Witam was serdecznie.
Jestem z nowym rozdziałem, po tak długiej nieobecności.
Jestem już i mam napisane kilka dodatkowych rozdziałów i miniaturek więc postaram się dodawać coś co tydzień.
Nie przedłużając zapraszam do czytania.
From the inside
Pierwszy
mecz i noc Duchów
Była zła. Mało powiedziane.
Wkurwiona. Tak to dokładnie pasowało do jej humoru. Jak on mógł
ją tak obrazić. Starała się o jego serce już od pierwszej klasy.
A on robił jej tylko na złość. Nie rozumiała tego. Na początku
myślała, że próbuje w niej wzbudzić zazdrość chociaż nie
musiał. Ona od zawsze go kochała. Nie kocham go. Ja tylko chcę
mieć męża, który będzie płacił za moje zachcianki. A
Malfoy'owie mają wielką fortunę. A mama od zawsze mówiła by
znaleźć dobrze sytuowanego męża. Myślała. Ale on się w
ogóle nią nie interesował. Było jej szkoda ojca blondyna bo tylko
on mógł coś wbić mu w ten tleniony łeb.
Szła na spotkanie z jedyną osobą,
która ją rozumie i tak samo nienawidzi panny Granger. A mianowicie
byłym chłopakiem Gryfonki – Benem Nicholsem. Po kilku minutach
była już w umówionym miejscu. Chłopak stał patrząc przez brudne
szyby na zalane jesiennym słońcem błonia. Kiedy usłyszał stukot
szpilek od razu się odwrócił.
-Witaj skarbie – powiedziała
przesłodzonym głosem blondynka.
-Cześć Daf – odpowiedział, a
widząc jej wściekłą minę zapytał. - Co się stało? Wyglądasz
jak by ci się skończył fluid.
-Nie nabija się ze mnie –
powiedziała oburzona. - Właśnie spotkałam Dracona. Wiesz co ten
bezczelny palant powiedział? Że mam się odpieprzyć od niego tej
smarkuli jego siostry i szlamy, z którą chodziłeś we wrześniu.
Mam dość chce chłopaka, który mnie pokocha. Już nie chce tej
pieprzonej fortuny bo jego matka nigdy nie dopuści by on wyszedł za
mnie nigdy nie popierała Lucjusza. A teraz on gnije pod ziemią, a
ja czuje się odrzucona.
Chłopak słuchał długich narzekań
tej irytującej dziewczyny. Sam osobiście nienawidził pustych
lalek, ale co mu szkodziło się trochę zabawić zwłaszcza, że
panna Greengrass to łatwa panienka. Poudaje, że ją kocha. Chociaż
nie musi udawać. Już od kiedy tylko ją poznał miał ją na uwadze
jako jego przyszła żona. Przynajmniej w łóżku mu nie będzie
nudno. I mu ufa, a to jest najważniejsze. Przerwał jej gadanie
całując namiętnie. Na tym się nie skończyło.
***
Siedziała właśnie w sowiarni
zastanawiając się dlaczego ludzie ją postrzegają jak jakąś
stukniętą dziewczynę. Może i czasami bujała zbyt wysoko w
obłokach, lecz tym chroniła się przed uczuciami. Odkąd zmarła
jej mama tak robi. Boi się komuś zaufać. Oczywiście ma tatę,
którego kocha ponad życie i wspaniałych przyjaciół. Chociaż i
oni nie wiedzą do końca jaka jest. Postanowiła się zmienić.
Wojna ją zmieniła. Kochała Freda. On był zawsze przy niej nie
ważne co inni mówili. I odszedł jak jej mama. Czas najwyższy coś
zmienić w swoim życiu. Poznała Terrego chociaż znała go od
pierwszej klasy, ale teraz coś między nimi zaiskrzyło. Pomógł
jej się pozbierać po rudzielcu. To dla niego się zmieni. Już
więcej nie będzie taką samą głupią (jak niektórzy uważali)
dziewczyną. Najwyższy czas dorosnąć. Z tymi postanowieniami udała
się do swojego chłopaka aby przedstawić swój plan działania.
***
Spacerowała spokojnie po błoniach.
Rozmyślała o swoim życiu. Czy dobrze postąpiła odbierając
Hermionie Rona? Była w nim zakochana odkąd pierwszy raz zobaczyła
go na Pokątnej. Był lekko ciapowaty ale jej się to podobało. Był
inny od chłopaków, których miała. Polacy mieli to do siebie, że
w każdym wieku lubią trochę wypić. Byli słodcy, ale ich wesołe
czasami nie pasujące do okoliczności śmiechy nie dało się
wytrzymać. W końcu doszła do wniosku, że nie jest jej przykro z
tego, że odbiła komuś chłopaka. Kochała go, a on odwzajemniał
jej uczucia. I to było dla niej najważniejsze. Może najwyższy
czas zacząć iść dalej z tym wszystkim.
***
Otworzyła swoje śliczne oczka. Nie
wiedział, gdzie jest i dlaczego. Nagle jak by ktoś puścił jej
film z wczorajszych zdarzeń wszystko wróciło. List pani Narcyzy.
Ta głupia blondynka. Rozmowa z Hermioną. Rozejrzała się powoli i
uświadomiła sobie, że była w jej sypialni. Postanowiła wstać z
łóżka i poszukać właścicielki. Wyszła do salonu. Nikogo tu nie
było. Zastanawiała się gdzie może podziewać się panna Granger.
Postanowiła iść do swojego starszego brata i go o to zapytać.
Zapukała cicho do drzwi jego pokoju. Nikt nie odpowiadał. Nacisnęła
na klamkę wiedząc, że nie powinna tego robić lecz ciekawość
zwyciężyła. Weszła do środka. Uśmiechnęła się na widok,
który zobaczyła. Na łóżku drugiego Malfoy'a spali prefekci. Byli
wtuleni w siebie. Od początku wiedziałam, że ich do siebie
ciągnie. Ciekawa jestem dlaczego sobie tego nie powiedzą. Wiem, że
byli kiedyś wrogami, a kto nie wie. Może się boją odrzucenia. Ja
muszę coś z tym zrobić. Bo jeśli oni będą razem będę miała
wspaniałą i najlepszą szwagierkę na świecie. Myślała
dziewczynka i już w głowie układała plan zeswatania ich ze sobą.
Pomimo tego, że miała tylko czternaście lat była bardzo
inteligentna. Może to właśnie ona będzie następczynią Hermiony.
***
Obudziła się przytulona do swojego
chłopaka. Odkąd zaczęli się spotykać spała u niego każdej
nocy. Już chyba z przyzwyczajenia. Cmoknęła czarnoskórego w
policzek i poszła do łazienki. Wzięła lekki lecz szybki prysznic
i po chwili była z powrotem w sypialni. Jej ukochany nadal spał.
Postanowiła go w bardzo niegrzeczny sposób obudzić. Wzięła
wielki rozpęd by po chwili wylądować na swoim chłopaku. Nie
spodziewała się, że i on miał mały plan. Wystraszyła się kiedy
oberwała puchatą poduszką prosto w twarz spadając przy tym z
łóżka. Usłyszała głośny śmiech Ślizgona. Zdenerwowana wstała
i wyszła z ich sypialni. Szybkim krokiem zmierzała do swojej
najlepszej przyjaciółki. Jakie było jej zdziwienie, gdy zamiast
niej ujrzała małą blondyneczkę siedzącą na wielki łóżku i
piszącą pamiętnik.
-Hermiona jest u Draco – powiedziała
dziewczynka.
Gin uśmiechnęła się do niej
wdzięcznie i poszła do drugiego pokoju. Bez pukania weszła do
środka. Nie patrząc na to czy zostanie ochrzaniona zaczęła głośno
krzyczeć.
-Wstawać śpiochy!
A gdy nie odpowiadali postawiła na
inną taktykę. Podeszła do łóżka. Złapała za róg kołdry i
brutalnie ją ściągnęła. Usłyszała głośne nie zadowolenie ze
strony śpiących. Kiedy w końcu otworzyli swoje oczy i spojrzeli na
winowajczynie, a później na siebie. Nadal byli do siebie
przytuleni. Rudowłosa wyszła z sypialni Malfoy'a zostawiając ich
samych.
***
Kiedy uświadomiła sobie, że nadal
leży przytulona do chłopaka postanowiła wstać. Spróbowała
wyswobodzić się z jego uścisku. Niestety blondyn nie chciał jej
na to pozwolić. Przyciągnął ją do siebie i pocałował.
Pozwoliła mu, ale tylko na krótki całus. Nie chciała sobie robić
nadziei. Odsunęła się od niego. Spojrzał na nią z lekkim
zdziwieniem. Usiadł obok i zapytał.
-Granger możemy porozmawiać?
-O czym Malfoy – odpowiedziała.
-To co mówiłaś wczoraj w łazience
Blasie'go. Czy to była prawda?
Zaskoczyło ją to pytanie. Nie
ukrywała swojego zdziwienia. Nie chciała odpowiadać. A po chwili
przyszła złość.
-Jak mogłeś podsłuchać moją
prywatną rozmowę z Ginny! - krzyczała. - Mówiłam to do niej. Nie
miałeś tego słyszeć. Jesteś egoistyczną fretką Malfoy.
-Nie podsłuchiwałem zakichana
kujonico – zbulwersował się. - Krzyczałaś tak głośno, że
pewnie i w Hogsmead było cię słychać. Odpowiedz na moje pytanie.
-A co cię obchodzi moje zdanie? -
zapytała już spokojniej. - Może i była to prawda, ale ja nie
zostanę Twoją kolejną zabawką tleniony pajacu.
I wyszła trzaskając drzwiami. Po jej
policzkach płynęły łzy. Nie chciała by bawił się jej
uczuciami. Może i powoli się w nim zakochiwała, ale miała
nadzieję, że to wszystko w końcu minie. Weszła do swojej
sypialni. Zabrała przyszykowane ubrania i poszła do łazienki.
W środku napełniła wannę wodą.
Ubrała strój kąpielowy i wskoczyła do małego basenu. Chciała
się trochę zrelaksować. Niestety nie było jej to dane. Kilka
minut po tym jak weszła do wody do łazienki wparowały jak tornado
trzy przyjaciółki Hermiony – Pansy, Ginny i Astoria. Szybko
pozbyły się ubrań i dołączyły do kasztanowłosej. Przybyłe
dziewczyny szybko poprawiły humor pannie Granger, chlapiąc się
wodą jak małe dzieci. Nie spodziewała się, że chłopcy planowali
również do nich dołączyć. Tak więc po chwili w basenie
siedziało już osiem osób. Wszyscy się wydurniali.
Godzinę później opuścili
łazienkę naczelnych. Panie poszły do pokoju Gryfonki, a panowie do
pokoju Ślizgona.
W środku sypialni Miony jej koleżanki
próbowały wyciągnąć z niej powód tej smutnej miny. Po długich
namowach poprosiła skrzata o wino i ciasteczka. Przy delikatesach
Hermiona opowiedziała im wszystko. To jak Draco zamknął ją w
pokoju Diabła. Jak się całowali. Spędzili dwie noce ze sobą
(oczywiście dodała, że do niczego nie doszło). Powiedziała, że
zaczęła coś do niego czuć, lecz chłopak pewnie nigdy tego nie odwzajemni. A kolejną zabawą nie zamierzała być. Po jej
policzkach płynęły łzy. Dziewczyny starały się ją pocieszać.
A w myślach przyrzekały sobie długą rozmowę z Ślizgonem. Nie
minęła godzina a Herm zasnęła wyczerpana dniem.
***
Była bardzo zła. Jak blondyn mógł
potraktować tak jej przyjaciółkę. Wraz z dwójką koleżanek
udała się do sypialni obok. Weszły bez pukania. Wygoniły swoich
chłopaków i zamknęły drzwi. Usiadły otaczając blondyna.
-Malfoy jak śmiesz tak traktować
naszą przyjaciółkę? - zapytała oburzona panna Parkinson
-Ale o co ci chodzi Pam? - odparł
pytany
-Ty dobrze wiesz o co? - odpowiedziała
Astoria
-Hermiona powiedziała nam wszystko –
rzekła Ginny. - Ona się w tobie zakochuje idioto, a ty zachowujesz
się jak dupek. Nie pozwolimy byś ją wykorzystał. Ona na to nie
zasługuje. Już tyle przeszła. Najpierw zdradził ją Ron. We
wrześniu prawie została zgwałcona.
