poniedziałek, 19 grudnia 2016

Rozdział 28

Witajcie kochani.
Przybywam do was z nowym rozdziałem.
Kolejny powinien pojawić się do czwartku następnego tygodnia, 
a miniaturka zaraz przed świętami.
Nie przedłużając zapraszam do czytania.



"Życie jest jak pudełko czekoladek
nigdy nie wiesz, co się trafi."


Prorokowa wiadomość.

Ginny pędziła po Hogwarckich korytarzach. Chciała być pierwszą osobą, która będzie mogła się dowiedzieć jak minęła pierwsza randka Hermiony z Draconem. Wiedziała, że już wrócili. Miała tylko nadzieje iż nie będzie im przeszkadzać w czym ważnym. Sama pewnie byłaby zła jakby ktoś przeszkodził jej i Blaisemu. Ale Ruda z natury była bardzo ciekawską kobietą więc nie umiała poczekać do rana tak jak prosił ją jej chłopak.
Nie minęło kilka minut, a stanęła przed portretem Gryffindora. Wypowiedziała hasło i weszła do środka. Rozejrzała się dookoła. Zauważyła buty i torebkę przyjaciółki, a ją samą leżącą na kolanach blondyna na łóżku. Oboje byli pogrążeni we śnie. Zostawiła ich samych sobie nakrywając ich kocem i obiecując głośno że jeszcze ją dorwie i wszystko z niej wyciągnie. Z uśmiechem wyszła z pokoju Prefektów Naczelnych.
***
Czarnoskóry chłopak siedział na swoim łóżku w dormitorium znajdującym się w siedzibie Ślizgonów. Przeglądał książkę do Quidditcha, którą dostał na gwiazdkę. Czytał ją już kilka razy, a z każdym kolejnym razem potrafił znaleźć coś ciekawego. Pomimo że czytał nudziło mu się jednak bardzo. Przyzwyczaił się iż każdego wieczoru była u niego Rudowłosa dziewczyna dzisiaj jednak było inaczej. Gin chciała sobie zrobić z dziewczynami babski wieczór, więc został sam jak palec. Zawszę mógł pójść do swojego wieloletniego przyjaciela Smoka. Nie chciało mu się jednak ruszyć tyłka z łóżka.
Jego rozmyślania przerwało ciche pukanie do drzwi. Podniósł się i ruszył je otworzyć. W progu stała jego ukochana Ginny. Szybko wpuścił ją do środka pytająco na nią spoglądając.
-Byłam u Miony – powiedziała. - Chyba randka była udana.
-Czemu chyba? - zapytał. - Nie pytałaś jej?
-Chciałam ale oboje z Malfoy'em spali.
Odpowiedziała po czym czule pocałowała chłopaka prosto w usta. I tak jak każdego razu tę noc spędzili razem.
***
Czarnowłosa dziewczyna przekręcała się z boku na bok. Nie mogła znaleźć sobie wygodnej pozycji do spania. W końcu położyła się na wznak i zaczęła rozmyślać o swoim dotychczasowym życiu.
Kocham Harrego, ale nie wiem co mam sądzić o tym wszystkim. Czy to nie jest trochę za szybko tak wcześnie rozmyślać o naszej wspólnej przyszłości? Ślubie, dzieciach i wspólnym mieszkaniu. Chyba najpierw powinniśmy skończyć szkołę, zdać OWUTEMY, znaleźć dobrą pracę i dopiero zacząć szukać mieszkania czy tam domu. Chociaż Harry coś tam wspominał, że ma dom po swoim chrzestnym więc szukać nie musimy, ale na pewno trzeba będzie go odremontować i przystosować do życia. Moi rodzice bardzo go polubili i akceptują związek z czarodziejem półkrwi. Co mnie bardzo cieszy. A na dodatek odwołali zaręczyny z Charliem. Jeden plus tego wszystkiego bo nie lubiłam od zawsze ego chłopaka, taki egoista i szowinista. Dobrze, że Miona nie musi tego przechodzić, chociaż jako ta starsza powinna. Matka o niej nie wiedziała, była przecież pewna że ma tylko mnie i to właśnie mi wtedy planowała przyszłość.
Sen dziewczyny przyszedł niespodziewanie, kiedy ułożyła się na prawym boku.
***
Zbawca całego magicznego świata siedział w pokoju Wspólnym Gryffindoru na swoim ulubionym fotelu znajdującym się zaraz przy kominku. On tak samo jak jego dziewczyna rozmyślał o ich wspólnej przyszłości. Był pewny, że resztę życia chce spędzić właśnie z tą dziewczyną. Od bardzo dawna myślał o jednej rzeczy, którą bardzo chciał zrobić i był tego w dwustu procentach pewny. Ale najpierw musi porozmawiać z rodzicami dziewczyny i panią dyrektor by zrobić to w tak uroczysty sposób. W końcu nie wiele razy człowiek ma taką możliwość. Postanowił zrobić to na dniach. I z takim postanowieniem udał się do sypialni spać.
***
Astoria wraz z Teodorem znajdowali się w pokoju życzeń. Chcieli mieć trochę czasu dla siebie. Oboje zajmowali dormitoria wraz z innymi uczniami ze swoich roków i nie mogli razem spędzić żadnej nocy. Ich wybawieniem był właśnie pokój „przychodź – wychodź”. Leżeli przytuleni do siebie na dużym łóżku z baldachimem. Byli razem od początku stycznia lecz ukrywali swój związek przed wszystkimi. As była bardzo wrażliwą Ślizgonką i nie chcieli plotek na swój temat. Nawet ich wspólni przyjaciele o tym nie wiedzieli.
-Tori mam do ciebie pytanie – zaczął Teodor.
-Tak? - zapytała.
-Wiesz jak bardzo mi na Tobie zależy? Nie chcę już tego ukrywać. Wiem, że nie lubisz plotek, ale myślę iż chociaż powinniśmy powiedzieć naszym przyjaciołom.
-Myślę, że im akurat możemy powiedzieć – odpowiedziała. - I tak już coś podejrzewają.
Pocałował ją namiętnie tym samym kończąc ich wymianę zdań.
***
Nastał kolejny śnieżny i mroźny poranek. W jednym z pokoi Prefektów zimowe słońce zaczęło swym blaskiem oświetlać pomieszczenie. Promienie łaskotały po nosie kasztanowłosą powoli wybudzając ją ze snu. Przetarła swoje oczy jak mała dziewczynka i powoli podniosła się do pozycji siedzącej. W pierwszej chwili zdziwiło ją, że znajduje się w sypialni, a nie w salonie gdzie rozmawiali. Lecz gdy tylko spojrzała na śpiącego na siedząco blondyna od razu przypomniała jej się wczorajsza randka. Mimowolnie na jej ustach pojawił się uśmiech. Jeszcze raz zerknęła na blondyna. Spał twardo jak kamień. Postanowiła to wykorzystać i jako pierwsza zaznać trochę prywatności w łazience. Zabrała ze swojego dormitorium ubrania i udała się we wspomniane miejsce. Rozebrała się z sukienki pożyczonej od Astori i weszła do ogromnej wanny wypełnionej po brzegi. Przepłynęła kilka razy długość wanny i umyła się stojąc w płytszej części. Wychodząc otuliła się ręcznikiem, którym szybko się wytarła. Ubrała się i wysuszyła włosy jednym zaklęciem. Gotowa na nowy dzień wyszła z pomieszczenia. Od razu rozejrzała się po pomieszczeniu. Zauważyła tylko karteczkę leżącą na stoliku. Podeszła i od razu przeczytała notatkę. Dowiedziała się iż blondyn został wezwany do Snape'a i aby poszła na śniadanie, gdzie zapewne się spotkają. Tak też zrobiła. Będąc już na miejscu weszła do środka i usiadła przy stole Gryffindoru na swoim ulubionym miejscu zaraz obok Gryfońskich przyjaciół. Uśmiechnęła się do nich szczerze i zabrała za jedzenie tostów z serem i szynką. Kiedy skończyła do Wielkiej Sali wleciała sowia poczta. Hermiona nie spodziewała się od nikogo listu więc z zamiarem pójścia po torbę na zajęcia wstała. Na jej ramieniu usiadła jedna sówka, a pozostałe krążyły nad jej głową zrzucając listy pod jej nogi. Zdziwiło ją to bardzo. Przypomniała sobie jak kiedyś, a dokładnie na czwartym roku również dostała taką stertę. Z powrotem usiadła i przejrzała adresatów kopert by nie przegapić listu od swoich biologicznych rodziców, gdyż i tego mogła się spodziewać. Nie znalazła takiego więc jednym zaklęciem spaliła korespondencję i spojrzała na swoich przyjaciół. Harry trzymał Proroka Codziennego i jego mina wyrażała szok.
-Harry co się stało? - zapytała.
-Nie chcesz wierzyć, uwierz mi – odpowiedział.
-Potter proszę cię nie denerwuj mnie, musi tam coś o mnie być skoro dostałam taką stertę śmieci – powiedziała surowym głosem.
Chłopak z ociąganiem podał jej gazetę. Otworzyła ją na głównej stronie i prawie spadła z ławki, gdy zobaczyła co się na niej znajduje. Na środku strony dużymi, drukowanymi literami napisany był tytuł artykułu.
DRACO MALFOY I HERMIONA GRANGER NA ROMANTYCZNEJ KOLACJI?”
A pod nim ich wspólne zdjęcie z wczorajszej kolacji. Cała krew odpłynęła z jej twarzy, nie wahając się zaczęła czytać.
Draco Lucjusz Malfoy (l. 18) oraz Hermiona Jane Granger (l. 19) byli ostatnio widziani w najlepszej magicznej restauracji „DRANSLAND”. Czyżby była to randka? Niestety nie jest nam znany powód romantycznej kolacji tych dwoje młodych ludzi. Jak zareagował na to ojciec młodzieńca. Przecież nie od dziś wiadomo, że Lucjusz Abraxas Malfoy (l. 45), który został oczyszczony z wszelkich zarzutów (więcej na stronie piątej) od zawsze tępił czarodziei nie magicznej krwi. Jak to wszystko się potoczy? Czy panna Granger po stracie rodziców szuka wsparcia w bogatym mężczyźnie? Czy spotyka się z nim tak naprawdę dla pieniędzy? O tym wszystkim poinformujemy Państwa w następnym wydaniu Proroka Codziennego.”
Redaktor Proroka Rita Skeeter
Miona spojrzała po swoich przyjaciołach. Patrzyli na nią z troską. Nie wiedziała co teraz zrobić. Chciała zapaść się pod ziemię. Widziała dookoła spojrzenia innych uczniów, którzy zdążyli już przeczytać artykuł. Zamierzała wybiec z Wielkiej Sali, gdy podeszli do niej Pasny z Astorią. Chyba również przeczytały artykuł bi bez słowa zamknęły pannę Granger w uścisku. Dziewczyna nie mogła dłużej trzymać w sobie tego wszystkiego i po jej policzkach popłynęły łzy bezsilności. Pewnie stała by tak przez długi czas gdyby nie podszedł do niej Draco w towarzystwie pozostałych przyjaciół. Szybko spojrzał na płaczącą dziewczynę i od razu ją przytulił.
-Hej. Nie płacz – powiedział. - Nie daj im tej satysfakcji. Przecież wiesz jaka jest Skeeter. Przejdziemy przez to razem. Nie musisz się niczym martwić. Przecież wiem, że nie lecisz na moją kasę. A co tyczy się mojego ojca pojawił się tutaj tylko na chwile i powiedział, że rozmawiał już z Państwem Parkinson na ten temat. Matka mu powiedziała, że jesteś ich córką gdy Annie jej napisała. Cieszą się, że tak wszystko się potoczyło.
Uśmiechnął się do niej pocieszającą, a ona przez łzy odwzajemniła ten uśmiech. W ósemkę usiedli przy stole Slytherinu, a Draco oznajmił na całe pomieszczenie, że mają nie odzywać się na ten temat bo wszystkich przeklnie. W spokoju dokończyli śniadanie (ci którzy nie zdążyli zjeść) i udali się na dzisiejsze zajęcia.
Dzień minął bardzo szybko. Dwójka Prefektów zmierzała w stronę swojego mieszkania nie odzywając się do siebie. Oboje pogrążeni byli w swoich myślach. Kasztanowłosa nie żałowała wczorajszej kolacji. Bardzo jej się podobała inicjatywa Dracona i chętnie powtórzyła by taki wieczór jeszcze raz. Albo może ona zaproponowała by jakiś wypad tylko we dwoje. Już po jej głowie krążyły miejsca w niemagicznym Londynie, które chętnie pokazała by chłopakowi.
Weszli do środka Salonu Prefektów i dziewczyna usiadła na kanapie patrząc w kominek i uśmiechając się do swoich myśli.
-Co cię tak bawi? - zaszeptał blondyn blisko jej ucha.
-Nie strasz gałganie – odpowiedziała. - Myślałam o tym wszystkim i powiem ci szczerze, że chętnie bym to wszystko powtórzyła jeszcze raz. To był taki cudowny wieczór.
Uśmiechnął się do niej tym swoim uwodzicielskim uśmiechem i rzekł.
-Czyżbyś chciała zabrać mnie na randkę panno Granger?
-Nie miej o sobie zbyt wielkiego mniemania Malfoy, tak arystokracie nie przystoi. To mężczyzna powinien zabierać swoją wybrankę na randki nie kobieta.
Oboje wybuchnęli niekontrolowanym śmiechem zwijając się na kanapie. Przed kolacją przedyskutowali jeszcze temat ich wczorajszego spotkania śmiejąc się raz po raz z czego zadowolony był chłopak. Nie chciał by myślała o tym wszystkim zwłaszcza, że jego wybór został zaakceptowany przez ojca.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz