środa, 24 września 2014

Rozdział 8

Hej kochani.
Jestem z nowym rozdziałem.
Nie jest zbytnio długi, mimo to mam
nadzieję, że się wam spodoba.
Zapraszam do czytania.


New Divide



Wypadek

Hermiona przygotowała się do wyjścia i z niecierpliwością czekała na swoją przyjaciółkę. Ginn oczywiście zgodziła się na pomoc koleżance bez żadnych przeszkód. Czekała już ponad dziesięć minut po umówionym czasie. Zniecierpliwiona wyszła ze swojego dormitorium i udała się w stronę wyjścia ze szkoły. Po drodze zajęta była swoimi własnymi myślami czy aby na pewno postąpiła słusznie chcąc iść na to spotkanie. Idąc tak zamyślona nie zauważyła przed sobą pani dyrektor przez co na nią wpadła.
-Bardzo przepraszam pani dyrektor. Nie zauważyłam pani.
-Nic się nie stało panno Granger - odpowiedziała Minerwa. – Właśnie cię szukałam.
-Coś się stało proszę pani? - zapytała się Hermiona.
-Niestety tak. Panna Weasley została zaatakowana przez koleżankę z innego domu jak biegła w stronę szkoły. Pan Zabini ją tutaj przyniósł i leży teraz w skrzydle szpitalnym.
-O matko. Dziękuję pani dyrektor.
I pobiegła na pierwsze piętro gdzie znajdowało się skrzydło szpitalne. Była zła na siebie, że kazała swojej przyjaciółce przyjść do szkoły. Mogła zaproponować rudowłosej spotkanie się w Hogsmead, gdzie zapewne była wcześniej dziewczyna.
Chwilę później wbiegła zdyszana do skrzydła. Przy łóżku Ginny krzątała się pani Pomfrey. Podeszła do nich i cicho zapytała.
-Co z nią proszę pani?
-Jest już w lepszym stanie dzięki panu Zabiniemu, który szybko zareagował - tu wskazała na czarnoskórego chłopaka siedzącego na krześle. - Teraz śpi, ale jutro już będzie mogła opuścić skrzydło szpitalne. Panna Weasley potrzebuje teraz odpoczynku. Proszę przyjść do niej jutro. Profesor McGonagall już powiadomiła jej rodziców o wypadku.
Hermiona chcąc nie chcąc opuściła swoją przyjaciółkę, a wraz z nią Blaise wyganiany przez pielęgniarkę. Nie miała jeszcze możliwości poznania go, ale z ciekawości przyjrzała się mu uważnie. Nie wiedząc dlaczego, ale uznała, że nie wygląda najlepiej. Zmizerniał trochę i był blady, a przecież jest ciemnej karnacji. Uważała iż Pani Pomfrey powinna zostawić go w szpitalu na obserwacji. Nawet zaproponowała to chłopakowi. Odmówił i szedł cały czas ze spuszczoną głową.
Postanowiła więc zaciągnąć go do Malfoya, który znając go tyle czasu na pewno mu pomoże.
Pociągła niczego nie spodziewającego się chłopak w stronę schodów. Kilka minut później znaleźli się na piątym piętrze. Wepchnęła go do środka, gdzie znaleźli się w pokoju wspólnym Prefektów Naczelnych. Hermiona wzrokiem przejrzała pokój i znalazła to co chciała.
***
Siedział na kanapie w pokoju wspólnym Prefektów gdy do środka wpadła Granger z jego najlepszym przyjacielem. Oboje wyglądali na złych. A chłopak był blady i miał dziwny wyraz twarzy. Wstał więc i z zaciekawieniem podszedł do nich.
-Diable co się stało? - zapytał. – Wyglądacie jak by was ktoś źle potraktował.
Blaise spojrzał na niego potem na Herm. Ruszył w kierunku ich barku i nalał sobie bursztynowego płynu do szklanki. Wraz z nią usiadł na kanapie znajdującej się blisko kominka. Tak jakby szukał ciepła mimo września.
-Wracałem z Hogsmead z Teodorem. Rozmawialiśmy. Przed nami szły dwie dziewczyny zawzięcie się o coś kłócąc. Nie słyszałem o czym, ale na pewno się kłóciły. Nie zdążyliśmy zareagować, a jedna z nich wyciągnęła różdżkę i rzuciła zaklęcie na tą drugą. Upadłą i zaczęła się wić jakby dostała cruciatusem. Szybko podbiegliśmy i zobaczyliśmy Dafne trzymającą różdżkę skierowaną w Ginny. Teo zareagował pierwszy i rozbroił Greengrass. Ja zabrałem Rudą i pobiegłem do Skrzydła Szpitalnego. Niosłem ją bo była nieprzytomna.
-Dlaczego to zrobiła? - Próbowała się dowiedzieć Hermiona
-Nie wiem, Teo na pewno z niej to wyciągnął. Ja zająłem się czymś inny – odparł.
-A to dlaczego to ty wyglądasz jakbyś oberwał zaklęciem? - zapytał się Draco.
-No bo... Ja... Wiesz dobrze dlaczego Malfoy - odpowiedział Blasie i dodał widząc pytające spojrzenie dziewczyny. Ruszył z wyjaśnieniami. - Na szóstym roku, jak były te spotkania u Slughorna to Ginny wyglądała tak inaczej. Zaczęła mnie intrygować i postanowiłem bliżej ją poznać, ale się nie udało. A potem przyszła wojna i nie mogłem tego zrobić. Myślałem, że mi to przejdzie. A kiedy zobaczyłem ją na dworcu uświadomiłem sobie, że tak naprawdę dalej bardzo mi na niej zależy i chciałbym się starać o randkę z nią.
-Jeśli chcesz mogę ci pomóc – zaproponowała Hermiona.
-Na prawdę byś mogła?
Zapytał ze szczenięcym wzrokiem. Kiwnęła głową na znak potwierdzenia i uśmiechnęła się delikatnie. Uradowany czarnoskóry szybko wstał i porwał ją z kanapy okręcając się jak małe dziecko na środku pomieszczenia. Draco spojrzał na nich jakby chciał się dołączyć. Szybko jednak potrząsnął głową i wstał z zamiarem pójścia do siebie. Nie chciał im przeszkadzać.
-Nie przeszkadzajcie sobie. Ja już idę do dormitorium - odparł młody Malfoy.
-Już chcesz uciec i nie napić się ze swoim najlepszym przyjacielem?
Zabini pokręcił z niezadowoleniem głową. Nie mając innego wyjścia blondyn podszedł do barku i nalał sobie takiego samego trunku jak chłopak, zaproponowali również Hermionie, która skusiła się tylko na wino. Wolała coś słabego bo rzadko piła alkohol i nie wiedziała czy nie skończy się to źle.
***
Obudziła się z mocnym bólem głowy. Bolało ją również całe ciało jakby przebiegło po niej stado buchorożców. Otworzyła oczy przyzwyczajając je do jasności i rozejrzała się dookoła. Znajdowała się w szpitalu. Chwilę zajęło jej przypomnienie sobie dlaczego znajduje się w tym właśnie miejscu.
WSPOMNIENIE
Pędziła do szkoły na spotkanie z Hermioną. Po drodze spotkała Dafne Greengrass. Nie miała czasu na sprzeczki ze ślizgonką i próbowała jej to uświadomić, a dziewczyna zaczęła na nią krzyczeć i obrażać. Nawet się nie zorientowała kiedy wyciągnęła różdżkę i rzuciła na nią zaklęcie. Czuła jak każda cząsteczka jej ciała rozpada się na bardzo drobne kawałki. Bolało tak bardzo, że nawet nie wiedziała do jakiej kategorii przypisać ból. Nagle wszystko ustało. Ktoś podniósł ją i szedł bardzo szybko. Później nastała ciemność i nie mogła sobie przypomnieć nic więcej.
KONIEC WSPOMNIENIA
Chciała wstać i wyjść ze skrzydła. Nie lubiła szpitali. A wychowała się z szóstką braci więc uważała, że powinna być twarda i nie pokazywać swoich słabości. Tylko czasami jak była sama i wiedziała, że nikt jej nie przeszkodzi pozwalała sobie na łzy.
***

Chłopcy właśnie kończyli trzecią butelkę ognistej. Obaj byli już mocno wstawieni. Nie przeszkadzało im to w rozmawianiu i żartowaniu między sobą. Bawili się tak nie patrząc na to co było kiedyś. Tak jakby znali się całe życie. Nawet Hermiona była bardziej rozluźniona niż zwykle. Śmiała się do żartów chłopców. Blasie bardzo szybko zasnął z głową opartą na kanapie. Malfoy wraz z nią siedzieli i rozmawiali na temat nowego eliksiru, który ostatnio przedstawił im profesor tego przedmiotu. Mieli różne zdanie na ten temat, mimo to nie kłócili się tak jak kiedyś tylko każde z nich przedstawiało swoje argumenty. Tak dobrze im się rozmawiało, że nawet nie wiedzieli kiedy oboje zasnęli.






2 komentarze:

  1. Oj ja juz wiem, co Hermiona powinna odpowiedziec na pytanie XD

    bardzo mily rozdzial!!!

    Pozdrowienia :)

    mildredred www.well-you-are-quite-nice-you-know.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń