Witajcie.
Jestem z owym rozdziałem.
Mam nadzieję, że się wam spodoba.
Pozdrawiam i zapraszam do czytania.
Urodzinowa
niespodzianka
-Draco, Mionuś właśnie się
dowiedziałam, że Harry chce bym została jego dziewczyną. -
zawołała radosna Pansy. – I co ja mam teraz zrobić? Proszę
doradźcie mi.
-Pam to nie nasza decyzja lecz twoja -
odpowiedziała jej spokojnie Hermiona. – Ale znam Harrego od ośmiu
lat i wiem, że jest szczery w swoich uczuciach. Nigdy ich nie
ukrywał. A tobie od kiedy się od podoba?
-Już od bardzo dawna. Chyba od
czwartej klas - zaczęła. – Ale był z Ginny więc nie chciałam
niszczyć ich związku. No i sądziłam, że raczej nie mam u niego
szans. A teraz rozstali się. Chciałam poczekać jeszcze jakiś czas, ale
jak spotkałam Pottera to między nami zaiskrzyło i no sama wiesz.
-Ta - odezwał się Draco. – Może
ja sobie pójdę. Poszukam Diabła i Wiewiórkę, a wy porozmawiajcie
sobie same.
I ruszył w kierunku błoni. Dziewczęta
usiadły na szkolnym murku i rozmawiały ze sobą. O chłopakach i
innych dziewczęcych sprawach.
***
Siedziała
z Blaisem na szkolnych błoniach niedaleko Bijącej Wierzby.
Zastanawiała się co kupić swojej przyjaciółce na osiemnaste urodziny,
które wypadały teraz w sobotę. Chciała jej urządzić imprezę
niespodziankę, ale potrzebowała pomocy. Właśnie zamierzała
poprosić Blaise'go gdy dołączył do nich Draco. No
to obu poproszę. Może wymyślą jakiś motyw przewodni imprezy
niespodzianki. Pomyślała
najmłodsza latorośl Weasley'ów i odezwała się do chłopaków.
-Blasie, Malfoy. Miona ma w sobotę
swoje osiemnaste urodziny. Zamierzam urządzić jej imprezę niespodziankę.
Może byście mi w tym pomogli?
-Ja pewnie. Dawno nie byłem na żadnej
imprezie - odparł Blasie.
-Ja też pomogę i wkręcę w to kilku
innych znajomych. - rzekł arystokrata.
-Kogo masz na myśli? - zaciekawiła
się Gin.
-No nie wiem - powiedział blondyn. –
Pansy, Teo, Storie,Adriana. No Potter też przecież może pomóc.
-Ok nie ma sprawy. Czym nas więcej tym
lepiej - ucieszyła się dziewczyna.
-Mam tylko jedno pytanie. Mówiłaś,
że Granger ma osiemnaście urodziny, a nie powinna mieć przypadkiem tyle
co połowa naszego roku? - zapytał ciekawy Smok.
-Nie powinna. Urodziła się 1979 roku,
ale we wrześniu więc kiedy kończyła jedenaście lat był już nowy rok
szkolny. Nie wiem dlaczego tak, ale dostała list w tym samym roku co
Ty, Diabeł i reszta waszego rocznika. Tak więc Hermiona jest
starsza od was o rok, a ode mnie o dwa. Jak już to ustaliliśmy może
zbierzemy te kilka osób i obmyślimy plan imprezy niespodzianki na
sobotę?
-Ale ty jesteś w gorącej wodzie
kompana - zaśmiał się Diabeł. – Mamy przecież cały tydzień.
-Chcę zacząć jak najszybciej by
wszystko było idealne - oburzyła się Ginny. – A tak w ogóle
gdzie jest moja najlepsza przyjaciółka?
-Z Pansy - odpowiedział Draco. – I
niech tak zostanie. Ja wyślę patronusy do pozostałych by spotkali
się z nami za piętnaście minut w sali od eliksirów.
I jak powiedział tak zrobił. Wysłał cztery patronusy. I razem ze swoim przyjacielem i Gryfonką udali się w
stronę szkoły.
***
Wraz z Pansy siedziały w pokoju
wspólnym Prefektów Naczelnych. Siedziały, piły ciepłą herbatę i
zajadały się domowymi ciasteczkami. Nadal ze sobą rozmawiały.
Dowiedziały się o sobie dużo ciekawych rzeczy. Obie lubiły czytać
i spędzać czas wśród swoich znajomych.
-Herm, a może zrobimy listę
dziesięciu najprzystojniejszych chłopaków z naszego rocznika i
dziewczyny, które do nich pasują co ty na to? - zaproponowała
Pansy.
-O dzięki, że mi przypomniałaś o
parach. Nie koniecznie mam na myśli domysły. Ja muszę połączyć
uczniów szóstego i siódmego roku w pary na nasz pokaz artystyczny na balu -
odparła panna Granger.
-Ok. To zrobimy taką listę - rzekła
Czarna. – Ja wypiszę wszystkie dziewczyny, a ty chłopców. Co ty
na to?
Kiwnęła głową na znak zgody. I
zabrały się za wypisywanie osób. Kilkadziesiąt minut później
obie miały już gotową listę osób. Teraz kłóciły się kto z
kim będzie tańczył w parze.
-Luna nie może tańczyć z Terencem bo
on się podoba Parvati - powiedziała Hermiona.
-A kto będzie tańczył z Adrianem?
I przekomarzały się tak przez kolejne
kilka minut. W końcu doszły do porozumienia i tak o to powstała
lista par tańczących. Były to szesnaście głównych par. Reszta uczniów miała tańczyć z tyłu. Zadowolone dziewczęta usiadły z
winem na dywanie przed kominkiem.
Za oknem zaczynało powoli robić się
ciemno. Dwie pewne dziewczyny były tak pochłonięte rozmową, że
nie zauważyły kiedy zbliżyła się pora kolacji. Czym prędzej
wstały i popędziły do wielkiej sali. Uczta dopiero się rozpoczęła
więc nic nie straciły. Usiadły do swoich stołów i powoli
zajadały się smakołykami.
Hermiona rozmawiała ze swoją
przyjaciółką o liście par na bal. Rudowłosa poparła ją i
Pansy.
Kiedy kolacje zaczęła dobiegać końca
przy mównicy pojawiła się pani dyrektor Minerwa McGonagall.
Uciszyła całą salę podniesieniem ręki po czym zaczęła mówić.
-Moi kochani uczniowie. Mam dla was
jedną ważną wiadomość. Okazało się, że Bożonarodzeniowy bal,
który miał odbyć się przed świętami zostaje przeniesiony na dwudziestego listopada. Powodem przesunięcia jest wizyta Ministra Magii
Kingsley'a w naszej szkole i poprosił mnie bym przeniosła wasz bal
na wcześniejszy termin gdyż nasz Minister wyjeżdża na święta do
Bułgarii. To tyle na dzisiaj. Teraz zmykajcie do łóżek. Dobranoc.
Skończyła swoją przemowę. A wszyscy
uczniowie udali się do swoich sypialni.
Hermiona wraz z Draconem patrolowali
ciemne korytarze. Mieli dzisiaj swój dyżur. Musieli sprawdzić czy
po ciszy nocnej żadni uczniowie nie spacerują po szkolnych
korytarzach. Herm nie lubiła za bardzo ciemności, ale mając obok
siebie Ślizgona nie bała się aż tak bardzo. Nagle jednak podskoczyła gdy
usłyszała czyjąś rozmowę. Ruchem dłoni zatrzymała chłopaka.
Oboje nasłuchiwali. Na palcach ruszyli w kierunku drzwi do schowka
na miotły. Zaczęli się śmiać, gdy drzwi się otworzyły, a w
nich stanęła Mariette wraz z Adrianem. Hermiona nie potrafiła
zapanować nad swoich gwałtownym śmiechem. Aby go zagłuszyć
musiała sobie zatkać usta pięścią. Draco szybko się opanował
po czym rzekł.
-Pucey, Turner co wy tu robicie po
ciszy nocnej? Slytherin i Revenclaw traci po dziesięć punktów. Nie
mogliście chociaż pójść do Pokoju Życzeń?
-Malfoy. Nie odejmuj nam punktów -
rzekł Adrian. – Granger uratuj nas przed nim.
-Nie. Malfoy. Ma rację - mówiła
śmiejąc się Miona.
-Cieszcie się, że to tylko punkty a
nie szlaban - rzekł Draco. – A teraz marsz do łóżek bo doniosę
na was McGonagall
Ukarana para szybko czmychnęła do
swoich dormitoriów. Prefekci Naczelni sprawdzili jeszcze korytarz na czwartym piętrze po czym udali się do swoich kwater. Hermiona pierwsza
skorzystała z łazienki po czym bardzo szybko znalazła się w
objęciach Morfeusza.
***
Właśnie wyszedł z łazienki. Udał
się w stronę barku i nalał szklaneczkę ognistej whisky. Usiadł
wygodnie w fotelu i powoli sączył swój ulubiony alkohol. Rozmyślał
o pomyśle Ginny co do przyjęcia urodzinowego Hermiony. Z
jednej strony trochę się zabawimy. Ale co ja kupię tej
Gryfonce?Książki odpadają ma ich już wystarczająco dużo. Może
jakąś biżuterię. Nigdy nie widziałem by nosiła chociażby
kolczyki. Może kupię jej jakąś bransoletkę? To nie jest wcale
zły pomysł. Muszę zapytać się Rudej co o tym sądzi. No
cóż zrobię to na śniadaniu. A teraz trzeba iść spać. I
udał się w stronę swojego dormitorium. Już miał zamknąć drzwi,
gdy usłyszał przeraźliwy kobiecy krzyk dobiegający z pokoju jego
współlokatorki. Odwrócił się w stronę jej drzwi i wszedł do
środka.
Było bardzo ciemno. Zapalił światło
i zauważył rzucającą się na łóżku całkiem bezbronną
Hermionę. Szybko do niej podszedł i zaczął delikatnie ją budzić.
Gdy otworzyła swoje brązowe oczy odetchnął z ulgą.
-Malfoy co ty robisz w mojej sypialni –
zapytała zdziwiona drżącym głosem.
-Krzyczałaś przez sen - odpowiedział.
– Co ci się śniło?
-Wojna mi się śniła. Jak wszyscy
umierają. Często tak mam – rzekła smutnie.
-To co było już się nie wydarzy. Nie
tylko tobie śni się wojna mnie też to męczy. Śpij dalej. -
odparł i ruszył w kierunku drzwi.
-Draco?
Zatrzymał się i spojrzał na nią.
Jego spojrzenie mówiło by śmiało skończyła.
-Nie wiem czy to głupio nie zabrzmi,
ale mógłbyś zostać tutaj ze mną dopóki nie zasnę?
Chłopak lekko się uśmiechnął. Nie
spodziewał się takiego obrotu spraw. Wrócił z powrotem do jej
łóżka i powiedział.
-Zostanę. A teraz się posuń.
Zrobiła mu miejsce. Gdy tylko położył
się obok niej wtuliła się w niego jak małe bezbronne dziecko w
swojego rodzica.
-Dziękuję. Dobranoc.
-Dobranoc Granger.
Leżeli tak przez jakiś
czas nic nie mówiąc. W końcu odpłynęli w krainę snów.
***
Obudziła się wtulona w czyjeś
ramię. Ostrożnie się z nich wyswobodziła i spojrzała na osobę,
z którą spała. Na jej łóżku leżał Malfoy. Pierwszy raz
widziała do takiego spokojnego i bezbronnego. Jego włosy były
delikatnie rozrzucone po poduszce, a twarz łagodną jak dzieciątko
z lekko uchylonymi ustami. Odwróciła wzrok od przystojnej twarzy
chłopaka i spojrzała na zegarek. Wskazywał on godzinę wpół do szóstej. Miała
jeszcze półtorej godziny do siódmej więc postanowiła jeszcze
poleżeć. Ułożyła się na brzegu łóżka i rozmyślała. Nagle
poczuła jak ktoś ją przytula. Wiedziała, że to młody Malfoy i
się nie odsunęła.
-Dzień dobry.
Usłyszała przy swoim uchu.
-Cześć – odpowiedziała.
-Wyspałaś się? - zapytał.
-Tak. Dzięki - odpowiedziała. – A
ty?
-O dziwo tak. Bardzo wygodnie mi się
spało. I nie śniło mi się nic złego - odparł. – A tobie coś
się śniło?
-Bardzo miłe rzeczy. - uśmiechnęła
się.
-Wiesz co Granger pierwszy raz spałem
z kobietą i do niczego nie doszło. - rzekł.
-Miło mi to słyszeć Malfoy.
Rozumiem, że musi być ten pierwszy raz?
-Tak. Czasami musi. A ty się tak
wtulałaś, że było mi miło.
-Dzięki. To co wstajemy? - zapytała.
-Jeszcze nie. Dziękuję. Poleżmy
jeszcze i porozmawiajmy.
Więc do siódmej leżeli i rozmawiali.
Dowiedzieli się o sobie bardzo dużo rzeczy. Mieli podobne
upodobania filmowe (Draco potajemnie chodził do mugolskich kin).
Lubili te same potrawy. Zwiedzili takie same miejsca.
Gdy zegarek wybił godzinę siódmą
każdy był w swoim pokoju szykując się do śniadania. Będąc już
gotowymi zeszli do WS. Po drodze milczeli. Kiedy zeszli do pierwszego
piętra chłopak zapytał zaskakując dziewczynę.
-Hermiona? Już nie jesteśmy wrogami
co nie? - a kiedy kiwnęła mu na znak zgody dodał – To więc kim
dla siebie jesteśmy?
-Sama nie wiem. Jeszcze nie jestem
pewna czy możemy się przyjaźnić ale na etapie koleżeństwa na
pewno jesteśmy. A co?
-A tak się zastanawiam. -
odpowiedział jaj. – A czemu z Diabłem już się przyjaźnisz?
-Bo on nie wyzywał mnie i nie
upokarzał tyle co ty. A poza tym kto nie uważa, że Diabeł nie
jest uroczy. Z nim to tylko się przyjaźnić. Zaraża wszystkich w
około.
-Wiem. Czyli etap koleżeństwa. Spoko.
I doszli do WS. Rozeszli się do swoich
stołów. Hermiona gdy tylko usiadła zdziwiła się, że nie ma
tutaj jej przyjaciółki. Spojrzała na stół Slytherinu. Tam też
jej nie znalazła. Nie było również Blasie'go, Pansy, Parvati i
Harrego. Co bardzo ją zdziwiło. Zerknęła na
stół swojego domu. Siedziało tylko kilku z jej roku w tym Ron.
Usiadła jak najdalej od niego i zabrała się za śniadanie.
***
Siedziała razem z Blaise'm, Harrym,
Pansy, Parvati, Adrianem, Teodorem i Astorią w klasie zaklęć.
Ustalali tematykę imprezy urodzinowej dla Hermiony na sobotę. Każdy
miał odmienne zdania i nie umieli dojść do porozumienia. W końcu
Ginny wpadła na pewien pomysł.
-Ej słuchajcie - próbowała
przekrzyczeć zebranych. - CISZA!!!!
Krzyknęła i wszyscy wkoło spojrzeli
na nią pytająco. Więc powiedziała.
-Wymyśliłam tematykę imprezy na
sobotę. Hermiona bardzo lubi szmaragdowy i szkarłatny kolor.
Normalnie jak barwy Gryffindoru i Slytherinu. Więc zróbmy całą
sale w tych kolorach z logiem gryfa. Co wy na to?
Wszyscy zgodzili się z najmłodsza z
nich i podzielili obowiązki.
Pansy i Harry mieli przygotować
serpentyny, konfetti i pozostałe ozdoby. Astoria i Teodor przekąski,
Parvati z Adrianem muzykę. Ginny z Blaisem mieli zająć się
pozostałą resztą.
-A kto będzie trzymał Mionkę z dala
od tego wszystkiego? - Zapytała Pan.
-Malfoy bo go tutaj nie ma, a miał się
zjawić, ale pewnie zajmuje się naszą jubilatką - odpowiedziała
najmłodsza latorośl Weasley'ów.
Cały tydzień wszyscy byli zajęci.
Wielu uczniów nie miało pojęcia, że w sobotę odbędzie się
wielka urodzinowa impreza niespodzianka, na którą zaproszono bardzo
wielu znajomych i nie tylko. Draconowi udało się załatwić
pozwolenie od samej McGonagall na taką uroczystość. Na domiar
złego Hermiona zażądała codziennych spotkań i treningu tańca
aby wszystko wypadło profesjonalnie przed Ministrem Magii więc
stroili salę po ciszy nocnej.
Kiedy w końcu nastał wieczorny piątek
wszyscy przyjęli to z wielką ulgą. Ginny wymusiła na swojej
przyjaciółce, że ta nie będzie ich męczyć przez weekend żadnymi
treningami. Więc wszyscy z myślą o imprezie mającej odbyć się
następnego wieczoru słodko spali już przed północą.
***
Nastała sobota dziewiętnastego września. Kilkoro
uczniów od samego rana jest na nogach robiąc ostatnie poprawki
wystroju pokoju życzeń.
Gdy wybiła godzina siedemnasta pewna ruda
dziewczyna szła powolnym krokiem do swojej najlepszej przyjaciółki.
-Herm już jestem - krzyknęła
wchodząc do salonu wspólnego. - Naszykowałaś się już?
-Już prawię - odpowiedziała jej. –
Dlaczego mam się tak stroić?
-Mówiłam ci przecież, że idziemy do
klubu wieczorem - rzekła.
-A McGonagall mówiłaś? - Zapytała.
– Przecież tobie nie wolno opuszczać szkoły.
-Tak pewnie.
I zamilkła kiedy ujrzała swoją
przyjaciółkę. Hermiona miała na sobie ładną sukienkę. Wyglądała całkiem inaczej niż zazwyczaj, Gin musiała się zacząć powoli przyzwyczajać do zmian swojej przyjaciółki. Nie były radykalnie wielkie, ale zawsze jakieś były. Ruda podeszła do niej i
zawiązała jej przepaskę na oczach. Kasztanowłosa oburzyła się.
-Gin po co mi to zakładasz?
-Abyś nie wiedziała gdzie idziemy.
I już nic więcej nie mówiła tylko
zaczęła prowadzić solenizantkę w tylko sobie znanym kierunku. Nie
minęło dziesięciu minut kiedy się zatrzymały. Ginny gdzieś
odeszła i Hermiona nie wiedziała o co w tym wszystkim chodzi.
Ściągnęła z oczu przepaskę i ujrzała pół szkoły krzyczącej
jej NIESPODZIANKA!!! Cała się rozpromieniła. Dziękowała
wszystkim zgromadzonym. Rozejrzała się po sali. Wszędzie było
szmaragdowo – szkarłatne z kilkoma własnoręcznie malowanymi
lwami. Na środku sali znajdował się parkiet do tańca, w jednym z
rogów barek z różnorakimi alkoholami, a po drugiej stronie stał
mały stolik z olbrzymim trzy piętrowym zielono – czerwonym tortem
urodzinowym. Każdy po kolei wręczał jej drobne upominki. Na końcu
zostały osobę odpowiedzialne za to wszystko. Pierwsza podeszła do
niej Parvati Patil. Złożyła jej życzenia i wręczyła małe
pudełeczko. Jubilatka otworzyła je, a w środku znajdowały się
złote kolczyki w kształcie głowy lwa. Następny był Harry, od
którego dostała brązową sowę. Jak powiedział Harry. : Teraz
będziesz miała własną. Od Marietty i Adriana dostała zestaw
kosmetyków. Astorii i Teodora komplet seksownej bielizny. Według
Stori No wiesz na rozbieraną randkę. Luna dała jej łańcuszek
z wisiorkiem w kształcie lwa. Od Pansy dostała komplet srebrnej
biżuterii z diamentami. Od Diabełka dostała małego czarnego
kotka. Masz małego diabełka dla siebie. Od Dracona
grawerowaną bransoletkę z białego złota, na której było
napisane: Kochaj i nie żądaj nic więcej. Na końcu została
jej przyjaciółka od której dostała złoty łańcuszek z zawieszką
w kształcie serca. Miała również prezenty od swoich rodziców, państwa Weasley oraz prezenty od nieznajomych, do którego nie było
nic dołączonego. Zastanawiała się od kogo może to być lecz nie
miała zielonego pojęcia. Nie zamierzała zawracać sobie teraz tym
głowy. Stwierdziła, że zajmie się tym później.
Całą noc szalała razem ze starymi i
nowymi przyjaciółmi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz