czwartek, 9 października 2014

Rozdział 10

Witajcie.
Jestem z owym rozdziałem.
Mam nadzieję, że się wam spodoba.
Pozdrawiam i zapraszam do czytania.


Urodzinowa niespodzianka

-Draco, Mionuś właśnie się dowiedziałam, że Harry chce bym została jego dziewczyną. - zawołała radosna Pansy. – I co ja mam teraz zrobić? Proszę doradźcie mi.
-Pam to nie nasza decyzja lecz twoja - odpowiedziała jej spokojnie Hermiona. – Ale znam Harrego od ośmiu lat i wiem, że jest szczery w swoich uczuciach. Nigdy ich nie ukrywał. A tobie od kiedy się od podoba?
-Już od bardzo dawna. Chyba od czwartej klas - zaczęła. – Ale był z Ginny więc nie chciałam niszczyć ich związku. No i sądziłam, że raczej nie mam u niego szans. A teraz rozstali się. Chciałam poczekać jeszcze jakiś czas, ale jak spotkałam Pottera to między nami zaiskrzyło i no sama wiesz.
-Ta - odezwał się Draco. – Może ja sobie pójdę. Poszukam Diabła i Wiewiórkę, a wy porozmawiajcie sobie same.
I ruszył w kierunku błoni. Dziewczęta usiadły na szkolnym murku i rozmawiały ze sobą. O chłopakach i innych dziewczęcych sprawach.
***
Siedziała z Blaisem na szkolnych błoniach niedaleko Bijącej Wierzby. Zastanawiała się co kupić swojej przyjaciółce na osiemnaste urodziny, które wypadały teraz w sobotę. Chciała jej urządzić imprezę niespodziankę, ale potrzebowała pomocy. Właśnie zamierzała poprosić Blaise'go gdy dołączył do nich Draco. No to obu poproszę. Może wymyślą jakiś motyw przewodni imprezy niespodzianki. Pomyślała najmłodsza latorośl Weasley'ów i odezwała się do chłopaków.
-Blasie, Malfoy. Miona ma w sobotę swoje osiemnaste urodziny. Zamierzam urządzić jej imprezę niespodziankę. Może byście mi w tym pomogli?
-Ja pewnie. Dawno nie byłem na żadnej imprezie - odparł Blasie.
-Ja też pomogę i wkręcę w to kilku innych znajomych. - rzekł arystokrata.
-Kogo masz na myśli? - zaciekawiła się Gin.
-No nie wiem - powiedział blondyn. – Pansy, Teo, Storie,Adriana. No Potter też przecież może pomóc.
-Ok nie ma sprawy. Czym nas więcej tym lepiej - ucieszyła się dziewczyna.
-Mam tylko jedno pytanie. Mówiłaś, że Granger ma osiemnaście urodziny, a nie powinna mieć przypadkiem tyle co połowa naszego roku? - zapytał ciekawy Smok.
-Nie powinna. Urodziła się 1979 roku, ale we wrześniu więc kiedy kończyła jedenaście lat był już nowy rok szkolny. Nie wiem dlaczego tak, ale dostała list w tym samym roku co Ty, Diabeł i reszta waszego rocznika. Tak więc Hermiona jest starsza od was o rok, a ode mnie o dwa. Jak już to ustaliliśmy może zbierzemy te kilka osób i obmyślimy plan imprezy niespodzianki na sobotę?
-Ale ty jesteś w gorącej wodzie kompana - zaśmiał się Diabeł. – Mamy przecież cały tydzień.
-Chcę zacząć jak najszybciej by wszystko było idealne - oburzyła się Ginny. – A tak w ogóle gdzie jest moja najlepsza przyjaciółka?
-Z Pansy - odpowiedział Draco. – I niech tak zostanie. Ja wyślę patronusy do pozostałych by spotkali się z nami za piętnaście minut w sali od eliksirów.
I jak powiedział tak zrobił. Wysłał cztery patronusy. I razem ze swoim przyjacielem i Gryfonką udali się w stronę szkoły.
***
Wraz z Pansy siedziały w pokoju wspólnym Prefektów Naczelnych. Siedziały, piły ciepłą herbatę i zajadały się domowymi ciasteczkami. Nadal ze sobą rozmawiały. Dowiedziały się o sobie dużo ciekawych rzeczy. Obie lubiły czytać i spędzać czas wśród swoich znajomych.
-Herm, a może zrobimy listę dziesięciu najprzystojniejszych chłopaków z naszego rocznika i dziewczyny, które do nich pasują co ty na to? - zaproponowała Pansy.
-O dzięki, że mi przypomniałaś o parach. Nie koniecznie mam na myśli domysły. Ja muszę połączyć uczniów szóstego i siódmego roku w pary na nasz pokaz artystyczny na balu - odparła panna Granger.
-Ok. To zrobimy taką listę - rzekła Czarna. – Ja wypiszę wszystkie dziewczyny, a ty chłopców. Co ty na to?
Kiwnęła głową na znak zgody. I zabrały się za wypisywanie osób. Kilkadziesiąt minut później obie miały już gotową listę osób. Teraz kłóciły się kto z kim będzie tańczył w parze.
-Luna nie może tańczyć z Terencem bo on się podoba Parvati - powiedziała Hermiona.
-A kto będzie tańczył z Adrianem?
I przekomarzały się tak przez kolejne kilka minut. W końcu doszły do porozumienia i tak o to powstała lista par tańczących. Były to szesnaście głównych par. Reszta uczniów miała tańczyć z tyłu. Zadowolone dziewczęta usiadły z winem na dywanie przed kominkiem.
Za oknem zaczynało powoli robić się ciemno. Dwie pewne dziewczyny były tak pochłonięte rozmową, że nie zauważyły kiedy zbliżyła się pora kolacji. Czym prędzej wstały i popędziły do wielkiej sali. Uczta dopiero się rozpoczęła więc nic nie straciły. Usiadły do swoich stołów i powoli zajadały się smakołykami.
Hermiona rozmawiała ze swoją przyjaciółką o liście par na bal. Rudowłosa poparła ją i Pansy.
Kiedy kolacje zaczęła dobiegać końca przy mównicy pojawiła się pani dyrektor Minerwa McGonagall. Uciszyła całą salę podniesieniem ręki po czym zaczęła mówić.
-Moi kochani uczniowie. Mam dla was jedną ważną wiadomość. Okazało się, że Bożonarodzeniowy bal, który miał odbyć się przed świętami zostaje przeniesiony na dwudziestego listopada. Powodem przesunięcia jest wizyta Ministra Magii Kingsley'a w naszej szkole i poprosił mnie bym przeniosła wasz bal na wcześniejszy termin gdyż nasz Minister wyjeżdża na święta do Bułgarii. To tyle na dzisiaj. Teraz zmykajcie do łóżek. Dobranoc.
Skończyła swoją przemowę. A wszyscy uczniowie udali się do swoich sypialni.
Hermiona wraz z Draconem patrolowali ciemne korytarze. Mieli dzisiaj swój dyżur. Musieli sprawdzić czy po ciszy nocnej żadni uczniowie nie spacerują po szkolnych korytarzach. Herm nie lubiła za bardzo ciemności, ale mając obok siebie Ślizgona nie bała się aż tak bardzo. Nagle jednak podskoczyła gdy usłyszała czyjąś rozmowę. Ruchem dłoni zatrzymała chłopaka. Oboje nasłuchiwali. Na palcach ruszyli w kierunku drzwi do schowka na miotły. Zaczęli się śmiać, gdy drzwi się otworzyły, a w nich stanęła Mariette wraz z Adrianem. Hermiona nie potrafiła zapanować nad swoich gwałtownym śmiechem. Aby go zagłuszyć musiała sobie zatkać usta pięścią. Draco szybko się opanował po czym rzekł.
-Pucey, Turner co wy tu robicie po ciszy nocnej? Slytherin i Revenclaw traci po dziesięć punktów. Nie mogliście chociaż pójść do Pokoju Życzeń?
-Malfoy. Nie odejmuj nam punktów - rzekł Adrian. – Granger uratuj nas przed nim.
-Nie. Malfoy. Ma rację - mówiła śmiejąc się Miona.
-Cieszcie się, że to tylko punkty a nie szlaban - rzekł Draco. – A teraz marsz do łóżek bo doniosę na was McGonagall
Ukarana para szybko czmychnęła do swoich dormitoriów. Prefekci Naczelni sprawdzili jeszcze korytarz na czwartym piętrze po czym udali się do swoich kwater. Hermiona pierwsza skorzystała z łazienki po czym bardzo szybko znalazła się w objęciach Morfeusza.
***
Właśnie wyszedł z łazienki. Udał się w stronę barku i nalał szklaneczkę ognistej whisky. Usiadł wygodnie w fotelu i powoli sączył swój ulubiony alkohol. Rozmyślał o pomyśle Ginny co do przyjęcia urodzinowego Hermiony. Z jednej strony trochę się zabawimy. Ale co ja kupię tej Gryfonce?Książki odpadają ma ich już wystarczająco dużo. Może jakąś biżuterię. Nigdy nie widziałem by nosiła chociażby kolczyki. Może kupię jej jakąś bransoletkę? To nie jest wcale zły pomysł. Muszę zapytać się Rudej co o tym sądzi. No cóż zrobię to na śniadaniu. A teraz trzeba iść spać. I udał się w stronę swojego dormitorium. Już miał zamknąć drzwi, gdy usłyszał przeraźliwy kobiecy krzyk dobiegający z pokoju jego współlokatorki. Odwrócił się w stronę jej drzwi i wszedł do środka.
Było bardzo ciemno. Zapalił światło i zauważył rzucającą się na łóżku całkiem bezbronną Hermionę. Szybko do niej podszedł i zaczął delikatnie ją budzić. Gdy otworzyła swoje brązowe oczy odetchnął z ulgą.
-Malfoy co ty robisz w mojej sypialni – zapytała zdziwiona drżącym głosem.
-Krzyczałaś przez sen - odpowiedział. – Co ci się śniło?
-Wojna mi się śniła. Jak wszyscy umierają. Często tak mam – rzekła smutnie.
-To co było już się nie wydarzy. Nie tylko tobie śni się wojna mnie też to męczy. Śpij dalej. - odparł i ruszył w kierunku drzwi.
-Draco?
Zatrzymał się i spojrzał na nią. Jego spojrzenie mówiło by śmiało skończyła.
-Nie wiem czy to głupio nie zabrzmi, ale mógłbyś zostać tutaj ze mną dopóki nie zasnę?
Chłopak lekko się uśmiechnął. Nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Wrócił z powrotem do jej łóżka i powiedział.
-Zostanę. A teraz się posuń.
Zrobiła mu miejsce. Gdy tylko położył się obok niej wtuliła się w niego jak małe bezbronne dziecko w swojego rodzica.
-Dziękuję. Dobranoc.
-Dobranoc Granger.
Leżeli tak przez jakiś czas nic nie mówiąc. W końcu odpłynęli w krainę snów.
***
Obudziła się wtulona w czyjeś ramię. Ostrożnie się z nich wyswobodziła i spojrzała na osobę, z którą spała. Na jej łóżku leżał Malfoy. Pierwszy raz widziała do takiego spokojnego i bezbronnego. Jego włosy były delikatnie rozrzucone po poduszce, a twarz łagodną jak dzieciątko z lekko uchylonymi ustami. Odwróciła wzrok od przystojnej twarzy chłopaka i spojrzała na zegarek. Wskazywał on godzinę wpół do szóstej. Miała jeszcze półtorej godziny do siódmej więc postanowiła jeszcze poleżeć. Ułożyła się na brzegu łóżka i rozmyślała. Nagle poczuła jak ktoś ją przytula. Wiedziała, że to młody Malfoy i się nie odsunęła.
-Dzień dobry.
Usłyszała przy swoim uchu.
-Cześć – odpowiedziała.
-Wyspałaś się? - zapytał.
-Tak. Dzięki - odpowiedziała. – A ty?
-O dziwo tak. Bardzo wygodnie mi się spało. I nie śniło mi się nic złego - odparł. – A tobie coś się śniło?
-Bardzo miłe rzeczy. - uśmiechnęła się.
-Wiesz co Granger pierwszy raz spałem z kobietą i do niczego nie doszło. - rzekł.
-Miło mi to słyszeć Malfoy. Rozumiem, że musi być ten pierwszy raz?
-Tak. Czasami musi. A ty się tak wtulałaś, że było mi miło.
-Dzięki. To co wstajemy? - zapytała.
-Jeszcze nie. Dziękuję. Poleżmy jeszcze i porozmawiajmy.
Więc do siódmej leżeli i rozmawiali. Dowiedzieli się o sobie bardzo dużo rzeczy. Mieli podobne upodobania filmowe (Draco potajemnie chodził do mugolskich kin). Lubili te same potrawy. Zwiedzili takie same miejsca.
Gdy zegarek wybił godzinę siódmą każdy był w swoim pokoju szykując się do śniadania. Będąc już gotowymi zeszli do WS. Po drodze milczeli. Kiedy zeszli do pierwszego piętra chłopak zapytał zaskakując dziewczynę.
-Hermiona? Już nie jesteśmy wrogami co nie? - a kiedy kiwnęła mu na znak zgody dodał – To więc kim dla siebie jesteśmy?
-Sama nie wiem. Jeszcze nie jestem pewna czy możemy się przyjaźnić ale na etapie koleżeństwa na pewno jesteśmy. A co?
-A tak się zastanawiam. - odpowiedział jaj. – A czemu z Diabłem już się przyjaźnisz?
-Bo on nie wyzywał mnie i nie upokarzał tyle co ty. A poza tym kto nie uważa, że Diabeł nie jest uroczy. Z nim to tylko się przyjaźnić. Zaraża wszystkich w około.
-Wiem. Czyli etap koleżeństwa. Spoko.
I doszli do WS. Rozeszli się do swoich stołów. Hermiona gdy tylko usiadła zdziwiła się, że nie ma tutaj jej przyjaciółki. Spojrzała na stół Slytherinu. Tam też jej nie znalazła. Nie było również Blasie'go, Pansy, Parvati i Harrego. Co bardzo ją zdziwiło. Zerknęła na stół swojego domu. Siedziało tylko kilku z jej roku w tym Ron. Usiadła jak najdalej od niego i zabrała się za śniadanie.
***
Siedziała razem z Blaise'm, Harrym, Pansy, Parvati, Adrianem, Teodorem i Astorią w klasie zaklęć. Ustalali tematykę imprezy urodzinowej dla Hermiony na sobotę. Każdy miał odmienne zdania i nie umieli dojść do porozumienia. W końcu Ginny wpadła na pewien pomysł.
-Ej słuchajcie - próbowała przekrzyczeć zebranych. - CISZA!!!!
Krzyknęła i wszyscy wkoło spojrzeli na nią pytająco. Więc powiedziała.
-Wymyśliłam tematykę imprezy na sobotę. Hermiona bardzo lubi szmaragdowy i szkarłatny kolor. Normalnie jak barwy Gryffindoru i Slytherinu. Więc zróbmy całą sale w tych kolorach z logiem gryfa. Co wy na to?
Wszyscy zgodzili się z najmłodsza z nich i podzielili obowiązki.
Pansy i Harry mieli przygotować serpentyny, konfetti i pozostałe ozdoby. Astoria i Teodor przekąski, Parvati z Adrianem muzykę. Ginny z Blaisem mieli zająć się pozostałą resztą.
-A kto będzie trzymał Mionkę z dala od tego wszystkiego? - Zapytała Pan.
-Malfoy bo go tutaj nie ma, a miał się zjawić, ale pewnie zajmuje się naszą jubilatką - odpowiedziała najmłodsza latorośl Weasley'ów.
Cały tydzień wszyscy byli zajęci. Wielu uczniów nie miało pojęcia, że w sobotę odbędzie się wielka urodzinowa impreza niespodzianka, na którą zaproszono bardzo wielu znajomych i nie tylko. Draconowi udało się załatwić pozwolenie od samej McGonagall na taką uroczystość. Na domiar złego Hermiona zażądała codziennych spotkań i treningu tańca aby wszystko wypadło profesjonalnie przed Ministrem Magii więc stroili salę po ciszy nocnej.
Kiedy w końcu nastał wieczorny piątek wszyscy przyjęli to z wielką ulgą. Ginny wymusiła na swojej przyjaciółce, że ta nie będzie ich męczyć przez weekend żadnymi treningami. Więc wszyscy z myślą o imprezie mającej odbyć się następnego wieczoru słodko spali już przed północą.
***
Nastała sobota dziewiętnastego września. Kilkoro uczniów od samego rana jest na nogach robiąc ostatnie poprawki wystroju pokoju życzeń.
Gdy wybiła godzina siedemnasta pewna ruda dziewczyna szła powolnym krokiem do swojej najlepszej przyjaciółki.
-Herm już jestem - krzyknęła wchodząc do salonu wspólnego. - Naszykowałaś się już?
-Już prawię - odpowiedziała jej. – Dlaczego mam się tak stroić?
-Mówiłam ci przecież, że idziemy do klubu wieczorem - rzekła.
-A McGonagall mówiłaś? - Zapytała. – Przecież tobie nie wolno opuszczać szkoły.
-Tak pewnie.
I zamilkła kiedy ujrzała swoją przyjaciółkę. Hermiona miała na sobie ładną sukienkę. Wyglądała całkiem inaczej niż zazwyczaj, Gin musiała się zacząć powoli przyzwyczajać do zmian swojej przyjaciółki. Nie były radykalnie wielkie, ale zawsze jakieś były. Ruda podeszła do niej i zawiązała jej przepaskę na oczach. Kasztanowłosa oburzyła się.
-Gin po co mi to zakładasz?
-Abyś nie wiedziała gdzie idziemy.
I już nic więcej nie mówiła tylko zaczęła prowadzić solenizantkę w tylko sobie znanym kierunku. Nie minęło dziesięciu minut kiedy się zatrzymały. Ginny gdzieś odeszła i Hermiona nie wiedziała o co w tym wszystkim chodzi. Ściągnęła z oczu przepaskę i ujrzała pół szkoły krzyczącej jej NIESPODZIANKA!!! Cała się rozpromieniła. Dziękowała wszystkim zgromadzonym. Rozejrzała się po sali. Wszędzie było szmaragdowo – szkarłatne z kilkoma własnoręcznie malowanymi lwami. Na środku sali znajdował się parkiet do tańca, w jednym z rogów barek z różnorakimi alkoholami, a po drugiej stronie stał mały stolik z olbrzymim trzy piętrowym zielono – czerwonym tortem urodzinowym. Każdy po kolei wręczał jej drobne upominki. Na końcu zostały osobę odpowiedzialne za to wszystko. Pierwsza podeszła do niej Parvati Patil. Złożyła jej życzenia i wręczyła małe pudełeczko. Jubilatka otworzyła je, a w środku znajdowały się złote kolczyki w kształcie głowy lwa. Następny był Harry, od którego dostała brązową sowę. Jak powiedział Harry. : Teraz będziesz miała własną. Od Marietty i Adriana dostała zestaw kosmetyków. Astorii i Teodora komplet seksownej bielizny. Według Stori No wiesz na rozbieraną randkę. Luna dała jej łańcuszek z wisiorkiem w kształcie lwa. Od Pansy dostała komplet srebrnej biżuterii z diamentami. Od Diabełka dostała małego czarnego kotka. Masz małego diabełka dla siebie. Od Dracona grawerowaną bransoletkę z białego złota, na której było napisane: Kochaj i nie żądaj nic więcej. Na końcu została jej przyjaciółka od której dostała złoty łańcuszek z zawieszką w kształcie serca. Miała również prezenty od swoich rodziców, państwa Weasley oraz prezenty od nieznajomych, do którego nie było nic dołączonego. Zastanawiała się od kogo może to być lecz nie miała zielonego pojęcia. Nie zamierzała zawracać sobie teraz tym głowy. Stwierdziła, że zajmie się tym później.

Całą noc szalała razem ze starymi i nowymi przyjaciółmi.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz