czwartek, 29 grudnia 2016

Rozdział 29

Witam.
Przybywam z nowym rozdziałem, 
tak jak pisałam w zeszłym tygodniu.
Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Nie przedłużając zapraszam do czytania.
P. S. Kolejny rozdział powinien pojawić się za około dwóch - trzech tygodni.




"Żyć i umierać dla tego, co się kocha
-tylko to mnie interesuję."
A. Camus " Dżuma"



Stary znajomy

Na czarno ubrana postać przemieszczała się szybko po błoniach Hogwartu. Zmierzała w kierunku głównej bramy szkoły aby móc dostać się na zewnątrz, a następnie do jednego z pubów w wiosce. Dojście zajęło mu kilka minut by następnie móc wejść do środka. Usiadł przy jednym ze stolików zamawiając mocny trunek i swój wzrok utkwił w drzwiach czekając na swojego wspólnika.
-Witaj – przywitał się przybysz.
-Pomińmy uprzejmości i przejdźmy do szczegółów Twojego zadania – odezwał się cierpko pierwszy przybyły.
-Wyluzuj B bo ci żyłka pęknie – zażartował drugi. - Omawialiśmy to już listownie. Nie ma co zmieniać. Plan jest prosty. Mam zrobić wszystko by ta dwójka oddaliła się od siebie, a ty wtedy wkraczasz do akcji i kończysz to wszystko co zacząłeś.
-Właśnie tak W. A masz już pomysł jak dostać się do szkoły?
-O to nie musisz się martwić McGonagall zaprosiła mnie abym zastąpił nauczyciela obrony, który uszkodził coś sobie więc wyrobię się ze wszystkim.
-Mam taką nadzieję, chce to w końcu zakończyć i mieć spokój. A teraz wybacz muszę wracać do szkoły by nikt nie zauważył mojego zniknięcia.
I wymaszerował z pubu wracając z powrotem do zamku.
***
Nastał nowy słoneczny lecz mroźny poranek. Uczniowie Hogwartu powoli wstawali aby przywitać nowy dzień. Kasztanowłosa dziewczyna już od godziny kręciła się po swoim dormitorium oraz salonie wspólnym sprzątając po wczorajszym wieczorze przyjacielskim. Lubiła spędzać czas ze znajomymi, a wczorajszy wieczór przyniósł kilka nowości i informacji. Dowiedziała się, że Teodor wraz z Astorią od połowy stycznia spotykają się ze sobą. Ukrywali to ze względu na uniknięcie plotek na ich temat. Grupa przyjaciół zrozumiała to i postanowili zachować wszystko dla siebie dopóki para nie będzie gotowa sama to ogłosić. Uzyskała również informację, że Harry zamierza oświadczyć się Pansy (która aktualnie poszła do łazienki) i poprosił wszystkich o dyskrecję i pomoc w przygotowaniu bo zamierza zrobić to szybko, najlepiej jeszcze w tym tygodniu.
Hermiona uśmiechnęła się na to wspomnienie. Miała nadzieję, że jej przyjaciel oraz siostra będą ze sobą bardzo szczęśliwi czego od razu im życzyła. Zauważyła iż wszystko zaczęło się układać. Starzy i nowi znajomi dogadywali się doskonale. Niegdyś wrogowie, a dzisiaj jak rodzina. Co cieszyło ją bardzo. Była zadowolona z takiego obrotu spraw. Miała również nadzieję, że między nią, a Draconem coś pójdzie dalej. Niby traktował ją jak swoją dziewczynę, całował, przytulał, trzymał za rękę lecz nie padło jeszcze pytanie o związek. Unikał tego tematu jak diabeł święconej wody. A ona osobiście nie chciała poruszać tej kwestii. Wolała by to facet zaczął tą sprawą.