Ślizgonki zrobiły wielkie oczy ze
zdziwienia. Nie wiedziały co przytrafiło się Mionie na początku
roku szkolnego. Gin nie zwracała na nich uwagi tylko nadal prawiła
swój monolog.
-Pocałowałeś ją na szlabanie. Wbrew
jej woli. Unikała cię, a ty musiałeś postawić na swoim. Co nie?
W urodziny Diabła zamknąłeś się z nią w jego pokoju. Nie
dawałeś spokoju. Znowu całowałeś. Wiem, że ci pozwoliła.
Chciała pozwolić na więcej lecz się bała idioto. Jej naprawdę
na tobie zależy, ale się boi. Nie chce zostać Twoją kolejną
zabawką. Miałeś tyle
kobiet, że nikt tego nie zliczy. Ogarnij się w końcu.
Zamierzała mówić dalej lecz coś, a
raczej ktoś jej na to nie pozwolił.
-Wiewióreczko – powiedział Blaise.
- Już wystarczy. On zrozumiał. Już dawno. Rozmawialiśmy o tym
zanim nas wyrzuciłyście.
Rudowłosa spojrzała na blondyna.
Siedział ze skruszoną miną. Pomyślała, że może trochę
przesadziła z tym monologiem. Powiedziała ciche przepraszam.
Pokiwał głową przyjmując przeprosiny. W siódemkę siedzieli na
łóżku Prefekta Naczelnego. Wszyscy rozmyślali nad całą tą
sytuacją. Kilkadziesiąt minut później powoli zaczęli się zbierać. W
końcu i blondyn został sam.
***
Nastał nowy dzień. Dzisiaj była
niedziela. Po śniadaniu cała szkoła zebrała się na boisku. Gdzie
miał się odbyć pierwszy mecz w sezonie.
-Witam wszystkich na pierwszy w tym
sezonie mecz Quidditcha. Jako, że dzisiaj Święto Duchów
towarzysko zagrają dwie drużyny. Gryffindor ścigający Ginny
Weasley, Romila Vane i Dean Thomas, pałkarze: Ritchie Coote i Nigel
Wolpert, obronca Ronald Weasley mamy nadzieję, że kapitan
prawidłowo go wybrał i coś nam w końcu pokaże oraz najlepszy
szukający jaki miała ta drużyna, a zarazem kapitan Harry Potter.
A teraz przywitajmy nie gorszą niż
Gryfy drużynę Ślizgonów. Ścigający Blasie Zabini, Teodor Nott i
oooo od tak dawna mają pierwszą dziewczynę w drużynie Astorię
Greengrass, pałkarze: Gregory Goyle i Terence Higgs, obrońca:
Adrian Pucey oraz równie dobry szukający i kapitan Draco Malfoy.
Komentował Lee Jordan, któremu
profesor McGonagall nadal pozwoliła komentować mimo ukończenia
przez niego szkoły. W tym samym czasie pani Hooch tłumaczyła
drużyną zasady.
-I gra się rozpoczęła. Kafla
przejmuję Ginny Weasley. Bezbłędnie podaje do drugiej ścigającej,
która sprawnie wymija Astorie Greengrass i oddaje piłkę pannie
Weasley. Ta rzuca ją przez poręcz i zdobywa pierwsze 10 punktów w
tym meczu. Obrońca Pucey podaje do Zabiniego, który wymienia się
kaflem z Nottem i Greengrass. Lecą prosto na bramki Gryffindoru. Ron
obroń to.... OOOO.... Nie udało mu się. Slytherin zdobywa pierwsze punkty. Mamy remis 10:10.
Gra była zaciekła. Po godzinie grania
dziesięcioma punktami prowadził Gryffindor. Obie drużyny pokazały
umiejętności nawet Ronald, który w drużynie był najgorszy
obronił połowę z rzutów.
Dwie godziny później ochrypli kibice
nieco ucichli, a zawodnicy mieli co raz mniej siły.
-Czyżby Draco Malfoy zobaczył znicz?
- zapytał Jordan. - Tak zobaczył. Zaraz za nim leci Potter. To
będzie decydujące starcie. A Wesley Ginny zdobywa kolejne punkty.
Proszę państwa czy widzicie to samo
co ja? Obydwaj szukający lecą łeb w łeb. Który z nich złapie
znicz? Nikt tego nie wie. A panna Greengrass zdobywa kolejne dziesięć punktów tym samym zmniejszając wynik do 150 punktów. Nadal
prowadzą gryfoni 340:190. Młody Malfoy właśnie złapał znicz.
Tym samym wyrównując punkty. Pierwszy raz w historii mamy remis. A
ja widzę, że żadna z drużyn nie przejęła się tym wynikiem.
Lee Jordan miał racje. Zawodnicy nie
kłócili się tylko wzajemnie gratulowali tak dobrej gry. Czternastu
zawodników udało się do szatnia, a trzy dziewczyny czekały na
swoich znajomych. Pansy z Hermioną rozmawiały na temat dzisiejszej
imprezy Halloweenowej, którą we dwie organizowały. Nawet
nauczyciele na nią przyjdą i wszyscy uczniowie.
***
Zbliżała
się godzina dwudziesta. Cztery przyjaciółki i mała Annie
szykowały się na przyjęcie Halloweenowe. Każda miała własne
przebranie. Annie miała na sobie strój wampirka. Panna Granger
zaklęciem wydłużyła jej kły aby było efektownie. Astoria przebrała się za upiorną pannę młodą. Pansy za upiorną piratkę. Ginny za dziewczynę kapelusznika. A Hermiona postanowiła przebrać
się za diablice. Tak więc pięć dziewczyn zmierzało w stronę
pokoju życzeń, gdzie przed wejściem czekali na nich Teodor, Harry, Blaise i Draco.
Kiedy wszyscy przywitali się weszli do środka. Sala była pięknie
przyozdobiona. Wystój miała mroczny klimat ale z charakterem. Panie
Prefekt bardzo się postarały.
***
Zabawa trwała w najlepsze. Zostały
zorganizowane różne konkursy. Łowienie jabłek zębami z małej
wanienki, balon z zadaniem polegającym na wykonaniu odpowiedniego
zadania, które znajduje się w balonie. Odbył się również
konkurs na najlepsze przebranie. Z dziewczyn wygrała Ginny, a z
chłopaków Harry. W nagrodę otrzymali darmowy kupon do Miodowego
Królestwa. Ostatnim zadaniem konkursowym było znalezienie jak
największej ilości słodyczy ukrytych po trzech pierwszych piętrach
szkoły. Każdy uczeń miał dobrać sobie partnera. Hermiona wolała
być z jakąś przyjaciółką niestety dziewczyny zostały złapane
przez swoich towarzyszy i wszystkie przepraszająco się do niej
uśmiechały. Został jej Draco. Nie chcąc być z kimś innym wolała
jego. Tak więc kiedy McGonagall dała znać uczniowie zaczęli
szukać skarbów. Panna Granger i panicz Malfoy właśnie weszli w
jeden z korytarzy na pierwszym piętrze. Szli w milczeniu. Hermiona
nie wiedziała co mówić i to samo było z chłopakiem. Sam nie
wiedział co chce jej powiedzieć. Nawet nie wiedział kiedy złapał
ją za rękę i pociągnął ją w stronę pustej klasy. Weszli do
środka. Zauważyli wielki słoik ze słodyczami. Dziewczyna wzięła
go do swojego koszyka i usiadła na ławce.
-Jak chcesz możesz iść nadal szukać
mnie się nie chce – powiedziała.
-Mnie również - odpowiedział. -
Słuchaj Granger. Przepraszam za tą podsłuchaną rozmowę, ale
Ginny zostawiła uchylone drzwi do łazienki i wszystko z Diabłem
słyszeliśmy.
-Nie gniewam się za to. Po prostu
musiałam wyładować swoją złość. A że akurat ty byłeś obok
to tak jakoś wyszło - rzekła. - Ja chyba spasuję z dalszą
imprezą i pójdę chyba spać.
-Hermiona. Nie idź. Posiedźmy tu co?
I nie czekając na jej odpowiedź po
prostu namiętnie pocałował, a ona nie była mu dłużna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz