Wiem, wiem. Miałam dodać wczoraj ale tak jakoś wyszło.
Trochę krótszy niż pozostałe.
Kolejny rozdział prawdopodobnie w czwartek.
Castle of glass
Trochę krótszy niż pozostałe.
Kolejny rozdział prawdopodobnie w czwartek.
Zapraszam do czytania.
Castle of glass
List.
Draco
właśnie wracał ze śniadania. Zastanawiał się skąd zna tego
młodego Gryfona, który dobierał się do Granger wczorajszego
wieczoru. Siedział przy stole wspólnym Slytherinu obok swojego
najlepszego przyjaciela. Spojrzał na niego
-Blaise?
- zapytał.
-Tak?
- odpowiedział czarnoskóry.
-Czy
pamiętasz może jakiś śmierciożerców o nazwisku Nichols?
Zabini
długo się zastanawiał po czym rzekł.
-Wiesz
co? Obiło mi się to nazwisko o uszy. Moja matka coś o nim
wspominała. Wyślę po śniadaniu do niej sowę i się dowiem.
-Jesteś
wielki Diable.
-Wiem,
wiem.
I
już się do siebie nie odzywali. W ciszy zjedli śniadanie. Dziesięć
minut później Blasie wyszedł i skierował się do sowiarni. Draco
jeszcze przez chwile rozglądał się po Wielkiej Sali. Szukał
swojej współlokatorki. Niestety nigdzie jej nie było. Pomyślał,
że może jeszcze nie wstała co do niej nie podobne, gdyż zwykle
jako pierwsza była na śniadaniu. Szybko zrobił dwie kanapki z
serem i szynką. Wychodząc zobaczył najmłodszą latorośl
Weasleyów więc przyspieszył tempo by z nią i zagadał do niej.
-Ruda?
Mam do ciebie prośbę.
-Świat
się kończy. - odpowiedziała. – Draco Malfoy wielki arystokrata
ma prośbę do zwykłej Gryfonki.
-Nie
wkurzaj mnie Weasley. - odparł, wziął uspokajający oddech i dodał. – Możesz pójść ze mną. Twoja
przyjaciółka miała wczoraj nie miły incydent i teraz pewnie
wypłakuje się w poduszkę.
Powiedział
za nim zdążył ugryźć się w język. Ginny spojrzała na niego
wzrokiem godnym bazyliszka i powiedziała mu.
-Kurwa
Malfoy coś ty jej znowu zrobił?
-Nic.
Chodź w końcu to wszystko po drodze ci opowiem.
Młoda
Weasley'ówna ruszyła za Ślizgonem. Z uwagą słuchała co mówi do
niej chłopak. Obiecała sobie, że zemści się na tym podłym
Nicholsie. Kilka minut później już wchodzili do pokoju wspólnego
Prefektów Naczelnych. Ginny od razu ruszyła do pokoju swojej
przyjaciółki wcześniej biorąc kanapki od swojego wroga. Smok
patrzał na nią jednocześnie ze zdziwieniem i podziwem. Wiedział,
że Ruda miała temperament i to jaki.
***
Hermiona
leżała w swoim łóżku już od godziny. Nie spała, ale nie
chciała wychodzić ze swojego pokoju. W nocy miała koszmary
związane z wczorajszym wydarzeniem. Bała się głupich spojrzeń
innych uczniów. Nie chciała być pośmiewiskiem całej szkoły tak
jak w czwartej klasie. A cała sytuacja bardzo ją bolała. Znowu
dała się ponieść uczuciom i to przez nie tak cierpiała.
Zastanawiała się dlaczego jest tak głupia i chłopcy łatwo
potrafią nią manipulować. Usiadła na łóżku, gdy usłyszała
jak przejście przez obraz się otworzyło i nie minęło nawet dwóch
minut a do jej pokoju wpadła jak tornado Ginewra, która przysiadła
obok niej i mocno do siebie przytuliła.
-Mionka
kochanie. Wiem co się wczoraj stało. Tak mi przykro.
Nadal
ją trzymała w swoich objęciach. Po kilku minutach puściła pannę
Granger. Podała jej przyniesione przez Malfoya kanapki i
kontynuowała swoją wypowiedź.
-Ta
fretka, która mieszka obok ciebie złapał mnie zaraz po śniadaniu
i wszystko powiedział. Trochę to wyglądało jakby się o ciebie
martwił. Hmm. To nawet uroczę. A i kanapki on zrobił.
Powiedziała
w tym samym momencie co Hermiona ugryzła jedną z kanapek. Cała
zawartość znajdująca się w jej ustach znalazła się na ślicznym
dywanie. Spojrzała zszokowana na młodszą Gryfonkę i ponownie
wzięła się za jedzenie. (Oczywiście nie tego co chwilę wcześniej
wypluła.)
Siedziały
tak w milczeniu przez najbliższe kilka minut. Tej ciszy nie mogła
jednak znieść rudowłosa więc ponownie zabrała głos.
-Herm.
Nie możesz siedzieć całymi dniami w pokoju. Prędzej czy później
będziesz musiała się zmierzyć z całą tą sprawą. Lepiej zrobić
to jak najszybciej.
-Nie
dam rady Gin – zaskomlała starsza dziewczyna.
-Hermiono
Jane Granger co się z Tobą dzieje? Gdzie podziała się ta silna
gryfonka, która skopała tyłek najpotężniejszemu czarodziejowi na
ziemi. Gdzie ta Hermiona, która nie patrząc na zło przemierzyła
całą Anglię w poszukiwaniu horkluksów. Ta co włamał się do
Gringotta? Gdzie moja przyjaciółka, silna i niezależna?
Hermiona
uśmiechnęła się do rudowłosej. Jej słowa na nią podziałały.
Miała rację. Nie będzie się zamykać z powodu jakiegoś chłopaka
skoro pokonała najgorsze zło. W prawdzie nie sama, ale to zrobiła.
Wstała więc w bojowym nastroju i zaczęła się szykować do
wyjścia ze swojego pokoju.
Zamierzała
iść do łazienki gdy do jej pokoju przez otwarte okno wleciała
czarna sowa. Upuściła list na jej łóżko i wyleciała z powrotem
na dwór. Prefekt Naczelna drżącymi rękami wzięła kopertę i
powoli ją otworzyła...

Genialny blog :D Z niecierpliwością czekam na więcej ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że Draco zawsze jest blisko. Przepraszam, że dodaję tylko jeden komentarz, ale nie mam weny na komentarze. Ale będę wpadać jak tylko coś dodasz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wsparcie. Twoje słowa naprawdę mi pomogły. :>
Dramione True Love ♥
Dziekuje ze zajrzalas tutaj. Pozdrawiam. Kolejny rozdzial w srode badz sobote. :-)
UsuńCudowne opowiadanie :D Czekam na dalszy ciąg :D
OdpowiedzUsuń