Jej rozmyślenia przerwało przybycie blondyna. Uśmiechnęła się do niego delikatnie i pocałowała w policzek na przywitanie. Poczekała aż chłopak wykona poranną toaletę by mogli razem udać się na śniadanie. Nie musiała długo czekać, gdyż już kilka minut później zmierzali na śniadanie do Wielkiej Sali. Usiedli każde na swoim miejscu od czasu do czasu uśmiechając się do siebie, co nadal dziwiło wielu uczniów jak i niektórych nauczycieli. Panna Granger usiadła między Ginny, a Harrym przysłuchując się ich rozmowie na temat przyjęcia zaręczynowego, który planowali zrobić w niedzielę. Uśmiechnęła się na myśl, że to właśnie oni mogli planować swoje przyjęcie jeśli nadal byliby razem. I ponownie zaczęła rozmyślać o sobie i swoim współlokatorze.
-Miona.... Hermiona – krzyknęła zaraz przy jej uchu Gin, tak głośno, że aż podskoczyła. - Słuchasz ty mnie w ogóle?
-Yhmmm – mruknęła pytana. - O co pytałaś?
-Co z Tobą i Malfoy'em? - zapytała. - Jesteście już razem, czy nadal to tylko koleżeństwo?
-Sama nie wiem Gin. Zachowuję się tak, ale nie padły żadne słowa czy obietnice więc na to wychodzi, że jesteśmy tylko kolegami, którzy zachowują się jak para ale nią nie są. Szczerze powiedziawszy to cieszę się iż chociaż trochę mogę mieć go dla siebie. Przynajmniej będą jakieś miłe wspomnienia zwłaszcza, że za trzy miesiące kończymy szkołę.
Zakończyła ze smutkiem w oczach. Panna Weasley uśmiechnęła się pocieszająco i objęła ją ramieniem dla dodania otuchy, a tym samym dając znać przyjaciółką ze Slytherinu, które od razu wiedziały co mają zrobić. Ich plan był przecież doskonały.
***
Draco siedział na swoim ulubionym miejscu rozmawiając z pozostałymi zawodnikami na temat nowej taktyki na kolejny mecz quidditcha na wiosnę. Z uwagą słuchał wszystkim pomocnych zdań swoich zawodników chociaż miał to ostatnie słowo. Zbyt długo się zapatrzył na filiżankę z kawą i nie zauważył jak Pan i As ruszyły w jego stronę. Dziewczyny zgromiły wzrokiem pozostałych chłopaków, którzy widząc ich zabójczy wzrok woleli nie ryzykować utratą życia bądź zdrowia. Ślizgonki usiadły po obu stronach Prefekta szturchając go na ożywienie.
-Co jest? - Zapytał bardzo inteligentnie.
-Powiedź mi co ty wyprawiasz? - Powiedziała oburzona Pansy.
-O co ci chodzi?
-O co, o co? Ty już dobrze wiesz o co mi chodzi – burzyła się czarnowłosa. - O moją siostrą ty pacanie. Jak długo będziesz udawał jej chłopaka tak naprawdę nim nie będąc? Wiesz dobrze, że jej na Tobie zależy i wzajemnie. Może byś się w końcu ogarnął i poprosił ją o chodzenie. Jeśli nie zamierzasz się w to angażować to zakończ to i przestań robić jej zbędnych nadziei. Ale jak tylko ją skrzywdzisz to od razu możesz sobie grób kopać i trumnę kupować. Już wystarczająco wycierpiała się przez tak krótkie życie.
Czarna skończyła mówić i bez słowa wstała zostawiając osłupiałych przyjaciół. Kiedy Ślizgoni otrząsnęli się z szoku spojrzeli na siebie równocześnie ruszając ramionami po czym dziewczyna również ruszyła w ślady koleżanki.
Blondyn nadal siedział na swoim miejscu nadal trawiąc słowa swojej wieloletniej przyjaciółki. Wstał dopiero kiedy Hermiona stanęła zaraz obok niego czekając by mogli razem udać się na dzisiejszej zajęcia.
***
Dzień w szkole minął bardzo szybko i nim się obejrzeć nastał wieczór i uczniowie udali się na kolację.
Przez cały dzień młody Malfoy zastanawiał się nad słowami powiedzianymi mu rano. Wprawdzie zrozumiał już ich sens lecz nie mógł pojąc dlaczego tak uważała. Postanowił odłożyć to na później, a teraz zająć się kolacją i nowo przybyłą osobą, która właśnie przy stole nauczycielskim rozmawiał z profesorem Flitwickiem. Był pewny, że gdzie już widział tą osobę.
-Moi drodzy uczniowie proszę o ciszę i chwilę uwagi – powiedziała głośno profesor McGonagall. - Chciałam was poinformować, że do naszej szkoły jako pomoc dla profesor Gronts, gdyż na ostatnich zajęciach uległa małemu wypadkowi, przybył wszystkim dobrze znany Wiktor Krum.
Na sali zabrzmiały klaski szczególnie dziewczyn. Prefekt Naczelny spojrzał na byłego szukającego Bułgarii, a następnie podążając za wzrokiem Bułgara spojrzał na swoją współlokatorkę. Coś się w nim zagotowało. Zamierzał wstać i zrobić krzywdę mężczyźnie lecz powstrzymała go ręka Astorii, która przyglądała się całej sytuacji.
-Draco odpuść – powiedziała. - Lepiej pośpiesz się i coś zrób w tej sytuacji by nie stracić Miony. Bo widać, że Krum nadal na nią leci, a ty nie robisz nic by ona została Twoją dziewczyną tak naprawdę. Zrób coś tylko nie możesz go pobić ani rzucić żadnym zaklęciem. I radzę ci zrobić to szybko zanim on sprzątnie ci ją sprzed nosa.
Uśmiechnęła się do niego w swoim stylu i zajęła się rozmową ze swoim chłopakiem. Draco wziął do serca radę koleżanki i postanowił zadziałać coś w sprawie kasztanowłosej. Ale musi odpowiednio przygotować się do tego. Może zaprosi ją na spacer po błoniach i tam zacznie tą rozmowę. Ma nadzieję, że nikt im w tym nie przeszkodzi. A wiadomo, że los lubi sobie z nas kpić. Tego mieli się dowiedzieć wszyscy w następnych dniach.
***
Koniec tygodnia zbliżał się nie ubłagalnie szybko. Czwartek przyniósł mocne opady deszczu i roztopy śniegu. Błonia zamieniły się wielkie płytkie jezioro. A uczniowie woleli unikać wyjścia na dwór. Nawet zajęcia z zielarstwa oraz opieki nad magicznymi stworzeniami zostały odwołane.
Draco przez to, że cały tydzień padało nie miał okazji zaprosić Hermiony na spacer. A przez to jego ego bardzo na tym ucierpiało.
Zajęcia, które prowadził Wiktor w zastępstwie profesora obrony przed czarno magią okazały się ciekawe, chociaż dla blondyna były one męczarnią. Nie lubił mężczyzny i z wzajemnością co przypłacił utratą pięćdziesięciu punktów. Był bardzo nie pocieszony, gdyż wszystko szło nie po jego myśli. Nawet kontakt z Panną Granger zmniejszył się do wieczornych rozmów bo cały byłą wzywana na rozmowy do Bułgara. Więc Draco uznał, że tydzień nie był jego najlepszym tygodniem.
***
Dwaj mężczyźni stali w jednej z pustych sal patrząc na siebie bykiem. Nie spodziewali się, że między nimi może dojść do aż takiego spięcia. Przecież cały czas tak dobrze się dogadywali.
-Miałeś zakończyć to szybko, oni mieli cierpieć i to bardzo, zawiodłeś mnie.
-B weź się trochę uspokój – odpowiedział straszy. - Jeszcze mam dwa dni zanim opuszczę szkołę. Wszystko idzie tak jak zaplanowałem. Ona je mi prawie z ręki. Zamierzam dzisiaj zrobić wszystko by cierpiała i straciła to co tak długo pilnuje.
Obaj uśmiechnęli się diabolicznie i ruszyli w tylko sobie znanych kierunkach.
***
Hermiona wraz ze swoimi przyjaciółkami zmierzały na ostatnie zajęcia tego czwartkowego dnia, a mianowicie Obrona przed czarną magią. Wszystkie cieszyły się na koniec zajęć gdyż zbliżał się koniec roku, a co za tym idzie OWUTEMAMY. Nauczyciele co raz bardziej kładli nacisk na przerobienie tematów i powtórek aby przygotować swoich podopiecznych do zdania egzaminów dojrzałości.
-Hermiona mogę cię prosić na chwilę?
Przerwał im blondyn. Dziewczyna z uśmiechem ruszyła w stronę chłopaka. Stanęła obok niego zachowując odpowiednią odległość. Postanowiła zagrać na jego uczuciach wzbudzając w nim zazdrość by zaczął na poważnie rozważać ich związek. Miała tylko nadzieję iż nie przesadzi i nie zaszkodzi temu wszystkiemu.
-Chciałem zapytać czy miałabyś może ochotę dzisiaj wieczorem spędzić trochę czasu ze mną i pójść popływać do łazienki prefektów na piątym piętrze? Jest większa niż ta nasza, a ja chętnie spędziłbym czas tylko z Tobą.
Zapytał trochę nieśmiało. Uśmiechnęła się do niego i po chwili wahania kiwnęła potwierdzająco głową. Ucieszony pocałował ją prosto w usta w tym samym momencie kiedy drzwi do sali się otworzyły. Nie przeszkadzało mu to lecz nie chciał utraty kolejnych punktów więc pocałunek był krótki. Po czym złapał dziewczynę za rękę i razem weszli do klasy zajmując swoje miejsca.
Zajęcia minęły bardzo szybko. Uczniowie powtarzali zaklęcie ascendio tylko nie licznym udało się poprawnie wyrzucić w powietrze swojego przeciwnika. Chwilę przed dzwonkiem Wiktor poprosił jeszcze Hermionę by została. Ta uśmiechnęła się do współlokatora po cichu prosząc go by na nią zaczekał za drzwiami klasy. Nie chętnie opuścił salę czekając na dziewczynę.
Zastępca nauczyciela poczekał aż wszyscy poza jednym wyjątkiem opuszczą salę lekcyjną. Miał zamiar ziścić swoje największe marzenia związane z tą właśnie młodą kobietą. Kiedy w klasie nie było już nikogo cicho (jak na zgarbionego szukającego) podszedł do Herm i niespodziewanie pocałował ją w usta. Ta natychmiast odepchnęła go od siebie.
-Wiktorze co ty wyprawiasz? – Zapytała zaskoczona.
-Nic co i tobie by się nie podobało. Widziałem jak na mnie patrzałaś. Wiem, że chcesz tego samego co ja. I mnie nie oszukasz.
Złapał ją za włosy i ponownie pocałował nie przejmując się tym iż nie odpowiada na jego pocałunki i ma zamknięte usta, a jednocześnie rozpinając jej szkolną szatę i wkładając dłoń pod spódniczkę dziewczyny. Nie przeszkadzało mu nawet, że się wyrywa. A nie mogła nawet wołać kogoś na ratunek bo cały czas zamykał jej usta. Jedną ręką rozerwał rajstopy i zamierzał wsunąć dłoń pod koronkową bieliznę Miony. Ta wykorzystując chwilę nie uwagi zastępcy ugryzła go w wargę i głośno zawołała o pomoc. Nie minęła chwila, a do klasy wbiegł blondyn. Szybko obezwładnił zaklęciem drętwota Bułgara i podbiegł do płaczącej dziewczyny. Przytulił ją do siebie i wysłał patronusa do pani dyrektor aby szybko się zjawiła w sali obrony. Czekając na kobietę cały czas tulił kasztanowłosą szepcząc jej uspokajające słówka. Wiedział, że teraz Gryfonka będzie przeżywać traumę tak samo jak na początku roku szkolnego.

Kilka minut później zjawiła się Minerwa i stanęła w wejściu będąc w szoku na widok nieprzytomnego nauczyciela, spojrzała na prefektów i jeszcze raz na Wiktora, nadal będąc w szoku nie wiedząc co ma o tym wszystkim sądzić. Płacząc Hermiona opowiedziała krótko co się wydarzyło po czym odprowadzona przez kolegę do dormitorium prosząc go o zostanie udała się spać. Miała tylko nadzieję, że to wszystko nie odbiję piętna na jej duszy.



2 komentarze:

  1. Miałam skomentować poprzednie wpisy, ale za każdym razem coś mi wypadało...
    Rozdział cudowny, czytałam go jednym tchem ^^
    Żal mi Miony, to straszne co ją spotkało,
    mam nadzieję, że w kolejnym rozdziale Draco w końcu spyta się jej o chodzenie.
    Czekam na kolejny rozdział/ cześć miniaturki i weeny :*
    ~gwiazdeczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Gwiazdeczka za miły komentarz.
      Miło mi jak ktoś czyta moje wypociny.

      Pozdrawiam
      mała gwiazdka

      Usuń