Witam.
Mam dla was kolejną miniaturkę.
Jest ona podzielona na trzy części.
Nie są one zbyt długie, ale mam nadzieję, że się wam spodoba. Pozdrawiam i zapraszam do czytania.
Pewien
blondyn szybko przemieszczał się po korytarzu. Szedł w stronę
pokoju życzeń. Musiał naprawić tę cholerną szafkę, chociaż
nie potrafił tego zrobić. Po chwili doszedł do wybranego przez
siebie miejsca. Przeszedł trzy razy wzdłuż ściany. Nic się nie
wydarzyło. Nie mógł wejść do środka.
Próbował
kilka razy. Przypomniało mu się, że do środka nie można wejść,
gdy ktoś się znajduje w środku. Nie miał czasu na czekanie, aż
ten ktoś stamtąd wyjdzie. Zaczął myśleć jak się tam dostać.
Próbował wiele razy. W końcu mu się udało. Otworzył drzwi i
znalazł się w parku. Padał deszcz. Poprosił o parasol i już po
chwili szedł parkową alejką. Kiedy zamierzał wracać i wrócić
później usłyszał cichy płacz. Nie bardzo ciekawiło go kto
wypłakiwał oczy, ale nie mając innego zajęcia postanowił się
tego dowiedzieć. Przeszedł jeszcze kilka metrów i ujrzał tak
dobrze znane mu kasztanowe włosy, które wyprostowały się od
nadmiaru wody. Podszedł bliżej i odchrząknął. Dziewczyna
spojrzała na niego napuchniętymi oczami by po chwili spuścić
wzrok.
-Jeśli
chcesz mnie obrażać proszę bardzo. Już chyba i tak nie może być
nic gorszego niż to co mi się przytrafiło – powiedziała słabym
głosem.
-Zamierzałem,
ale i tak już płaczesz, a ja nie kopie leżącego -odpowiedział
chamsko. - Chciałem tutaj wejść i znaleźć się w swoim miejscu,
ale ty tu już siedzisz.
-Dobra
już sobie idę do Zakazanego Lasu, tam przynajmniej jest ciszej i
nie muszę widzieć Ciebie – rzekła.
-Przecież
zmarzniesz tam i tak już jesteś cała przemoczona i zmarznięta –
odparł.
-
A co cię obchodzi taka szlama jak ja? - zapytał.
-Daj
spokój. Od dawna już nie ma dla mnie to znaczenia.
Po
tych słowach zaczął chodzić w kółko i myśleć o ciepłym
pokoju z wielkim łóżkiem i wielką łazienką. Kilka minut później
dziewczyna nie siedziała już na parkowej ławce lecz na białym
puchatym dywanie. Draco podszedł do niej i z łatwością postawił
na nogi. Spojrzał na nią i rzekł.
-Idź
weź gorącą kąpiel. A jak nie to uwierz, że jestem zdolny by ci w
tym pomóc.
Dziewczyna
z chęcią mordu w oczach weszła do łazienki. Puściła gorącą
wodę pod prysznicem. Musiała przyznać rację chłopakowi. Była
bardzo zmarznięta. Długo siedziała pod gorącą wodą.
Zastanawiała się co ma na siebie włożyć, gdyż jej ubrania były
całkowicie przemoczone. Otworzyła drzwi kabiny i wystraszyła się.
Przed nią stał blondyn. Próbowała zakryć swoje nagie i
posiniaczone ciało. Chłopak zaśmiał się cicho lecz szczerze. Dał
dziewczynie kilka ubrań i wyszedł. Szybko się ubrała i zrobiła
to samo. Spojrzała na Malfoya. Siedział na łóżku czytając
książkę. Kiedy tylko weszła podniósł na nią wzrok. Podobał mu
się widok ubranej w wybrane przez niego ciuchy. Miała jasne jeansy,
biały top idealnie dopasowany.. Hermiona wyglądała ładnie i
inaczej. Nie miała na sobie workowatych swetrów, które mógł tak
często oglądać. Ubiór jaki wybrał chłopak pokazywał kilka
zaokrągleń w odpowiednim miejscu.
-Skończyłeś
już mnie rozbierać wzrokiem? - zapytała cicho.
-Chyba
w Twoich snach Granger. Chodź zjemy coś.
Złapał
ją za rękę i pociągnął na drugi koniec pokoju, gdzie stał syto
zastawiony stół.
Blondyn
jak na dżentelmena przystało odsunął jej krzesło, na którym z
lekkim wahaniem usiadła. Chłopak zrobił to samo i bez żadnego
skrępowania zaczął jeść. Patrzała na niego z niedowierzaniem.
-Jak
długo tu siedziałaś? - zapytał.
-W
co ty pogrywasz Malfoy? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
-W
nic nie pogrywam. Nie znoszę kiedy kobiety płaczą. Od zawsze
musiałem oglądać łzy matki kiedy ojciec mnie lub ją torturował.
-Jakoś
ci to nie przeszkadzało kiedy ja przez ciebie płakałam od drugiej
klasy chyba – odpowiedziała.
-Nie
sądziłem, że płaczesz – odparł. - Zawsze pokazywałaś, że
jesteś silną kobietą i moje docinki cię nie ruszają. Chyba się
pomyliłem przepraszam za to.
Pierwszy
raz na ustach dziewczyny pokazał się uśmiech lecz był tylko
chwilowy. No i sama się zdziwiła, że tak łatwo było mu
powiedzieć to słowo. Bo przecież Malfoy'owie nie przepraszają
zwłaszcza takie osoby jak ona. Pochodzące z niemagicznej rodziny.
Oni czarodziejami jej pokroju po prostu gardzili.
-Co
się takiego ci przytrafiło, że nawet moje docinki ci nie
przeszkadzały?
-Nie
twój interes Malfoy – rzekła krotko.
-
a próbuje być dla ciebie miły chociaż nigdy tego nie robiłem, a
ty jesteś taka oschła jak McGongall na każdych zajęciami.
-Nie
łatwo jest mówić swojemu wrogowi to co nas trapi –
odpowiedziała.
-To
spróbuj mi zaufać – zaproponował.
Nie
dała się namówić więc w ciszy zjedli kolacje, którą
przygotowały skrzaty domowe. Hermiona poczuła się senna lecz nie
chciała spać, kiedy znajduje się w jednym pomieszczeniu ze
Ślizgonem. Usiadła na dywanie oparta o łóżko z książką w
rękach. Uwielbiała czytać. Od zawsze była najlepszą uczennicą
na roku. Każdy nauczyciel z wyjątkiem profesora Snape'a ją lubił,
a wielu uczniów zazdrościło jej takiej wiedzy. Była tak
pochłonięta czytaniem, że nie zauważyła jak blondyn cały czas
się jej przyglądał.
Minęło
pół godziny panna Granger zamknęła swoje czekoladowe oczy i
zasnęła. Młody Malfoy delikatnie ją podniósł i położył na
łóżku okrywając puchową kołdrą. Usiadł w jej nogach i
obserwował pogrążoną we śnie koleżankę. Dziewczyna spała jak
dziecko. Na jej twarzy nie było widać żadnej troski czy smutku.
Widocznie sen jej pomógł w cierpieniu, które było wypisane na jej
twarzy. Chłopak wyszedł z pokoju życzeń rzucając wcześniej na
siebie zaklęcie kameleona, aby żaden z nauczycieli go nie zobaczył,
gdyż było już grubo po rozpoczęciu ciszy nocnej. Szedł powoli
uważając na znikające stopnie. Nagle się zatrzymał bo usłyszał
dobrze mu znane głosy dochodzące zza drzwi klasy.
-Harry
jak myślisz, gdzie jest ta cholerna szlama.
-Nie
wiem Ron – odpowiedział pytany. - Mogłeś jej tak bardzo nie bić.
-A
ty to inny byłeś? - zapytał Rudy. - Zasłużyła na to. Mogła nie
mówić Ginny, że ten palant się jej podoba. Ona jest moja. I tylko
do łóżka się nadaje.
Blondyn
stał jak spetryfikowany. Nie sądził, że najlepsi przyjaciele
Gryfonki ją w taki sposób wykorzystują. Nie podobało mu się to.
Zrezygnował z planu pójścia do siebie i wrócił do pokoju życzeń.
Wszedł do środa. Spojrzał na wciąż śpiącą dziewczynę.
Dopiero teraz dostrzegł siniaki, na które wcześniej nawet nie
zwrócił uwagi. Podszedł do niej i usiadł na brzegu łóżka.
Szturchnął ją w ramię. Wystraszona nakryła głowę kołdrą i
powiedziała.
-
Zostaw mnie. Mam swoje dni Ronaldzie.
-
Hej spokojnie. Ja ci nic nie zrobię Hermiono.
Powiedział,
pierwszy raz używając jej imienia. Dziewczyna odkryła się
odsłaniając tylko twarz i spojrzała na niego wystraszonym
wzrokiem. Nie wiedziała co ma zrobić. Uciec i wpaść w obrzydliwe
łapska Weasley'a czy zostać z tą tlenioną fretką. Postawiła na
drugi wariant i usiadła na łóżku. Zerknęła na Dracona, który
ciągle się jej przyglądał.
-Dlaczego
wróciłeś? - zapytała.
-Skąd
ty wiesz, że wychodziłem? - odpowiedział pytaniem.
-Przebudziłam
się jak mnie podnosiłeś – rzekła.
-Aha.
No ok. Usłyszałem jak bliznowaty z łasicą mówią o Tobie w
jednej z klas.
-No
to już po mnie – powiedziała bardziej do siebie.
-Granger?
- zaczął. - O co w tym wszystkim chodzi?
-Nie
musisz tego słuchać Malfoy – odparła.
-
A co jeśli ja chcę. Albo ty mi powiesz albo ja powiem gdzie się
ukrywasz.
-Zamierzasz
mnie szantażować? - a widząc jego minę powiedziała. - Powiem,
ale błagam nie mów im gdzie ja jestem. Mam już tego dość –
załamała się. - Harry i Ron mnie wykorzystują. Obydwaj. Nie ma
wieczoru, gdzie do mnie przychodzą. Przywiązują mnie do łóżka w
moim pokoju prefekta i po kolei gwałcą. Oboje są brutalni. Biją
mnie jak się wiercę. Przez nich cierpię. Nie patrzą jednak na to.
Dla nich najważniejsze jest to by siebie zaspokoić. Czasami robią
to oboje naraz. Nie całują, nie przytulają. Po prostu leże
przywiązana. Nawet już nie płaczę. A na początku za każdą
urojoną łzę dostałam po twarzy. Dzisiaj udało mi się uciec. A
potem znalazłeś mnie ty.
Skończyła
mówić. Miała spuszczoną głowę. Po jej policzkach płynęły łzy
bólu i wstydu. Chłopak nie wiedząc co powiedzieć po prostu ją
przytulił. Spięła się i była wystraszona. Mówił do niej
łagodnie i pocieszająco. Powoli zaczęła się odprężać. Wtuliła
się w niego jeszcze nie ufnie.
-Kiedy
to wszystko się zaczęło? - zapytał.
-Zaczęło
się na piątym roku. Rozmawiałam z Gin o chłopakach, którzy się
nam podobają. Ronowi nie przypadło to do gustu. Kiedy wieczorem
wszystkie dziewczyny spały przyszedł do mnie. Zasunął zasłony
mojego łóżka i je wyciszył. To był pierwszy raz. Potem każdego
dnia wyżywał się na mnie jak mieliście sprzeczki. Musieli na
czymś wyładować swoją złość. Nie zabezpieczali się. Ja
starałam się o tym pamiętać. Zawsze brałam tabletki. Ale jednego
tygodnia byłam przeziębiona. Pani Pomfrey dała mi jakiś eliksir i
on nie zagrał w duecie z antykoncepcją. Zaszłam w ciążę w wieku
piątej klasie. Kiedy się o tym dowiedzieli pobili mnie i zgwałcili,
a ja poroniłam. Oni zabili własne dziecko bo nie wiem kogo było.
Przestała
mówić i płakała mocząc jego nową koszulę. Nie przejmował się
tym. Teraz już wiedział ile wycierpiała. Była tak samo
wykorzystywana jak jego matka. Hermiona nie sądziła, że
powiedzenie tego komuś sprawi jej tak wielką ulgę. Draco natomiast
chciał ją stąd zabrać i ukryć w bezpiecznym miejscu zwłaszcza,
że miał takie zadanie do wypełnienia.
-Słuchaj
Granger. Pod koniec roku do szkoły przyjdą Śmierciożercy. Już
trochę za późno na zmianę decyzji. Nigdy nikomu tego nie mówiłem
bo Czarny Pan chciał zabić mi najbliższą osobę. Ale ukryłem ją
w bezpiecznym miejscu. Chcę byś i ty się tam ukryła. Oni cię tam
nie znajdą. Będziesz bezpieczna od tych dwóch palantów i wojny. A
jak to piekło się skończy będziesz mogła zrobić co byś
chciała.
-Dlaczego
mam ci zaufać? - zapytała. - Przecież wiesz, że nie ma takiej
możliwośc. Możesz mnie okłamać i oddać w łapy Sam-Wiesz-Kogo.
I bym była przynętą na Pottera, co i tak nic nie da bo oni po mnie
nie przyjdą. A poza tym już mi wszystko jedno. Czy będę tu czy
tam. I tak nie miałabym dokąd pójść. Moi rodzice zginęli w
wypadku. Ucieszę się jak będę mogła do nich dołączyć. Nawet
nie zamierzam się bronić.
-Nie
mów tak. Jesteś młoda i całe życie masz przed sobą –
powiedział. - Wiem, że przeze mnie wiele wycierpiałaś, ale chcę
to naprawić. Postaraj się mi zaufać. Sama dobrze wiesz, że ja
nigdy nie proszę. A Tobie obiecuję zabrać cię w bezpieczne
miejsce. Idź teraz spać. Jutro o tym porozmawiamy.
-A
ty zostajesz czy idziesz do Slytherinu? - miała cichą nadzieję, że
zostanie. Nie chciała być teraz sama.
-Zostanę
jeśli chcesz – powiedział.
Fajna miniaturka :) Czekam na kontynuację,
OdpowiedzUsuńDramione True Love <3
Również wyczekuję kontynuacji ;)
OdpowiedzUsuń