Witam.
Jestem z nowym rozdziałem.
Wiem, że trochę czasu minęło od ostatniego, ale
przeciągnęło się to w czasie.
Pozdrawiam i zapraszam do czytania.
Papercut
Jestem z nowym rozdziałem.
Wiem, że trochę czasu minęło od ostatniego, ale
przeciągnęło się to w czasie.
Pozdrawiam i zapraszam do czytania.
Papercut
Genialny
według panny Malfoy pomysł.
Było jej przyjemnie ciepło. A w nocy
nie miała żadnych koszmarów. Powoli otworzyła swoje czekoladowe
oczy. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Jej mały kotek spał
smacznie w swoim kojcu. Zauważyła ogromny bałagan panujący w jej
sypialni. Postanowiła szybko go posprzątać.
Gdy zamierzała wstać coś jej to
uniemożliwiło. Spojrzała na wciąż śpiącego chłopaka.
Próbowała się wyswobodzić z jego objęć lecz ten tylko mocniej
ją przytulił.
-Malfoy – zaczęła.
Nadal nic. Miała pewną myśl co może
zrobić lecz nie wiedziała czy sama tego chce. Może i była w nim
zakochana, ale ostatni czasy miała dość przykre wydarzenia.
Po godzinie rozmyślania postanowiła
wcielić swój pomysł w życie. Przekręciła się tak aby być
przodem do blondyna. Raz się żyje. Powiedziała jej
podświadomość. Więc wzięła głęboki wdech i wydech po czym
pocałowała śpiącego w usta. Tak jak myślała Ślizgon od razu
przyciągnął ją już tak bardzo, że do siebie z chęcią
pogłębienia przyjemności. Jakie było jego rozczarowanie gdy
dziewczyna zaczęła się śmiać. Pierwszy raz od śmierci swoich
rodziców. Więc nie mając innego wyjścia otworzył swoje oczy.
Spojrzał na winowajczynie z lekkim uśmieszkiem.
-Doigrałaś się – zaczął. - Jak
można mnie budzić w taki sposób i nie pozwalać mi dokończyć?
-Weź się lecz – odparła. - Od
godziny próbuję cię obudzić. A ty śpisz jak zabity. Może gdybyś
nie miał tak mocnego uścisku już dawno bym była po śniadaniu.
-Ile czasu zostało do śniadania? -
zapytał.
-No nie całe pół godziny –
odpowiedziała.
-To mamy jeszcze dużo czasu.
Powiedział uśmiechając się
lubieżnie.
***
Minęło kilka dni. Hermiona
uczęszczała na zajęcia lecz była obecna tylko ciałem. Cały czas
rozmyślała o śmierci swoich rodziców. Jutro miał odbyć się
pogrzeb. Dzięki zgodzie McGonagall mogła na nim być obecna. Mieli
jej towarzyszyć przyjaciele i Malfoy. Wiedziała, że to w nich
znajdzie oparcie. Robili tak od początku tygodnia. Nigdy nie
zostawała sama nawet na chwilę. Robili wszystko by tyle nie myślała
o tym wszystkim. Za dnia przebywała z dziewczynami, a w nocy spała
ze swoim Diabełkiem i śpiącym na fotelu Malfoy'u, który
stwierdził, że będzie obok jak by się coś działo.
Nastała sobota. Dzień pogrzebu
państwa Granger. Miona już od godziny kręciła się po salonie
wspólnym Prefektów. Nie mogła znaleźć sobie miejsca.
-Granger proszę uspokój się –
rzekł Draco. - Jak tak dalej będziesz chodzić to wydepczesz sobie
drogę do klasy piętro niżej.
-Zamknij się Malfoy – odpowiedziała.
- Będę robić co mi się podoba i nic ci do tego.
-Jak tam chcesz.
Odrzekł i wyszedł do swojej sypialni.
Zdenerwowana dziewczyna spojrzała na wielki zegar stojący na
kominku. Do pogrzebu została jej godzina więc postanowiła się iść
przygotować.
Pół godziny później w ich salonie
stało osiem osób. Ustalali szczegóły transportu do Londynu.
-Teleportujemy się w parach – rzeka
Miona. - Tu macie adres.
Podała dziewczyną karteczki. Dobrze
wiedziała jakie będą to pary. Razem ruszyli poza teren szkoły
skąd można było się teleportować. Złapała blondyna za ramię i
wraz z nim zniknęła. Chwilę później wszyscy szli w stronę
cmentarza. Na pogrzebie było bardzo dużo ludzi. Głównie klienci
państwa Granger. Wszyscy składali jej kondolencje, a ona płakała
wylewając ocean łez. Ginny, która jako jedyna poznała lepiej
rodziców Granger trzymała ją za rękę i płakała wraz z
przyjaciółka.
Kiedy trumny jej rodziców pokryła
warstwa ziemi ludzie powoli opuszczali to miejsce.
-Idź Gin razem zresztą –
powiedziała kasztanowłosa. - Chcę pobyć z nimi jeszcze przez
chwilę sama.
Rudowłosa chciała zostać wraz z nią
lecz uległa prośbą swojej przyjaciółki. Kiedy starsza Gryfonka
została sama zaczęła mówić.
-Mamo, tato – powiedziała. - Tak
bardzo za wami tęsknię. Jak to się stało, że zostawiliście mnie
samą na tym świecie? Jak ja sobie teraz bez was poradzę? Kto mi
pomoże w dorosłym życiu? Jeszcze tyle chciała się od was
nauczyć. Będę musiała radzić sobie sama. Dla was to zrobię.
Dowiem się kto jest odpowiedzialny za waszą śmierć i odpowie mi
za to. Muszę już iść. Obiecuję, że się nie poddam. Kocham was
bardzo mocno.
Wyszła z cmentarza i teleportowała
się prosto do szkoły. Cały dzień spędziła zamknięta w swojej
sypialni. A wieczorem zasnęła wyczerpana płaczem.
***
Siedział w salonie Ślizgonów.
Wiedział, że Granger spała bezpieczna w swoim dormitorium. A on
mógł posiedzieć wśród drużyny omawiając taktykę na kolejny
mecz. Wymyślił bardzo dobry sposób by w następnym meczu pokonać
Puchonów.
-Draco, Annie cię szuka. Czeka na
ciebie przed wejściem do pokoju wspólnego – powiedziała mu
Pansy.
Przeprosił chłopaków i wyszedł do
swojej młodszej, przyrodniej siostry.
Dziewczynka nie witając się zapytała
prosto z mostu.
-Co z Hermioną?
-Trzyma się jakoś. - odrzekł
chłopak. - Jest jej ciężko, ale to twarda dziewczyna. Da sobie
radę.
-To dobrze – odpowiedziała
blondynka. - Możemy porozmawiać w bardziej spokojniejszym miejscu
niż szkolny korytarz?
Zgodził się kiwnięciem głowy i
ruszyli razem do salonu prefektów.Kiedy znaleźli się już w środku
dziewczynka usiadł na kanapie i nie czekając aż jej brat dołączy
zapytała.
-Mogę o coś zapytać?
-Yhm.
-Bo wiesz za tydzień zaczyna się
przerwa świąteczna – zaczęła dziewczyna.
-Do czego zmierzasz? - zapytał.
-No bo... Chodzi o to, że Miona mówiła
iż chce zostać w Hogwarcie. A może by ją tak zaprosić do Ciebie
do domu? Nie byłaby sama. A wątpię, że chce jechać do Ginny
gdzie jest Ron. No i Weasley'owie będą się z nią obchodzić jak z
jajkiem. A jej potrzeba wsparcia, a nie takiego traktowania.
-Skąd ty to wszystko wiesz? - zdziwił
się chłopak.
-Już ci mówiłam. Ja wiem więcej niż
się wszystkim się wydaje. To jak będzie?
-Napiszę do mamy czy nie ma nic
przeciwko. Bo najpierw trzeba się zapytać jej, a nie samemu tak
decydować.
Rozmawiali ze sobą jeszcze przez jakiś
czas dowiadując się o sobie różnych rzeczy. A przed ciszą nocną
Ana opuściła salon prefektów, a blondyn zaczął pisać list do
matki.
***
Gdy dowiedziałam się od Ginny o
śmierci rodziców Hermiony wiedziałam co teraz przeżywa. Ja tak
samo jak ona straciłam kogoś bliskiego w czasie wojny. Brakuje mi
Levander, naszych wspólnych plotek. Spędzania czasu tylko we dwie,
wsparcia jakie każda z nas dawała tej drugiej. Była moją
najlepszą przyjaciółką, a ja traktowałam ją jak siostrę i ona
mnie tak samo bo nie miała swojego rodzeństwa. Tak bardzo za nią
tęsknie. Na szczęście mam jeszcze Padme wspiera mnie w tym
wszystkim.. No i pewien chłopak mi się podoba. Siedzimy razem na
zajęciach, gdyż Severusowi zachciało się koedukacyjnych par na
swoich zajęciach. Ciekawe czy kiedyś się umówimy na jakiś wypad
do Hogsmead?
***
Wszystko idzie po mojej myśli. Nikt
się nie dowie, że maczałem w tym palce. Mojej zemsty dobiega czas.
Zniszczę całego tego Pottera, Granger i Malfoy'a. A zacząłem od
tej niewdzięcznej szlamy. Wyniszczę ich po kolei od środka. Będę
atakować tam gdzie najbardziej zaboli. Rodzina i przyjaciele. To ich
słabe punkty. Wszyscy mnie popamiętają. A potem ułożę sobie
życie z Dafne i moją młodszą siostrą – Audrey. Ktoś przecież
musi ją wychować. A teraz idę do tej irytującej blondynki zwanej
moją dziewczyną. Trzeba trochę ostudzić jej zapęd seksualny bo
nie wyrobię.
***
Biedna Mionka. Nasza mała
Gryfoneczka. Dobrze, że ma nas wszystkich. Razem damy radę. No i
mój kochany Rudasek. Gin tak bardzo płakała na pogrzebie państwa
Granger. Wiem, że mówiła o rodzicach Herm. Znała ich z nas
najlepiej i traktowała jak swoją drugą rodzinę.
A ja już nie mogę się doczekać
aż poznam jej braci i rodziców. Mam tylko nadzieję, że nie będą
mieli mi za złe, że kiedyś byłem blisko Śmierciożerców.
Udowodnię im, że jestem, odpowiednim mężczyzną dla Gin. Jeszcze
się przekonają kim jest Blasie Diabeł Zabini. Chyba logiczne, że
mam takie przezwisko. W końcu jestem lepszy niż sam Lucyfer.
***
Zbliżają się święta. Jak ja
nienawidzę świąt. Odebrały mi rodziców. To już nie będzie to
samo. Chociaż w tym roku zamierzam je spędzić z Adrianem i jego
rodziną. Jak nie pacząc zaprosił mnie do siebie. No i chce mnie
przedstawić swojej rodzinie. Mówił, że ma rodzeństwo. Troje jak
dobrze pamiętam. To i tak mniej niż ja. Zobaczymy jak przyjmą
włoszkę. Będzie ciekawie.
***
Leżała ma swoim łóżko. Nie mogła
w nocy spać. Dla niej był to ciężki tydzień. Straciła rodziców.
Ale obiecała być silną. Weźmie się za siebie. Zacznie normalnie
funkcjonować. Ma jeszcze tydzień nauki. A potem odpocznie sobie w
prawie pustym zamku. Nie wpisała się jeszcze na listę, ale
wiedziała ilu uczniów zostaje. Przywilej Prefekta Naczelnego. Tutaj
przynajmniej nikt nie będzie się starał ją pocieszyć i
twierdzić, że wszystko będzie dobrze. Dostała zaproszenie do
państwa Weasley. Lubiła tą rodzinę lecz nie chce spędzać świąt
z Ronaldem i tą jego dziewczyną (Ginny powiedziała, że Jasmine
przyjedzie na święta).
Spojrzała na mały zegarek koło
łóżka. Była godzina siódma. Postanowiła więc wstać i pójść
na śniadanie. Tak więc zabrała naszykowane ubrania i ruszyła do
łazienki. Szybko się umyła, uczesała i zrobiła lekki makijaż.
Wracając do sypialni usłyszała głos współlokatora siedzącego
na kanapie.
-Hej Granger. Trzymasz się?
-Cześć. Daje jakoś radę –
odpowiedziała uśmiechając się sztucznie na potwierdzenie swoich
słów.
-Słuchaj – zaczął blondyn. -
Zostajesz na święta w szkole?
-Taki mam zamiar – powiedziała. - A
co?
-Była wczoraj Annie i zaproponował
byś te święta spędziła z nami. Napisałem do matki i ona z
największą chęcią będzie cię chciała gościć w naszym domu.
Co ty na to?
Szczęka Hermiony opadła na podłogę.
Nie potrafiła przetworzyć otrzymaną informację. Nie spodziewała
się czegoś takiego.
-Dzięki, że o mnie pomyśleliście,
ale nie skorzystam z zaproszenia – odparła po dłuższej chwili. -
Nie znam się na tych waszych arystokratycznych świętach. No i nie
chcę sprawić Twojej mamie kłopotu.
-Nie wygłupiaj się. Annie będzie
miała Twoje towarzystwo, a moja mama bardzo się ucieszyła na
kolejną osobą w domu. A poza tym my nie obchodzimy tych
arystokratycznych świąt. Moja matka woli spokojną kolację.
-A co z Tobą. Nie masz swojego zdania
na to bym ja spędzał święta z Twoją rodziną? - zapytała.
-Nie zastanawiałem się nad tym, ale
miło jak będę mógł mieć na ciebie oko. Ruda inaczej mnie udusi
jak by ci się coś stało.
Uśmiechnął się dodając lekkiej
dramaturgi na ostatnie zdanie. Panna Granger chwilę się
zastanawiała po czym odpowiedziała.
-Jeśli nie będzie to żaden kłopot i
Twoja mama i siostra oraz ty przyjmiecie mnie. To chętnie spędzę
te święta z wami. Wolę to niż towarzystwo Rona i tej całej
Greene.
Zaśmiali się na to zdanie. Był to
szczery śmiech nie taki wymuszony jak przez ostatnie dwa tygodnie.
Razem poszli do Wielkiej Salo na
śniadanie. A Herm powiedziała swoim przyjaciółkom gdzie zamierza
spędzić święta na co Rudowłosa i Pasny zrobiły zdziwione miny.
A Astoria w duchu się cieszyła. Wiedziała ona bowiem, że ta
dwójka ma się ku sobie. Miała nadzieję iż ta dwójka powinna
wrócić z przerwy świątecznej jako para.
istny szatan z ciebie. ale tekst bardzo zacny
OdpowiedzUsuńSzatan?
UsuńAle i tak milo ze ktos czyta :-)