poniedziałek, 22 czerwca 2015

Rozdział 18

Witam was serdecznie.
Jestem z nowym rozdziałem, 
po tak długiej nieobecności.
Jestem już i mam napisane kilka dodatkowych rozdziałów i miniaturek więc postaram się dodawać coś co tydzień.
Nie przedłużając zapraszam do czytania.

From the inside


Pierwszy mecz i noc Duchów


Była zła. Mało powiedziane. Wkurwiona. Tak to dokładnie pasowało do jej humoru. Jak on mógł ją tak obrazić. Starała się o jego serce już od pierwszej klasy. A on robił jej tylko na złość. Nie rozumiała tego. Na początku myślała, że próbuje w niej wzbudzić zazdrość chociaż nie musiał. Ona od zawsze go kochała. Nie kocham go. Ja tylko chcę mieć męża, który będzie płacił za moje zachcianki. A Malfoy'owie mają wielką fortunę. A mama od zawsze mówiła by znaleźć dobrze sytuowanego męża. Myślała. Ale on się w ogóle nią nie interesował. Było jej szkoda ojca blondyna bo tylko on mógł coś wbić mu w ten tleniony łeb.
Szła na spotkanie z jedyną osobą, która ją rozumie i tak samo nienawidzi panny Granger. A mianowicie byłym chłopakiem Gryfonki – Benem Nicholsem. Po kilku minutach była już w umówionym miejscu. Chłopak stał patrząc przez brudne szyby na zalane jesiennym słońcem błonia. Kiedy usłyszał stukot szpilek od razu się odwrócił.
-Witaj skarbie – powiedziała przesłodzonym głosem blondynka.
-Cześć Daf – odpowiedział, a widząc jej wściekłą minę zapytał. - Co się stało? Wyglądasz jak by ci się skończył fluid.
-Nie nabija się ze mnie – powiedziała oburzona. - Właśnie spotkałam Dracona. Wiesz co ten bezczelny palant powiedział? Że mam się odpieprzyć od niego tej smarkuli jego siostry i szlamy, z którą chodziłeś we wrześniu. Mam dość chce chłopaka, który mnie pokocha. Już nie chce tej pieprzonej fortuny bo jego matka nigdy nie dopuści by on wyszedł za mnie nigdy nie popierała Lucjusza. A teraz on gnije pod ziemią, a ja czuje się odrzucona.
Chłopak słuchał długich narzekań tej irytującej dziewczyny. Sam osobiście nienawidził pustych lalek, ale co mu szkodziło się trochę zabawić zwłaszcza, że panna Greengrass to łatwa panienka. Poudaje, że ją kocha. Chociaż nie musi udawać. Już od kiedy tylko ją poznał miał ją na uwadze jako jego przyszła żona. Przynajmniej w łóżku mu nie będzie nudno. I mu ufa, a to jest najważniejsze. Przerwał jej gadanie całując namiętnie. Na tym się nie skończyło.
***
Siedziała właśnie w sowiarni zastanawiając się dlaczego ludzie ją postrzegają jak jakąś stukniętą dziewczynę. Może i czasami bujała zbyt wysoko w obłokach, lecz tym chroniła się przed uczuciami. Odkąd zmarła jej mama tak robi. Boi się komuś zaufać. Oczywiście ma tatę, którego kocha ponad życie i wspaniałych przyjaciół. Chociaż i oni nie wiedzą do końca jaka jest. Postanowiła się zmienić. Wojna ją zmieniła. Kochała Freda. On był zawsze przy niej nie ważne co inni mówili. I odszedł jak jej mama. Czas najwyższy coś zmienić w swoim życiu. Poznała Terrego chociaż znała go od pierwszej klasy, ale teraz coś między nimi zaiskrzyło. Pomógł jej się pozbierać po rudzielcu. To dla niego się zmieni. Już więcej nie będzie taką samą głupią (jak niektórzy uważali) dziewczyną. Najwyższy czas dorosnąć. Z tymi postanowieniami udała się do swojego chłopaka aby przedstawić swój plan działania.
***
Spacerowała spokojnie po błoniach. Rozmyślała o swoim życiu. Czy dobrze postąpiła odbierając Hermionie Rona? Była w nim zakochana odkąd pierwszy raz zobaczyła go na Pokątnej. Był lekko ciapowaty ale jej się to podobało. Był inny od chłopaków, których miała. Polacy mieli to do siebie, że w każdym wieku lubią trochę wypić. Byli słodcy, ale ich wesołe czasami nie pasujące do okoliczności śmiechy nie dało się wytrzymać. W końcu doszła do wniosku, że nie jest jej przykro z tego, że odbiła komuś chłopaka. Kochała go, a on odwzajemniał jej uczucia. I to było dla niej najważniejsze. Może najwyższy czas zacząć iść dalej z tym wszystkim.
***
Otworzyła swoje śliczne oczka. Nie wiedział, gdzie jest i dlaczego. Nagle jak by ktoś puścił jej film z wczorajszych zdarzeń wszystko wróciło. List pani Narcyzy. Ta głupia blondynka. Rozmowa z Hermioną. Rozejrzała się powoli i uświadomiła sobie, że była w jej sypialni. Postanowiła wstać z łóżka i poszukać właścicielki. Wyszła do salonu. Nikogo tu nie było. Zastanawiała się gdzie może podziewać się panna Granger. Postanowiła iść do swojego starszego brata i go o to zapytać. Zapukała cicho do drzwi jego pokoju. Nikt nie odpowiadał. Nacisnęła na klamkę wiedząc, że nie powinna tego robić lecz ciekawość zwyciężyła. Weszła do środka. Uśmiechnęła się na widok, który zobaczyła. Na łóżku drugiego Malfoy'a spali prefekci. Byli wtuleni w siebie. Od początku wiedziałam, że ich do siebie ciągnie. Ciekawa jestem dlaczego sobie tego nie powiedzą. Wiem, że byli kiedyś wrogami, a kto nie wie. Może się boją odrzucenia. Ja muszę coś z tym zrobić. Bo jeśli oni będą razem będę miała wspaniałą i najlepszą szwagierkę na świecie. Myślała dziewczynka i już w głowie układała plan zeswatania ich ze sobą. Pomimo tego, że miała tylko czternaście lat była bardzo inteligentna. Może to właśnie ona będzie następczynią Hermiony.
***
Obudziła się przytulona do swojego chłopaka. Odkąd zaczęli się spotykać spała u niego każdej nocy. Już chyba z przyzwyczajenia. Cmoknęła czarnoskórego w policzek i poszła do łazienki. Wzięła lekki lecz szybki prysznic i po chwili była z powrotem w sypialni. Jej ukochany nadal spał. Postanowiła go w bardzo niegrzeczny sposób obudzić. Wzięła wielki rozpęd by po chwili wylądować na swoim chłopaku. Nie spodziewała się, że i on miał mały plan. Wystraszyła się kiedy oberwała puchatą poduszką prosto w twarz spadając przy tym z łóżka. Usłyszała głośny śmiech Ślizgona. Zdenerwowana wstała i wyszła z ich sypialni. Szybkim krokiem zmierzała do swojej najlepszej przyjaciółki. Jakie było jej zdziwienie, gdy zamiast niej ujrzała małą blondyneczkę siedzącą na wielki łóżku i piszącą pamiętnik.
-Hermiona jest u Draco – powiedziała dziewczynka.
Gin uśmiechnęła się do niej wdzięcznie i poszła do drugiego pokoju. Bez pukania weszła do środka. Nie patrząc na to czy zostanie ochrzaniona zaczęła głośno krzyczeć.
-Wstawać śpiochy!
A gdy nie odpowiadali postawiła na inną taktykę. Podeszła do łóżka. Złapała za róg kołdry i brutalnie ją ściągnęła. Usłyszała głośne nie zadowolenie ze strony śpiących. Kiedy w końcu otworzyli swoje oczy i spojrzeli na winowajczynie, a później na siebie. Nadal byli do siebie przytuleni. Rudowłosa wyszła z sypialni Malfoy'a zostawiając ich samych.
***
Kiedy uświadomiła sobie, że nadal leży przytulona do chłopaka postanowiła wstać. Spróbowała wyswobodzić się z jego uścisku. Niestety blondyn nie chciał jej na to pozwolić. Przyciągnął ją do siebie i pocałował. Pozwoliła mu, ale tylko na krótki całus. Nie chciała sobie robić nadziei. Odsunęła się od niego. Spojrzał na nią z lekkim zdziwieniem. Usiadł obok i zapytał.
-Granger możemy porozmawiać?
-O czym Malfoy – odpowiedziała.
-To co mówiłaś wczoraj w łazience Blasie'go. Czy to była prawda?
Zaskoczyło ją to pytanie. Nie ukrywała swojego zdziwienia. Nie chciała odpowiadać. A po chwili przyszła złość.
-Jak mogłeś podsłuchać moją prywatną rozmowę z Ginny! - krzyczała. - Mówiłam to do niej. Nie miałeś tego słyszeć. Jesteś egoistyczną fretką Malfoy.
-Nie podsłuchiwałem zakichana kujonico – zbulwersował się. - Krzyczałaś tak głośno, że pewnie i w Hogsmead było cię słychać. Odpowiedz na moje pytanie.
-A co cię obchodzi moje zdanie? - zapytała już spokojniej. - Może i była to prawda, ale ja nie zostanę Twoją kolejną zabawką tleniony pajacu.
I wyszła trzaskając drzwiami. Po jej policzkach płynęły łzy. Nie chciała by bawił się jej uczuciami. Może i powoli się w nim zakochiwała, ale miała nadzieję, że to wszystko w końcu minie. Weszła do swojej sypialni. Zabrała przyszykowane ubrania i poszła do łazienki.
W środku napełniła wannę wodą. Ubrała strój kąpielowy i wskoczyła do małego basenu. Chciała się trochę zrelaksować. Niestety nie było jej to dane. Kilka minut po tym jak weszła do wody do łazienki wparowały jak tornado trzy przyjaciółki Hermiony – Pansy, Ginny i Astoria. Szybko pozbyły się ubrań i dołączyły do kasztanowłosej. Przybyłe dziewczyny szybko poprawiły humor pannie Granger, chlapiąc się wodą jak małe dzieci. Nie spodziewała się, że chłopcy planowali również do nich dołączyć. Tak więc po chwili w basenie siedziało już osiem osób. Wszyscy się wydurniali.
Godzinę później opuścili łazienkę naczelnych. Panie poszły do pokoju Gryfonki, a panowie do pokoju Ślizgona.
W środku sypialni Miony jej koleżanki próbowały wyciągnąć z niej powód tej smutnej miny. Po długich namowach poprosiła skrzata o wino i ciasteczka. Przy delikatesach Hermiona opowiedziała im wszystko. To jak Draco zamknął ją w pokoju Diabła. Jak się całowali. Spędzili dwie noce ze sobą (oczywiście dodała, że do niczego nie doszło). Powiedziała, że zaczęła coś do niego czuć, lecz chłopak pewnie nigdy tego nie odwzajemni. A kolejną zabawą nie zamierzała być. Po jej policzkach płynęły łzy. Dziewczyny starały się ją pocieszać. A w myślach przyrzekały sobie długą rozmowę z Ślizgonem. Nie minęła godzina a Herm zasnęła wyczerpana dniem.
***
Była bardzo zła. Jak blondyn mógł potraktować tak jej przyjaciółkę. Wraz z dwójką koleżanek udała się do sypialni obok. Weszły bez pukania. Wygoniły swoich chłopaków i zamknęły drzwi. Usiadły otaczając blondyna.
-Malfoy jak śmiesz tak traktować naszą przyjaciółkę? - zapytała oburzona panna Parkinson
-Ale o co ci chodzi Pam? - odparł pytany
-Ty dobrze wiesz o co? - odpowiedziała Astoria
-Hermiona powiedziała nam wszystko – rzekła Ginny. - Ona się w tobie zakochuje idioto, a ty zachowujesz się jak dupek. Nie pozwolimy byś ją wykorzystał. Ona na to nie zasługuje. Już tyle przeszła. Najpierw zdradził ją Ron. We wrześniu prawie została zgwałcona.
Ślizgonki zrobiły wielkie oczy ze zdziwienia. Nie wiedziały co przytrafiło się Mionie na początku roku szkolnego. Gin nie zwracała na nich uwagi tylko nadal prawiła swój monolog.
-Pocałowałeś ją na szlabanie. Wbrew jej woli. Unikała cię, a ty musiałeś postawić na swoim. Co nie? W urodziny Diabła zamknąłeś się z nią w jego pokoju. Nie dawałeś spokoju. Znowu całowałeś. Wiem, że ci pozwoliła. Chciała pozwolić na więcej lecz się bała idioto. Jej naprawdę na tobie zależy, ale się boi. Nie chce zostać Twoją kolejną zabawką. Miałeś tyle kobiet, że nikt tego nie zliczy. Ogarnij się w końcu.
Zamierzała mówić dalej lecz coś, a raczej ktoś jej na to nie pozwolił.
-Wiewióreczko – powiedział Blaise. - Już wystarczy. On zrozumiał. Już dawno. Rozmawialiśmy o tym zanim nas wyrzuciłyście.
Rudowłosa spojrzała na blondyna. Siedział ze skruszoną miną. Pomyślała, że może trochę przesadziła z tym monologiem. Powiedziała ciche przepraszam. Pokiwał głową przyjmując przeprosiny. W siódemkę siedzieli na łóżku Prefekta Naczelnego. Wszyscy rozmyślali nad całą tą sytuacją. Kilkadziesiąt minut później powoli zaczęli się zbierać. W końcu i blondyn został sam.
***
Nastał nowy dzień. Dzisiaj była niedziela. Po śniadaniu cała szkoła zebrała się na boisku. Gdzie miał się odbyć pierwszy mecz w sezonie.
-Witam wszystkich na pierwszy w tym sezonie mecz Quidditcha. Jako, że dzisiaj Święto Duchów towarzysko zagrają dwie drużyny. Gryffindor ścigający Ginny Weasley, Romila Vane i Dean Thomas, pałkarze: Ritchie Coote i Nigel Wolpert, obronca Ronald Weasley mamy nadzieję, że kapitan prawidłowo go wybrał i coś nam w końcu pokaże oraz najlepszy szukający jaki miała ta drużyna, a zarazem kapitan Harry Potter.
A teraz przywitajmy nie gorszą niż Gryfy drużynę Ślizgonów. Ścigający Blasie Zabini, Teodor Nott i oooo od tak dawna mają pierwszą dziewczynę w drużynie Astorię Greengrass, pałkarze: Gregory Goyle i Terence Higgs, obrońca: Adrian Pucey oraz równie dobry szukający i kapitan Draco Malfoy.
Komentował Lee Jordan, któremu profesor McGonagall nadal pozwoliła komentować mimo ukończenia przez niego szkoły. W tym samym czasie pani Hooch tłumaczyła drużyną zasady.
-I gra się rozpoczęła. Kafla przejmuję Ginny Weasley. Bezbłędnie podaje do drugiej ścigającej, która sprawnie wymija Astorie Greengrass i oddaje piłkę pannie Weasley. Ta rzuca ją przez poręcz i zdobywa pierwsze 10 punktów w tym meczu. Obrońca Pucey podaje do Zabiniego, który wymienia się kaflem z Nottem i Greengrass. Lecą prosto na bramki Gryffindoru. Ron obroń to.... OOOO.... Nie udało mu się. Slytherin zdobywa pierwsze punkty. Mamy remis 10:10.
Gra była zaciekła. Po godzinie grania dziesięcioma punktami prowadził Gryffindor. Obie drużyny pokazały umiejętności nawet Ronald, który w drużynie był najgorszy obronił połowę z rzutów.
Dwie godziny później ochrypli kibice nieco ucichli, a zawodnicy mieli co raz mniej siły.
-Czyżby Draco Malfoy zobaczył znicz? - zapytał Jordan. - Tak zobaczył. Zaraz za nim leci Potter. To będzie decydujące starcie. A Wesley Ginny zdobywa kolejne punkty.
Proszę państwa czy widzicie to samo co ja? Obydwaj szukający lecą łeb w łeb. Który z nich złapie znicz? Nikt tego nie wie. A panna Greengrass zdobywa kolejne dziesięć punktów tym samym zmniejszając wynik do 150 punktów. Nadal prowadzą gryfoni 340:190. Młody Malfoy właśnie złapał znicz. Tym samym wyrównując punkty. Pierwszy raz w historii mamy remis. A ja widzę, że żadna z drużyn nie przejęła się tym wynikiem.
Lee Jordan miał racje. Zawodnicy nie kłócili się tylko wzajemnie gratulowali tak dobrej gry. Czternastu zawodników udało się do szatnia, a trzy dziewczyny czekały na swoich znajomych. Pansy z Hermioną rozmawiały na temat dzisiejszej imprezy Halloweenowej, którą we dwie organizowały. Nawet nauczyciele na nią przyjdą i wszyscy uczniowie.
***
Zbliżała się godzina dwudziesta. Cztery przyjaciółki i mała Annie szykowały się na przyjęcie Halloweenowe. Każda miała własne przebranie. Annie miała na sobie strój wampirka. Panna Granger zaklęciem wydłużyła jej kły aby było efektownie. Astoria przebrała się za upiorną pannę młodą. Pansy za upiorną piratkę. Ginny za dziewczynę kapelusznika. A Hermiona postanowiła przebrać się za diablice. Tak więc pięć dziewczyn zmierzało w stronę pokoju życzeń, gdzie przed wejściem czekali na nich Teodor, HarryBlaise i Draco. Kiedy wszyscy przywitali się weszli do środka. Sala była pięknie przyozdobiona. Wystój miała mroczny klimat ale z charakterem. Panie Prefekt bardzo się postarały.
***
Zabawa trwała w najlepsze. Zostały zorganizowane różne konkursy. Łowienie jabłek zębami z małej wanienki, balon z zadaniem polegającym na wykonaniu odpowiedniego zadania, które znajduje się w balonie. Odbył się również konkurs na najlepsze przebranie. Z dziewczyn wygrała Ginny, a z chłopaków Harry. W nagrodę otrzymali darmowy kupon do Miodowego Królestwa. Ostatnim zadaniem konkursowym było znalezienie jak największej ilości słodyczy ukrytych po trzech pierwszych piętrach szkoły. Każdy uczeń miał dobrać sobie partnera. Hermiona wolała być z jakąś przyjaciółką niestety dziewczyny zostały złapane przez swoich towarzyszy i wszystkie przepraszająco się do niej uśmiechały. Został jej Draco. Nie chcąc być z kimś innym wolała jego. Tak więc kiedy McGonagall dała znać uczniowie zaczęli szukać skarbów. Panna Granger i panicz Malfoy właśnie weszli w jeden z korytarzy na pierwszym piętrze. Szli w milczeniu. Hermiona nie wiedziała co mówić i to samo było z chłopakiem. Sam nie wiedział co chce jej powiedzieć. Nawet nie wiedział kiedy złapał ją za rękę i pociągnął ją w stronę pustej klasy. Weszli do środka. Zauważyli wielki słoik ze słodyczami. Dziewczyna wzięła go do swojego koszyka i usiadła na ławce.
-Jak chcesz możesz iść nadal szukać mnie się nie chce – powiedziała.
-Mnie również - odpowiedział. - Słuchaj Granger. Przepraszam za tą podsłuchaną rozmowę, ale Ginny zostawiła uchylone drzwi do łazienki i wszystko z Diabłem słyszeliśmy.
-Nie gniewam się za to. Po prostu musiałam wyładować swoją złość. A że akurat ty byłeś obok to tak jakoś wyszło - rzekła. - Ja chyba spasuję z dalszą imprezą i pójdę chyba spać.
-Hermiona. Nie idź. Posiedźmy tu co?
I nie czekając na jej odpowiedź po prostu namiętnie pocałował, a ona nie była mu dłużna.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz