedział.
-Chcę spać a ty tak szczękasz tymi
zębami, że się inaczej nie da. Nic więcej nie zrobię, a teraz
śpij.
Zrezygnowana dziewczyna oparła głowę
o jego pierś. Wsłuchując się w bicie jego serca, które jednak
posiadał powoli odpłynęła w krainę snów. Draco długo jeszcze
leżał rozmyślając o tej całej sytuacji. Co
ty ze mną robisz Granger? Zapytał
sam siebie. I z rozmyśleniami o swojej przeszłości sam oddał się
w objęcia Morfeusza.
***
Leżała wraz z Blaisem w sypialni
Malfoya. Rozmyślała o swojej przyjaciółce. Zastanawiała się czy
prawidłowo postąpiła zgadzając się na plan swojego chłopaka.
Wiedziała dlaczego jej najlepsza przyjaciółka unikała blondyna.
Obiecała nikomu nie zdradzać jej tajemnicy. I zamierzała dotrzymać
danego słowa.
-Blaise – zaczęła. - Może byśmy
ich już wypuścili. A co jeśli się pozabijają? Będzie to przez
nas.
-Ginny kochanie - powiedział. - Nic im
nie będzie. Nie pozabijają się przecież. Jak chcesz to możemy
zobaczyć co tam u nich.
I ruszył do salonu. Wziął do ręki
garść zielonego proszku, wrzucił w pusty kominek. Wszedł do niego
i powiedział głośno i wyraźnie gdzie chce się znaleźć. Ruda
osóbka poszła w jego ślady. Kiedy oboje byli już w pokoju
Ślizgona widok, który ukazał się ich oczom prawie zwalił ich z
nóg. Hermiona ubrana jedynie w koszulkę Zabiniego? Spała przytulona
do Dracona, który obejmował ją jedną ręką w pasie, a drugą
trzymając na jej nagim udzie. Rudowłosa Gryfonka nie spodziewała
się takiego obrotu sprawy. Uśmiechnęła się pod nosem odwracając
do swojego chłopaka.
-Blaise słonko masz może tu aparat?
Trzeba im zrobić zdjęcie i pokazać tym gołąbkom.
Chłopka kiwnął twierdząco głową i
po cichu poszedł do swojego szkolnego kufra. Wyciągnął z niego
duży, srebrny aparat fotograficzny. Zrobił śpiącej parze kilka
zdjęć i odłożył go z powrotem. Zabrał swoją partnerkę do
salonu wspólnego prefektów, a później do pokoju swojego
przyjaciela, gdzie oddali się w objęcia Morfeusza.
***
Nastał nowy dzień. Słońce świeciło
na niebie. W Zakazanym Lesie dało się słyszeć rozmowy centaurów
i stukot kopyt jednorożców. Niespełna pięć minut drogi od lasu
stał olbrzymi zamek, w którym uczniowie powoli budzili się ze snu.
Pewien blond włosy Ślizgon nie mógł
spać od godziny. Leżał przytulając do siebie kasztanowłosą
dziewczynę, zataczając kółka na jej nagim udzie. Zastanawiał się
nad całą tą sytuacją bo w jakiś tam sposób zaczęło mu
zależeć. Nie była to miłość bo on nie zaznał tego uczucia, a
sam osobiście uważał, że miłość nie istnieje. Może i lubi
Hermionę. Pożąda też, ale nie wszystko można mieć. Ty
zawsze masz to co chcesz. Odezwała
się jego podświadomość. Z tym się akurat zgadzał. Zawsze
dostawał to co chciał. Nową miotłę. Miejsce szukającego w
drużynie Ślizgonów. Własny pokój w zamku. Nawet wiele dziewczyn
na jedną noc. Więc dlaczego nie może mieć Granger? Odpowiedź
sama się nasuwała. Bo ona nie jest jakąś pierwszą lepszą panną,
którą mógłby zdobyć tylko się uśmiechając. Skończył
rozmyślać i postanowił zbudzić swoją koleżankę. Delikatnie
musnął jej usta swoimi, a widząc, że się lekko uśmiecha
postanowił to powtórzyć. Od pamiętnego pocałunku na szlabanie
chciał to powtórzyć. Tak też zrobił. Przyciągnął ją bliżej
siebie i pocałował. Hermiona natychmiast otworzyła swoje brązowe
oczy i spojrzała na niego z żądzą mordu. Odepchnęła go od
siebie co nie było zbyt łatwe i odsunęła się na brzeg łóżka,
z którego po chwili spadła na podłogę. Draco lekko się
uśmiechając postanowił jej pomóc. Oczywiście ona jako uparta
Gryfonka postanowiła zrobić to sama. Podniosła się do pozycji
pionowej, a będąc zaplątaną w prześcieradło prawie ponownie
upadła. Chłopak złapał ją w pasie i do siebie przyciągnął.
-Jakaś ty niezdarna Granger -
powiedział.
-Zamknij się Malfoy - rzekła. - I
puść mnie.
-Proszę bardzo - odpowiedział.
I tak też zrobił. Usiadła na łóżku.
Między nimi panowała cisza, którą żadne z nich nie chciało
przerwać. Po kilku minutach milczenia panna Granger ruszyła do
łazienki. Malfoy w tym czasie ponownie położył się na łóżku.
Chwilę później wróciła kasztanowłosa. Wciąż miała na sobie
koszulkę, w której spała. Podeszła do łóżka i usiadła w
nogach blondyna. Ten nie chcąc już dłużej leżeć zrobił to
samo. Siedzieli obok siebie. Ramię w ramię i nie przeszkadzało im
to.
- Dzięki Malfoy.
Powiedziała i chciała go pocałować
w policzek lecz ten akurat odwrócił głowę i za nim zdążyła
zareagować ich usta zetknęły się ze sobą. Zamierzała się
odsunąć lecz pociągnął ją tak mocno, że wylądowała mu na
kolanach. Nie przerwał pocałunku, a ona po chwili namysłu
pozwoliła mu na to. Całowali się z taką samą pasją i
namiętnością. Ich języki prowadziły walkę o dominację.
Hermiona wplotła palce w jego rozczochrane włosy, a Draco
delikatnie wodził palcami po jej ciele. Hermiona będziesz
tego żałować. Powiedziała jej podświadomość.
Zignorowała to i pozwoliła chłopakowi położyć się na łóżku.
Leżeli cały czas się całując. Chłopak co raz wyżej zataczał
kółka na jej udzie. Kiedy jego ręka znalazła się pod jej
koszulką spięła się i przerwała pocałunek. Spojrzała mu w
oczy, które błyszczały z pożądania. Ona odczuła to samo, ale
nie była gotowa na więcej. Po prostu się tego bała. Młody Malfoy
po chwili zawahania dotknął jej policzka i przysunął się bliżej
dziewczyny.
-Malfoy stój! - krzyknęła. - Ja...
Nie mogę.
Szybko wstała z łóżka i zabierając
z kanapy swoją sukienkę wbiegła do łazienki. On nadal leżał.
Był w szoku. Widział w jej oczach takie samo pożądanie jakie on
odczuł. Zastanawiał się dlaczego tak zareagowała.
Wchodząc do łazienki Hermiona
zamknęła za sobą drzwi na klucz. Oparła się o ścianę i
zjechała na dół. Po jej policzkach popłynęły łzy. Co się
z Tobą dzieję Hermiono? Miałaś przecież uważać z chłopakami.
Skupić się przede wszystkim n nauce, na swojej przyszłości, a
mężczyzn odsunąć na bok. Przyznała jej rację bo taka
była prawda. Rozebrała się do naga i weszła pod gorącą wodę
pod prysznicem. Stała tak bardzo długo. Dopóki woda nie zrobiła
się zimna. Wyszła otulając się zielonym, puchatym ręcznikiem.
Kiedy zamierzała ubrać sukienkę usłyszała pukanie do drzwi.
Zamierzała to zignorować lecz usłyszała głos swojej
przyjaciółki.
-Hermiono! Otwórz proszę. Wiem, że
tam jesteś. Mam dla ciebie ciuchy na przebranie.
Dziewczyna otworzyła drzwi i wpuściła
koleżankę, która wchodząc zostawiła lekko uchylone drzwi. Ginny
widząc czerwone od płaczu oczy Miony położyła ciuchy na szafce i
ją mocno przytuliła.
-Mionko? - zaczęła. - Przepraszam za
to zamknięcie was razem. Co ten kretyn ci zrobił?
-Nic Gin. Nic - odpowiedziała łkając.
- Chyba czuję do niego coś więcej niż koleżeństwo. Miałam się
pilnować by do tego nie doszło. Zepsułam to wszystko. Będę teraz
przez to cierpieć.
-Miona - pocieszała ją nadal Ruda. -
Będzie dobrze. Masz mnie, Harrego, Pansy i As. Na nas możesz zawsze
liczyć.
-Tak? - rzekła. - Dopóki jesteśmy w
szkole. A co będzie później? Ty masz Blaise'go. Harry z Pam
planują już swoje dalsze życie. As kręci z Teodorem. A ja zostanę
sama bo mnie nikt nie chce.
-Nie mów tak. Jest dużo chłopców,
którzy marzą tylko byś na nich spojrzała.
-Wiem. Ale mnie nie interesują inni. A
my. Ja i Malfoy. My nigdy nie będziemy razem. Rozumiesz. Dlatego go
unikałam. Nie chciałam by do tego doszło. A dzisiaj pozwoliłam mu
na bliskość i chciałam pozwolić na więcej Ginny. Gdybym się nie
bała pewnie byłabym kolejną zaliczoną panną przez Malfoy'a.
Rudowłosa nie wiedziała jak pocieszyć
przyjaciółkę. Więc ją tylko przytuliła próbując dodać tym
otuchy.
W tym samym czasie za ścianą dwóch
Ślizgonów siedziało zdziwionych. Oboje usłyszeli przed chwilą co
mówiła panna Granger. Blaise od rana wiedział co jest grane.
Wymusił to na swojej dziewczynie. Nie chciała mu mówić bo
obiecywała, ale po wielu namowach w końcu powiedziała. Drugi
chłopak, o którym rozmawiały panie nie mógł uwierzyć w to co
przed chwilą usłyszał. Pożądał Granger i nie chciał by była
ona jego kolejną zabawką. Zależało mu na niej i to bardzo. No w końcu się do tego
przyznałeś blondasku. Powiedział
głosik w jego głowie.
-Blaise zawaliłem - powiedział nagle
Draco.
-Co? - Zapytał dość inteligentnie
brunet.
-Słyszałeś o czym one mówiły? Nie
chcę by Granger była moją kolejną zabawką. Zaczęło mi zależeć
na niej. Nie wiem jak mam to interpretować bo nie rozumiem tego.
-W końcu to zrozumiałeś Smoku -
odpowiedział Diabeł. - Zrób coś bo ją na zawsze stracisz. Sama
Ginny mówiła, że jest dużo chłopaków, którzy się za nią
oglądają. Nim się spostrzeżesz ktoś ci ją sprzed nosa zabierze.
Młody Malfoy już postanowił co
zrobi. Ruszył w stronę łazienki. Zastukał do drzwi lecz usłyszał,
że ma się wynosić. Zdenerwowany wszedł bez pozwolenia. Już po
chwili był w środku. Spojrzał na dziewczyny. Do młodszej z nich
powiedział.
- Gin zabierz Diabła i idźcie stąd.
Zostaw drzwi od sypialni otwarte bym mógł później wyjść.
- Ale... - zaczęła Ruda.
- Idź po prostu idź.
- Gin nie zostawiaj mnie tu z nim -
powiedziała Hermiona.
- Jak wy nie pójdziecie to ja to
zrobię i zabiorę ze sobą Granger - zbulwersował się.
Panna Weasley zaprzeczyła głową.
Draco nie czekając na pozwolenie bez ceremonialnie przerzucił
kasztanowłose przez ramię i wyszedł z sypialni. Przeszedł przez
cały pokój wspólny Slytherinu, gdzie było już dość sporo
uczniów. Nie przejmował się, ani nimi, ani krzykami swojej
koleżanki. Przeszedł przez trzy piętra do ich pokoju wspólnego.
Powiedział tylko obrazowi by nikogo nie wpuszczał zmieniając
hasło. Wszedł do salonu, a później do swojej sypialni zamykając
ją zaklęciem. Postawił na podłodze swoja współlokatorkę.
Spodziewał się wszystkiego, że zacznie krzyczeć lub po prostu go
za to uderzy. A ona usiadł na fotelu podkulając nogi pod samą
brodę i się do niego nie odzywając. Zastanawiała się nad swoim
losem.
-Granger?
Zaczął Draco lecz coś bezbarwnego i
dzikiego wbiegło do pokoju chłopaka. Było to małe stworzonko
przypominające patronusa.. Zastanawiali się do kogo on należy. I
wtedy usłyszeli dziewczęcy głos Parvati
Hermiono! Przyjdź jak najszybciej
do wieży Gryfindoru.
Mała Annie ta siostra od Malfoya.
Ona. Coś się jej stało.
Bardzo płakała i miała całą
twarz z krwi. Nie chce z nikim
rozmawiać tylko z Tobą.
Szybko wstała z fotela i ruszyła do
drzwi.
-Granger czekaj!
Krzyknął za nią blondyn w tym samym
momencie dziewczynę odrzuciło w jego kierunku. Zwinnie ją złapał
i postawił do pionu. Miona była w lekkim szoku.
- To zaklęcie. Przepraszam.
Powiedział. Ściągnął je i łapiąc
ją za rękę poszli w stronę wyjścia. Biegiem pokonali cztery
kondygnacje schodów i chwilę później weszli przez obraz Grubej
Damy. Kilka osób będący najbliżej wejścia zobaczyli jak para
trzyma się za ręce. Hermiona szybko puściła jego dłoń i zaczęła
szukać wzrokiem swoich przyjaciół. W rogu wieży siedział Harry z
Pansy. Wskazali jej głową wejście do sypialni dziewczyn. Panna
Granger bez problemu weszła na schody lecz młody Malfoy miał z tym
problem. Zjechał po płaskiej nawierzchni z powrotem w dół.
- Musisz tu zostać. Zapomniałam, że
chłopcy nie mają wstępu do tej części wieży.
I szybko pobiegła do sypialni
dziewczynki. Weszła bez pukania do środka i od razu zobaczyła
młodszą siostrę Malfoya. Siedziała skulona na łóżku. Oczka
miała czerwone od płaczu, a po jej policzkach spływały strużki
krwi. Hermiona podeszła do dziewczynki i usiadła koło niej.
- Annie co się stało? - zapytała
powoli.
Czternastolatka pokiwała przecząca
głową. Starsza z dziewczyn zastanawiała się jak zaprowadzić mało
Gryfonkę do swojego dormitorium, gdzie mogłaby opatrzyć rany
koleżanki. Po chwili zastanowienia wzięła do ręki różdżkę
leżącą przed Annie i rzuciła na nią zaklęcie kameleona.
-Chodź ze mną. Pójdziemy do mnie.
Opatrzę ci rany. Rzuciłam na ciebie zaklęcie kameleona i nikt ci
nie zobaczy.
Zgodziła się. Zeszły na dół, gdzie
zaraz przy schodach, które powróciły na swoje miejsce stał
blondyn. Pytającym wzrokiem spojrzał na drugą Naczelną.
Powiedziała cicho by poszedł za nią. I tak oboje wyszli z wieży
Gryfindoru jak gdyby nigdy nic.
Zeszli do pokoju wspólnego prefektów.
Panna Granger zdjęła zaklęcie z dziewczynki dopiero kiedy zamknęła
się wraz z nią w łazience. Nakazała usiąść dziewczynce na
komodzie po czym sama zaczęła wyciągać z apteczki potrzebne
lekarstwa. Opatrzyła twarzyczkę pannie Malfoy. Kiedy blondynka nie
miała już ani jednej rany a jej twarz była czysta obie panie
wyszły z toalety. Zdenerwowany Draco krążył po salonie, ale kiedy
tylko usłyszał kroki zatrzymał się. Spojrzał na dziewczyny. Herm
tylko mu powiedziała, że muszą pobyć same poszły do jej
sypialni. Usiadły na łóżku i milczały przez jakiś czas. Starsza
zastanawiała się jak namówić tą drugą do opowiedzenia co się
stało. Zawołała jednego ze skrzatów prosząc o herbatę i kilka
ciasteczek. Kiedy skrzat przyniósł zamówienie podała jeden kubek
dziewczynce i zapytała.
-Annie? Parvati przekazała mi, że nie
chciałaś nikomu powiedzieć co się stało. Powiedziała również,
że chcesz tylko ze mną rozmawiać - a kiedy otrzymała
potwierdzenie dodała. - To możesz mi powiedzieć co się stało?
Młodsza z nich siedziała w milczeniu
przez jakiś czas. Miona dobrze wiedziała, że musi dać małej
trochę czasu do przemyślenia tego wszystkiego. Kiedy myślała, że
jednak nie dowie się prawdy Ana przemówiła cichym głosem.
-Dzisiaj przed południem dostałam
list od pani Narcyzy. Napisała mi, że moja mama... Że moja mama
umarła dzisiaj rano. Nawet nie dożyła świąt, a lekarze mi to
obiecali. Płakałam bardzo bo miałam tylko ją. Chciałam się do
kogoś przytulić więc przyszłam tutaj, ale ani Ciebie, ani Draco
nie było. Ginny powiedziała mi gdzie jesteście. Poszłam do
lochów. Nie mogłam się dostać do Slytherinu więc siedziałam na
podłodze i czekałam aż ktoś wyjdzie. Minęło sporo czasu i w
końcu przejście się otworzyło. Wyszła jakaś blondynka z
chłopakiem od nas jak dobrze pamiętam Benem chyba. Zapytałam się
grzecznie czy tam jesteście. To ta blondynka zaśmiała się wrednie
i rzuciła na mnie jakieś zaklęcie. Upadłam na podłogę. Podeszła
do mnie i kopnęła mnie w skroń mówiąc, że nie jestem godna
nosić tak wielkie nazwisko i w ogólne żyć. Kiedy odeszli uciekłam
do sowiarni. Siedziałam tam i płakałam. Przyszła Hanna z
Huffelpuffu chciała mi pomóc. Wróciłam do Gryfindoru. Parvati
mnie zauważyła więc powiedziałam jej, że chcę się widzieć
tylko z Tobą, a resztę już znasz.
-Annie. Tak mi przykro z powodu twojej
mamy. Pamiętaj, że masz panią Malfoy i mnie. Ja zawsze ci pomogę.
A jak dorwę tę blondynkę to jej wszystkie kłaki z tej jej
farbowanego łba powyrywam. A teraz wypij herbatę. Jest tam eliksir
słodkiego snu. Będziesz mogła spać tutaj bez żadnych koszmarów.
-A co z Tobą? Gdzie ty wieczorem
pójdziesz spać? - zapytała dziewczynka.
-O mnie się nie martw dam sobie radę
- odpowiedziała. - Pij i śpij słodko skarbie.
Panna Granger poczekała aż mała
zaśnie. Okryła ją kołdrą i poszła do salonu, gdzie czekał
Malfoy. Siedział na kanapie popijając Ognistą Whisky. Hermiona
nalała sobie soku i usiadł na fotelu. Kiedy tylko to zrobiła
chłopak zasypał ją gradem pytań. Streściła mu to co przekazała
jej jego siostra.
-Idę do Dafne bo jestem pewien, że to
ona. Od pierwszej klasy poluje na moje nazwisko - rzekł chłopak. -
Mam prośbę i pytanie.
-O co chodzi? - odparła Mionka.
-Popilnujesz jeszcze Annie? -
powiedział. - I czy niechciałabyśmożepójśćzemnanabal?
Zapytał na jednym wdechu tak szybko,
że dziewczyna nie zrozumiała do końca jego słów. Spojrzała na
niego pytająco więc po chwili powtórzył pytanie.
-Czy zechciałabyś pójść ze mną na
bal? Bo pomyślałem, że jak i tak będziemy razem tańczyć w tej
części artystycznej to może chciałabyś spędzić ze mną cały
wieczór?
-Nie wiem Malfoy. - odpowiedziała. -
Po tym co zrobiłeś przez ostatnie godziny. Nie wiem.
- Proszę przemyśl to. I przepraszam
za wszystko jeszcze raz naprawdę.
Pocałował ją w policzek i wyszedł z
pokoju wspólnego.
Hermiona siedziała zamyślona przez
długi czas. Zastanawiała się na propozycją chłopaka. Z jednej
strony nie chciała z nim iść przez to wszystko. Ale z drugiej
chciała i to nawet bardzo. Będzie mogła spędzić z nim trochę
czasu. To zawsze coś. Postanowiła się zgodzić bo i tak nie miała
z kim iść na ten bal. Wzięła książkę i położyła się na
kanapie. Nawet nie wiedziała kiedy zasnęła.
***
Bardzo szybko przemierzał korytarze
szkoły. Będąc już w locha wypowiedział hasło i po chwili szukał
wzrokiem blondynki.
- Greengrass chodź tu natychmiast do
mnie!
Krzyknął do starszej siostry Astorii.
Blondynka myśląc, że chłopak w końcu się nią zainteresował w
podskokach do niego podbiegła. Kiedy tylko zobaczyła jaki jest zły
zamierzała szybko się wycofać bo domyśliła się o co chodzi. Na
jej nieszczęście był on najlepszym szukającym i złapał ją za
rękę przyciągając bliżej siebie.
-Jeśli jeszcze raz dotkniesz moją
siostrę, a ja się o tym dowiem to zapamiętaj sobie, że zrobię
tobie gorsze rzeczy niż ty małemu bezbronnemu dziecku.
-Od kiedy zrobiłeś się taki miękki
Draco? - zapytała. - Od kiedy zacząłeś zadawać się z tą szlamą
Granger zmieniłeś się. Ona nigdy nie będzie lepszą partią niż
ja.
-Odpieprz się od mojej siostry i
Hermiony! - krzyknął tak, że cały pokój wspólny zaczął
przysłuchiwać się z zainteresowaniem. - Ona jest o wiele lepsza
niż ty pieprzona pusta blondynko. I pamiętaj o czym ci mówiłem bo
jeszcze mnie popamiętasz.
I wyszedł z pokoju wspólnego
Slytherinu. Po drodze do swojego dormitorium wstąpił do kuchni po
kilka kanapek i butelkę soku dyniowego. Kilka minut później
przekroczył ramę obrazy Godryka Gryfindora. Odstawił przyniesione
rzeczy na stolik i rozejrzał się po salonie. Dopiero wtedy zobaczył
swoją współlokatorkę. Dziewczyna spała z książką na brzuchu.
Chłopak delikatnie zabrał podręcznik do transmutacji i położył
na stoliku. Dotknął ramienia Hermiony lekko nim poruszając.
Otworzyła swoje oczy i spojrzała na niego. Usiadła na kanapie.
-I co dowiedziałeś się kto zrobił
to Annie? - zapytała.
-Tak. To Dafne. Powiedziałem jej do
słuchu. A jak tylko dotknie moją siostrę lub Ciebie to mnie gorzko
popamięta. I jak zastanowiłaś się już co do tego balu?
-Tak, pójdę z Tobą - odpowiedziała.
- A po co i mnie chroniłeś przed tą dziwką?
-Tak jakoś wyszło. Bo nie pozwolę by
ktoś krzywdził osoby, na których mi zależy.
Powiedział to za nim zrozumiał sens
wypowiedzianych przez siebie słów. Hermionie zrobiło się cieplej
na sercu i policzkach, które stały się czerwone. Nie sądziła, że
chłopakowi może na niej zależeć. Ale sam to przed chwilą
powiedział.
-Może idźmy spać - zaproponował.
-Tu będę spać więc dobranoc Draco.
- powiedziała.
-Dlaczego chcesz tutaj spać? - zapytał
-U mnie śpi twoja siostra tak w woli
przypomnienia - rzekła.
-To śpij ze mną - wypalił, a widząc
jej minę dodał. - Już przecież dwa razy ze sobą spaliśmy na
jednym łóżku więc co ci szkodzi. Obiecuje, że bez Twojej zgody
nic nie zrobię.
Po kilki namowach zgodziła się. Po
szybkiej kąpieli Hermiona leżała na brzegu podwójnego łóżka.
Chłopak objął ją i przyciągnął do siebie. Wtuliła się w
niego i oboje oddali się w objęcia Morfeusza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz