Hej kochani.
Jetem z nowym rozdziałem.
Wiem, że jest on dosyć późno, a na dodatek krótki,
ale wyjątkowo opornie szło pisanie go.
Mam nadzieję, że się wam spodoba.
Pozdrawiam i zapraszam do czytania,
Profesor
Snape
Otworzył
kopertę spodziewając się najgorszego. Wyciągnął list od swojej
rodzicielki i zaczął czytać.
Drogi
Draco
Piszę
do Ciebie chociaż prosiłeś bym tego nie robiła, ale niestety
musiałam. Z Twoim ojcem jest co raz gorzej. Strażnicy nie dają mu
żadnym szans na przetrwanie. Zostało mu tylko kilka dni
życia. Bardzo chciał byś go odwiedził w Azkabanie. Takie jest
jego ostatnia wola, miło by było jakbyś ją spełnił. Ojciec chce Cię
zobaczyć po raz ostatni. Ja nadal kocham Lucjusza i proszę cię byś
postarał się z nim spotkać. Pójdę tam z Tobą i nie pozwolę Cię
skrzywdzić. Później możemy pójść na obiad i porozmawiać, gdyż
mam ci jeszcze coś ważnego do przekazania, a najlepiej jest to
powiedzieć osobiście. Spotkaj się ze mną w tę sobotę o dwunastej pod
Dziurawym Kotłem. Odpisz czy taki termin ci pasuje.
Pozdrawiam
Narcyza Malfoy
Chłopak kilka razy czytał wiadomość
od swojej matki. Nie umiał przyjąć do wiadomości to, że jego
ojciec umiera. Pomimo tego, że go nienawidzi za wszystko złe co
miał w swoim młodym życiu, zrobiło mu się jednak smutno. Zawsze
szanował ojca i próbował być taki jak on. Naśladować go i brać
przykład. Mimo iż był to zły przykład. Ale go wychował i miał
tego ojca, który nawet służył radą zawsze kiedy jej potrzebował.
Pokazał list przyjacielowi. Gdy ten
skończył czytać razem z blondynem próbowali wszystko dokładnie
przemyśleć.
***
Szedł korytarzem ze swoją dziewczyną
Jasmine. Byli ze sobą od wakacji czyli tylko kilka tygodni, ale
wiedział, że ten związek wyjdzie im obu na dobre. Byli podobni do
siebie co jego zdaniem ułatwiało im wspólną relację. Nie żałował
tego iż spotkał Jas i zaczął się z nią spotykać. Było mu
trochę źle na początku bo w tym samym czasie spotykał się z
Hermioną. Na początku cieszył się z ich szczęścia, aż nagle
uświadomił sobie fakt, że Miona wolała od razu ustatkowania,
zaplanowania wszystkiego aby postępować według zasad. Nie czuł
się w tym dobrze dlatego zakończył ich relację. Żałował tylko
iż w takich okolicznościach. Nigdy nie pozwalała na nic więcej
niż tylko pocałunki. Trochę mu to przeszkadzało. Kiedy poznał
pannę Greene z Polski od razu się w niej zakochał. Po bliższym
poznaniu dziewczyna okazała się jego panią ze snów. Piękna, o
ślicznych i dużych zielonych oczach oraz ciemnych włosach. Miała
kilka piegów na policzkach co dodawało jej urody. Miał wobec
dziewczyny wielkie plany na przyszłość i nawet nie przeszkadzało
mu to, że jego kobietą nie jest Hermiona. Przydałoby się z
nią chociaż pogodzić i przeprosić za swoje zachowanie. Może uda
nam się pozostać przyjaciółmi jak za dawnych czasów. Tak bardzo
bym tego chciał. Pomyślał. Tak więc z postanowieniem
naprawienia swoich relacji z było dziewczyną udał się na błonia.
***
Kiedy tylko słońce pokazało się za
chmur pewna brązowooka dziewczyna otworzyła swoje oczy. Rozejrzała
się po pokoju w poszukiwaniu szklanki wody. Wiedziała dobrze, że w
herbacie był eliksir słodkiego snu. W duchu dziękowała Ślizgonowi
za pomysł. Wstała z łóżka i udała się do łazienki na poranną
toaletę. Był właśnie poniedziałek i zaczął się nowy tydzień.
Kolejne prace domowe, nauka, zajęcia. Jej to nie przeszkadzało.
Uwielbiała się uczyć. Zawsze miała najwyższe stopnie na swoim
roku. Wszystko wiedziała. Jak każdy jej mówił była drugą
Revenclaw. Nie przeszkadzało jej to. Miło było kiedy ktoś
przychodził z prośbą o pomoc w lekcjach. Tylko Potterowi i
Weasley'owi często pisała prace domowe. Chciała to ograniczyć i
tak przez dwa pierwsze tygodnie nauki robiła. Z tym było jej
wygodniej. Miała więcej czasu dla siebie. Mogła jeszcze więcej
książek przeczytać czy mieć czas na nowych przyjaciół.
Po orzeźwiającym prysznicu spakowała
książki na zajęcia i udała się do wielkiej sali. Kiedy znalazła
się w środku usiadła obok Ginny i Harrego. Pogrążyli się w
rozmowie o ich zbliżającym się balu i wyborze partnerów. Chłopak
w okularach oczywiście zamierzał wybrać się tam Pansy. Od kilku
godzin byli parą i wypadałoby by poszli razem. Gin nie
miała nic przeciwko bo przy bliższym poznaniu Pam okazała się
naprawdę miło dziewczyną. A z Potterem traktowali się zwyczajnie.
Jak rodzeństwo. Przyjaciele jedli w spokoju śniadanie kiedy do ich
stolika podeszli i zajęli miejsce obok nich Malfoy, Diabeł i Pam.
Ten pierwszy powiedział do Miony.
-Granger po śniadaniu przed zajęciami
mamy udać się do McSztywnej. Więc się sprężaj z tym jedzeniem
bo zostało do pierwszej lekcji tylko dwadzieścia minut.
-Nie pośpieszaj mnie Malfoy bo mogę
się przez ciebie nabawi jakiejś choroby.
Odpowiedziała mu, a pozostali głośno
się zaśmieli.
Tak więc pięć minut później. Siłą
zmuszona pani Prefekt Naczelna wraz z drugim prefektem udali się do
gabinetu dyrektorki. Gdy byli już na miejscu zastukali w drzwi i
szybko uzyskali pozwolenie na wejście. Usiedli w wyznaczonych przez
McGonagall fotele oczekiwali na jej słowa. Nie musieli długo
czekać.
-Dzisiaj jesteście zwolnieni z zajęć
bo potrzebuję waszej pomocy w powrocie Profesora Snape'a. Musimy
przygotować odpowiednie miejsce – pokój przychodź – wychodź
nadaje się do tego doskonale. Trzeba będzie zabrać odpowiednie
składniki od Profesora Slughorna i je tam sprowadzić, obraz Seveusa
no i oczywiście jego samego. Tak więc teraz udajcie się do
Horacego i przynieście co potrzebne i idźcie do Pokoju Życzeń. Ja
osobiście pójdę po Severusa i za godzinę powinnam tam być. A tu
macie instrukcje jak uwarzyć eliksir. Powodzenia i do zobaczenia.
Tak więc Prefekci Naczelni udali się
do profesora eliksirów bo składniki na wywar vitae. Dwadzieścia
minut później już go gotowali. Nie był on bardzo skomplikowany
więc nie sprawiał im większego problemu. Pięć minut przed
powrotem Minerwy ze św. Munga był prawie gotowy do spożycia.
Kiedy pani dyrektor znalazła się przy
nich powiedziała.
-Jestem z was bardzo dumna. Teraz
należy podać Severusowi eliksir i będzie jak nowy. Niestety musimy
poczekać na Horacego. Nie może się to odbyć bez niego.
Po czym usiadła na wyczarowanym fotelu
i przyglądała się dwójce uczniom. Prefekci usiedli naprzeciwko
niej i próbowali wypytać się co stało się z Profesorem Snape'm,
że żyje po ataku Nagini. Pani Dyrektor nie chciała im tego mówić,
ale za ich namową w końcu dowiedzieli się całej prawdy.
-Za nim Albus odszedł od nas Horacy
zaoferował się do oddania za niego życia. Ten oczywiście się nie
chciał na to zgodzić. Długo rozmawiał ze swoim przyjacielem i
oboje doszli do wniosku, że Seveus jest jeszcze młody. Miał wtedy
przecież tylko trzydzieści osiem lat. Więc Horacy postanowił
zostawić swoją duszę właśnie jemu. Poprosili go do siebie. Albus
kazał mu zostawić cząstkę swojej duszy we własnym
obrazie. Tak więc zrobił. Po czym profesor Dumbledore rzucił
zaklęcie wiążące obu panów. Brzmi ono Mors autem principium
vitae *. Uprzedzam byście go
nie szukali bo i tak nigdzie
go nie znajdziecie, a i ja wam nie mogę
powiedzieć jak ono działa. Przykro mi. Dzięki temu zaklęciu Nagini nie mogła go uśmiercić,
ponieważ profesor musiałby chcieć umrzeć. Dlatego nadal żyje i
już nie jest w śpiączce co dla nas jest o dobrą wiadomością bo
będzie od jutra mógł zacząć zajęcia.
Skończywszy mówić uśmiechnęła się
do nich. Jakieś dwadzieścia minut później dołączył do nich
Horacy. Dwójka uczniów wyczekiwała niecierpliwie dokładnego
powrotu do zdrowia profesora Snape'a.
Wieczorem podczas kolacji na sali
znajdowała się cała szkoła (rozporządzenie Minerwy McGonagall).
Wszyscy byli bardzo ciekawi po co musieli się zjawić na kolacji
gdyż niektórzy chcieli ten czas spędzić inaczej. Tak więc gdy
talerze ponownie zalśniły czystością pani dyrektor powstała,
uciszyła zebranych odniesieniem ręki i rzekła.
-Drodzy uczniowie. Mam dla was dwie
informacje. Pierwsza jest smutna, gdyż profesor Horacy Slughora
odszedł z naszego świata. Był to bardzo wspaniały człowiek.
Uczcijmy go minutą ciszy.
Wszyscy powstali. Wiele uczennic
płakało, a uczniowie wyraźnie posmutniało. Kiedy minuta minęła
smutna McGonagall ponownie przemówiła.
-W związku z tym musieliśmy znaleźć
nowego nauczyciela eliksirów, a jest nim...
Zaklęcie to polega na połączeniu dwóch osób. Kiedy jedna z nich chce już odejść z tego świata przekazuje cząstkę swojej duszy drugiej osobie.
Przeczytalam!!!
OdpowiedzUsuńMusze powiedziec, ze mnie bardzo zaciekawilas. :D
Pozdrawiam i weny życzę Tonks :*
Dziękuję Tonks za miły komentarz.
UsuńZapraszam na dalsze rozdziały <3