piątek, 20 listopada 2015

Rozdział 22

Witam.
Jestem z nowym rozdziałem.
Wiem, że trochę czasu minęło od ostatniego, ale 
przeciągnęło się to w czasie.
Pozdrawiam i zapraszam do czytania.

Papercut


Genialny według panny Malfoy pomysł.

Było jej przyjemnie ciepło. A w nocy nie miała żadnych koszmarów. Powoli otworzyła swoje czekoladowe oczy. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Jej mały kotek spał smacznie w swoim kojcu. Zauważyła ogromny bałagan panujący w jej sypialni. Postanowiła szybko go posprzątać.
Gdy zamierzała wstać coś jej to uniemożliwiło. Spojrzała na wciąż śpiącego chłopaka. Próbowała się wyswobodzić z jego objęć lecz ten tylko mocniej ją przytulił.
-Malfoy – zaczęła.
Nadal nic. Miała pewną myśl co może zrobić lecz nie wiedziała czy sama tego chce. Może i była w nim zakochana, ale ostatni czasy miała dość przykre wydarzenia.
Po godzinie rozmyślania postanowiła wcielić swój pomysł w życie. Przekręciła się tak aby być przodem do blondyna. Raz się żyje. Powiedziała jej podświadomość. Więc wzięła głęboki wdech i wydech po czym pocałowała śpiącego w usta. Tak jak myślała Ślizgon od razu przyciągnął ją już tak bardzo, że do siebie z chęcią pogłębienia przyjemności. Jakie było jego rozczarowanie gdy dziewczyna zaczęła się śmiać. Pierwszy raz od śmierci swoich rodziców. Więc nie mając innego wyjścia otworzył swoje oczy. Spojrzał na winowajczynie z lekkim uśmieszkiem.
-Doigrałaś się – zaczął. - Jak można mnie budzić w taki sposób i nie pozwalać mi dokończyć?
-Weź się lecz – odparła. - Od godziny próbuję cię obudzić. A ty śpisz jak zabity. Może gdybyś nie miał tak mocnego uścisku już dawno bym była po śniadaniu.
-Ile czasu zostało do śniadania? - zapytał.
-No nie całe pół godziny – odpowiedziała.
-To mamy jeszcze dużo czasu.
Powiedział uśmiechając się lubieżnie.
***
Minęło kilka dni. Hermiona uczęszczała na zajęcia lecz była obecna tylko ciałem. Cały czas rozmyślała o śmierci swoich rodziców. Jutro miał odbyć się pogrzeb. Dzięki zgodzie McGonagall mogła na nim być obecna. Mieli jej towarzyszyć przyjaciele i Malfoy. Wiedziała, że to w nich znajdzie oparcie. Robili tak od początku tygodnia. Nigdy nie zostawała sama nawet na chwilę. Robili wszystko by tyle nie myślała o tym wszystkim. Za dnia przebywała z dziewczynami, a w nocy spała ze swoim Diabełkiem i śpiącym na fotelu Malfoy'u, który stwierdził, że będzie obok jak by się coś działo.
Nastała sobota. Dzień pogrzebu państwa Granger. Miona już od godziny kręciła się po salonie wspólnym Prefektów. Nie mogła znaleźć sobie miejsca.
-Granger proszę uspokój się – rzekł Draco. - Jak tak dalej będziesz chodzić to wydepczesz sobie drogę do klasy piętro niżej.
-Zamknij się Malfoy – odpowiedziała. - Będę robić co mi się podoba i nic ci do tego.
-Jak tam chcesz.
Odrzekł i wyszedł do swojej sypialni. Zdenerwowana dziewczyna spojrzała na wielki zegar stojący na kominku. Do pogrzebu została jej godzina więc postanowiła się iść przygotować.
Pół godziny później w ich salonie stało osiem osób. Ustalali szczegóły transportu do Londynu.
-Teleportujemy się w parach – rzeka Miona. - Tu macie adres.
Podała dziewczyną karteczki. Dobrze wiedziała jakie będą to pary. Razem ruszyli poza teren szkoły skąd można było się teleportować. Złapała blondyna za ramię i wraz z nim zniknęła. Chwilę później wszyscy szli w stronę cmentarza. Na pogrzebie było bardzo dużo ludzi. Głównie klienci państwa Granger. Wszyscy składali jej kondolencje, a ona płakała wylewając ocean łez. Ginny, która jako jedyna poznała lepiej rodziców Granger trzymała ją za rękę i płakała wraz z przyjaciółka.
Kiedy trumny jej rodziców pokryła warstwa ziemi ludzie powoli opuszczali to miejsce.
-Idź Gin razem zresztą – powiedziała kasztanowłosa. - Chcę pobyć z nimi jeszcze przez chwilę sama.
Rudowłosa chciała zostać wraz z nią lecz uległa prośbą swojej przyjaciółki. Kiedy starsza Gryfonka została sama zaczęła mówić.
-Mamo, tato – powiedziała. - Tak bardzo za wami tęsknię. Jak to się stało, że zostawiliście mnie samą na tym świecie? Jak ja sobie teraz bez was poradzę? Kto mi pomoże w dorosłym życiu? Jeszcze tyle chciała się od was nauczyć. Będę musiała radzić sobie sama. Dla was to zrobię. Dowiem się kto jest odpowiedzialny za waszą śmierć i odpowie mi za to. Muszę już iść. Obiecuję, że się nie poddam. Kocham was bardzo mocno.
Wyszła z cmentarza i teleportowała się prosto do szkoły. Cały dzień spędziła zamknięta w swojej sypialni. A wieczorem zasnęła wyczerpana płaczem.
***
Siedział w salonie Ślizgonów. Wiedział, że Granger spała bezpieczna w swoim dormitorium. A on mógł posiedzieć wśród drużyny omawiając taktykę na kolejny mecz. Wymyślił bardzo dobry sposób by w następnym meczu pokonać Puchonów.
-Draco, Annie cię szuka. Czeka na ciebie przed wejściem do pokoju wspólnego – powiedziała mu Pansy.
Przeprosił chłopaków i wyszedł do swojej młodszej, przyrodniej siostry.
Dziewczynka nie witając się zapytała prosto z mostu.
-Co z Hermioną?
-Trzyma się jakoś. - odrzekł chłopak. - Jest jej ciężko, ale to twarda dziewczyna. Da sobie radę.
-To dobrze – odpowiedziała blondynka. - Możemy porozmawiać w bardziej spokojniejszym miejscu niż szkolny korytarz?
Zgodził się kiwnięciem głowy i ruszyli razem do salonu prefektów.Kiedy znaleźli się już w środku dziewczynka usiadł na kanapie i nie czekając aż jej brat dołączy zapytała.
-Mogę o coś zapytać?
-Yhm.
-Bo wiesz za tydzień zaczyna się przerwa świąteczna – zaczęła dziewczyna.
-Do czego zmierzasz? - zapytał.
-No bo... Chodzi o to, że Miona mówiła iż chce zostać w Hogwarcie. A może by ją tak zaprosić do Ciebie do domu? Nie byłaby sama. A wątpię, że chce jechać do Ginny gdzie jest Ron. No i Weasley'owie będą się z nią obchodzić jak z jajkiem. A jej potrzeba wsparcia, a nie takiego traktowania.
-Skąd ty to wszystko wiesz? - zdziwił się chłopak.
-Już ci mówiłam. Ja wiem więcej niż się wszystkim się wydaje. To jak będzie?
-Napiszę do mamy czy nie ma nic przeciwko. Bo najpierw trzeba się zapytać jej, a nie samemu tak decydować.
Rozmawiali ze sobą jeszcze przez jakiś czas dowiadując się o sobie różnych rzeczy. A przed ciszą nocną Ana opuściła salon prefektów, a blondyn zaczął pisać list do matki.
***
Gdy dowiedziałam się od Ginny o śmierci rodziców Hermiony wiedziałam co teraz przeżywa. Ja tak samo jak ona straciłam kogoś bliskiego w czasie wojny. Brakuje mi Levander, naszych wspólnych plotek. Spędzania czasu tylko we dwie, wsparcia jakie każda z nas dawała tej drugiej. Była moją najlepszą przyjaciółką, a ja traktowałam ją jak siostrę i ona mnie tak samo bo nie miała swojego rodzeństwa. Tak bardzo za nią tęsknie. Na szczęście mam jeszcze Padme wspiera mnie w tym wszystkim.. No i pewien chłopak mi się podoba. Siedzimy razem na zajęciach, gdyż Severusowi zachciało się koedukacyjnych par na swoich zajęciach. Ciekawe czy kiedyś się umówimy na jakiś wypad do Hogsmead?
***
Wszystko idzie po mojej myśli. Nikt się nie dowie, że maczałem w tym palce. Mojej zemsty dobiega czas. Zniszczę całego tego Pottera, Granger i Malfoy'a. A zacząłem od tej niewdzięcznej szlamy. Wyniszczę ich po kolei od środka. Będę atakować tam gdzie najbardziej zaboli. Rodzina i przyjaciele. To ich słabe punkty. Wszyscy mnie popamiętają. A potem ułożę sobie życie z Dafne i moją młodszą siostrą – Audrey. Ktoś przecież musi ją wychować. A teraz idę do tej irytującej blondynki zwanej moją dziewczyną. Trzeba trochę ostudzić jej zapęd seksualny bo nie wyrobię.
***
Biedna Mionka. Nasza mała Gryfoneczka. Dobrze, że ma nas wszystkich. Razem damy radę. No i mój kochany Rudasek. Gin tak bardzo płakała na pogrzebie państwa Granger. Wiem, że mówiła o rodzicach Herm. Znała ich z nas najlepiej i traktowała jak swoją drugą rodzinę.
A ja już nie mogę się doczekać aż poznam jej braci i rodziców. Mam tylko nadzieję, że nie będą mieli mi za złe, że kiedyś byłem blisko Śmierciożerców. Udowodnię im, że jestem, odpowiednim mężczyzną dla Gin. Jeszcze się przekonają kim jest Blasie Diabeł Zabini. Chyba logiczne, że mam takie przezwisko. W końcu jestem lepszy niż sam Lucyfer.
***
Zbliżają się święta. Jak ja nienawidzę świąt. Odebrały mi rodziców. To już nie będzie to samo. Chociaż w tym roku zamierzam je spędzić z Adrianem i jego rodziną. Jak nie pacząc zaprosił mnie do siebie. No i chce mnie przedstawić swojej rodzinie. Mówił, że ma rodzeństwo. Troje jak dobrze pamiętam. To i tak mniej niż ja. Zobaczymy jak przyjmą włoszkę. Będzie ciekawie.
***
Leżała ma swoim łóżko. Nie mogła w nocy spać. Dla niej był to ciężki tydzień. Straciła rodziców. Ale obiecała być silną. Weźmie się za siebie. Zacznie normalnie funkcjonować. Ma jeszcze tydzień nauki. A potem odpocznie sobie w prawie pustym zamku. Nie wpisała się jeszcze na listę, ale wiedziała ilu uczniów zostaje. Przywilej Prefekta Naczelnego. Tutaj przynajmniej nikt nie będzie się starał ją pocieszyć i twierdzić, że wszystko będzie dobrze. Dostała zaproszenie do państwa Weasley. Lubiła tą rodzinę lecz nie chce spędzać świąt z Ronaldem i tą jego dziewczyną (Ginny powiedziała, że Jasmine przyjedzie na święta).
Spojrzała na mały zegarek koło łóżka. Była godzina siódma. Postanowiła więc wstać i pójść na śniadanie. Tak więc zabrała naszykowane ubrania i ruszyła do łazienki. Szybko się umyła, uczesała i zrobiła lekki makijaż. Wracając do sypialni usłyszała głos współlokatora siedzącego na kanapie.
-Hej Granger. Trzymasz się?
-Cześć. Daje jakoś radę – odpowiedziała uśmiechając się sztucznie na potwierdzenie swoich słów.
-Słuchaj – zaczął blondyn. - Zostajesz na święta w szkole?
-Taki mam zamiar – powiedziała. - A co?
-Była wczoraj Annie i zaproponował byś te święta spędziła z nami. Napisałem do matki i ona z największą chęcią będzie cię chciała gościć w naszym domu. Co ty na to?
Szczęka Hermiony opadła na podłogę. Nie potrafiła przetworzyć otrzymaną informację. Nie spodziewała się czegoś takiego.
-Dzięki, że o mnie pomyśleliście, ale nie skorzystam z zaproszenia – odparła po dłuższej chwili. - Nie znam się na tych waszych arystokratycznych świętach. No i nie chcę sprawić Twojej mamie kłopotu.
-Nie wygłupiaj się. Annie będzie miała Twoje towarzystwo, a moja mama bardzo się ucieszyła na kolejną osobą w domu. A poza tym my nie obchodzimy tych arystokratycznych świąt. Moja matka woli spokojną kolację.
-A co z Tobą. Nie masz swojego zdania na to bym ja spędzał święta z Twoją rodziną? - zapytała.
-Nie zastanawiałem się nad tym, ale miło jak będę mógł mieć na ciebie oko. Ruda inaczej mnie udusi jak by ci się coś stało.
Uśmiechnął się dodając lekkiej dramaturgi na ostatnie zdanie. Panna Granger chwilę się zastanawiała po czym odpowiedziała.
-Jeśli nie będzie to żaden kłopot i Twoja mama i siostra oraz ty przyjmiecie mnie. To chętnie spędzę te święta z wami. Wolę to niż towarzystwo Rona i tej całej Greene.
Zaśmiali się na to zdanie. Był to szczery śmiech nie taki wymuszony jak przez ostatnie dwa tygodnie.
Razem poszli do Wielkiej Salo na śniadanie. A Herm powiedziała swoim przyjaciółkom gdzie zamierza spędzić święta na co Rudowłosa i Pasny zrobiły zdziwione miny. A Astoria w duchu się cieszyła. Wiedziała ona bowiem, że ta dwójka ma się ku sobie. Miała nadzieję iż ta dwójka powinna wrócić z przerwy świątecznej jako para.


2 komentarze: