Witam.
Przed wami ostatni trzecia część miniaturki szóstej.
Mam nadzieję, że się wam spodoba.
Kolejny wpis powinien pokazać się w przyszłym tygodniu.
Pozdrawiam i zapraszam do czytania.
W tym samym czasie Draco wraz z
Hermioną teleportowali się w tajemnicze miejsce. Dziewczyna
zobaczyła przed sobą tylko puste pole, na którym nie było nic.
-Malfoy? Dlaczego zabrałeś mnie na to
odludzie?
Zapytała ze słyszalnym strachem. Nie
ukrywała tego, że właśnie w tym momencie bała się jak nigdy.
Gdzieś tam podświadomie wiedziała, że mógł ją przez cały czas
okłamywać aby tylko móc bez problemu oddać ją w ręce
śmierciożerców.
-Nie bój się. To ma tak tylko
wyglądać – odpowiedział. - Spójrz tylko.
Spojrzała we wskazane miejsce. Przed
nią zaczął się ukazywać duży wiktoriański dom. Był cały
biały aż raziło w oczy. Zbudowany z marmuru z czarnym dachem. Okna
były wielkie i brązowe. Ogólnie dom prezentował się na bardzo
bogaty. No ale w końcu należał do Malfoy'ów. Teren w około był
pokryty grubą warstwą śniegu, a panna Granger była pewna, że pod
nim znajduje się przepiękny ogród.
-Muszę jakoś chronić matkę, a teraz
i również ciebie.
Szepnął jej do ucha i ruszył w
stronę drzwi. Podążyła jego śladem. Kiedy znalazła się w
środku widok, który ukazał się jej oczom zapierał dech w piersi.
Byli w holu głównym, gdzie stała olbrzymia szafa na buty i
płaszcze. Ściany tutaj jak i w całym domu utrzymane były w
ciepłych barwach. Meble oraz wszystkie dodatki doskonale ze sobą
współpracowały. Kasztanowłosa została zaprowadzona do jednego z
pokoi, który wielkością mógł przypominać jedno małe
mieszkanie. Miała się rozgościć i zejść do jadalni na kolacje.
Więc zabrała swoje rzeczy i kosmetyczkę do łazienki aby się
odświeżyć.
Kolację jedli w trójkę. Pani Malfoy
okazała się bardzo miłą i ciepłą osobą. Była kobietą
skrzywdzoną przez los, ale bardzo dobrze to wszystko znosiła. Wraz
z Hermioną szybko złapały wspólny język i już po chwili
rozmawiały jak najlepsze przyjaciółki.
Hermiona Granger bardzo szybko się
zadomowiła. Czas wykorzystywała na zwiedzaniu posiadłości oraz
długich wieczornych rozmowach z chłopakiem. Często się
przytulali, a nawet kilka razy Draconowi udało się ją pocałować
w policzek. Na więcej nie pozwalała bo się bała, a on to wszystko
szanował i nie naciskał.
Nastała Wigilia Bożego Narodzenia.
Hermiona zerwała się już o świcie. Chciała sama bez pomocy
skrzatów przygotować świąteczne śniadanie. Ubrała się i po
cichu aby nikogo nie obudzić zeszła do kuchni. Przez godzinę
szykowała różnego rodzaju dania. Kiedy sprzątała czekając na
pieczeń poczuła jak ktoś ją przytula i całuje w głowę. Dobrze
wiedziała kto to taki. Odwróciła się twarzą do niego.
-Wesołych Świąt – powiedziała.
-Wesołych Mionka. Wesołych–
odpowiedział.
Miał wielką ochotę ją pocałować,
ale dziewczyna szybko się zapytała.
-Pomożesz mi nakryć do stołu?
Zgodził się i tak wspólnie nakryli
używając najlepszej zastawy jaka znajdowała się w domu.
Pół godziny później złożywszy
sobie świąteczne życzenia Draco, Hermiona i Narcyza zajadali się
smakołykami przygotowanymi przez młodszą z kobiet. Byli cicho lecz
szczęśliwi w swoim towarzystwie. Po skończonym posiłku usiedli na
kanapie przy choince pod którą znajdowało się mnóstwo prezentów.
Hermiona nie spodziewała się ich od nikogo więc było jej bardzo
miło. Od państwa Weasley dostała szmaragdowy sweter Weasley'ów i
dużo domowych ciasteczek, od Ginny ciuchy oraz kosmetyki. Od Diabła
poradnik jak uwieść chłopaka w trzy dni oraz dożywotni zapas
środków antykoncepcyjnych z dopiskiem „Nie chcę być jeszcze
wujkiem.”Narcyza, która siedziała obok podarowała komplet
platynowej biżuterii. A od Dracona małego szczeniaka oraz flakonik
z czymś bezbarwnym w środku.
-To moje wspomnienie– powiedział. -
Chciałbym byś je otwarła w odpowiednim czasie. Okey?
Kiwnęła głową z uśmiechem. W
podziękowaniu pocałowała go w policzek i się do niego przytuliła.
A przyglądająca się temu matka chłopaka ukradkiem otarła oczy z
wzruszenia.
Święta minęły zaskakująco szybko.
Zbliżał się Sylwester. Draco Malfoy zwykle szykował się na
wielką imprezę u któregoś ze Ślizgonów. Lecz nie w tym roku.
Zamierzał tym razem spędzić go w gronie Hermiony oraz Zabiniego i
Ginny. Tak więc o siedemnastej teleportował się w wyznaczone
miejsce skąd miał zabrać przyjaciela i Rudowłosą.
W tym samym czasie kasztanowłosa
dziewczyna szykowała się w łazience na pierwszym piętrze. Narcyza
pokazała jej kilka prostych zaklęć ukrywających lub w całości
likwidujących siniaki. Teraz bez problemu mogła ubrać sukienkę.
Upięła włosy też włosy by jej nie przeszkadzały.
Mama blondyna na tą noc udała się do
domu swojej przyjaciółki pani Zabini, która również musiała
siedzieć w ukryciu by nie narazić się Czarnemu Panu. Tak więc
młodzi mieli cały dom dla siebie. Byli zaopatrzeni w dużą ilość
jedzenia i kilka butelek Ognistej.
Wybiła godzina osiemnasta. Czwórka
znajomych wspaniale się bawiła. Rozmawiali o wszystkim i o niczym.
Grali w różne gry prawda czy wyzwanie, kalambury, zgadnij kto to.
Przy grach zdążyli się lepiej poznać.
Zostały dwie minuty do północy.
Kasztanowłosa siedziała na parapecie wielkiego okna. Ginny i Blasie
zniknęli w sypialni na piętrze. Dobrze wiedziała czym to się
kończy. Więc została sama z blondynem. Nie przeszkadzało jej to.
Zdążyła go polubić i to nawet bardzo. Gdy tak o nim myślała
podszedł do niej przytulając się do niej.
-Mionka? - zaczął. - Mam dla ciebie
prezent noworoczny.
Spojrzała na niego pytająco. Odwrócił
ją do siebie, że teraz stała naprzeciwko niego. Popatrzał na nią
chwilę po czym zapytał.
-Ufasz mi?
-Tak – odpowiedziała drżącym
głosem.
Uśmiechnął się i ją delikatnie
pocałował. Nie odsunęła się, nie spięła. Pozwoliła mu na to i
oddała pocałunek. Było jej miło i tak inaczej. Prócz Wiktora
Kruma na czwartym roku jeszcze nikogo nie całowała, a chłopak to
robił delikatnie bo wiedział co już przeszła. Stali tak i się
całowali trzymając ręce przy sobie. To Hermiona zrobiła pierwszy
krok jedną ręką wplatając we włosy, a drugą kładąc na jego
klatce piersiowej. Zachęcony tym chłopak objął ją delikatnie
podnosząc do góry. Mionka objęła Smoka nogami w pasie i zaczęła
powoli rozpinać jego koszulę. Draco ruszył w stronę swojej
sypialni. Położył ją na łóżku nadal całując. Zaczęli
wzajemnie się rozbierać. Kiedy oboje byli już w samej bieliźnie
(Granger dziękowała Godrykowi, że pomyślała o eleganckiej,
koronkowym komplecie) chłopak zapytał.
-Na pewno tego chcesz?
Pokiwała na znak zgody więc zaczął
całować ją po szyi schodząc pocałunkami coraz niżej. Chciał
dać jej kilka przyjemności by poczuła się dowartościowana i nie
bała, że ją wykorzysta jak jej byli przyjaciele. Kiedy jej jęki
stały się bardziej głośne ułożył ją pod sobą. Cały czas
całując powoli w nią wszedł. Nie śpieszyli się. Sex był wolny
i delikatny. Dopiero gdy ich ciała przyzwyczaiły się do siebie
poruszał się szybciej wchodząc głębiej. Razem skończyli
wykrzykując imię kochanka. Kiedy Herm poczuła wlewające się w
nią nasienie dopiero teraz uświadomiła sobie, że nie
zabezpieczyli się. I bała się tego co z tej sprawy może wyniknąć.
Ciągle przytuleni do siebie oddali się
w objęcia Morfeusza.
Nowy dzień nastał szybciej niż
powinien. Draco od dziesięciut minut nie spał i obserwował
przytuloną do niego dziewczynę. Była taka spokojna i nie winna.
Pierwszy raz w życiu spędził tak cudowną noc. Jego rozmyślenia
przerwała dziewczyna całując chłopaka w policzek. Uśmiechnął
się.
-Hej malutka. Wyspana?
-Bardzo – odpowiedziała. - A ty?
-Z tobą było cudownie. Ty byłaś
cudowna. Dziękuję ci za tą wspaniałą noc.
-Ja też dziękuję. To był najlepszy
sex w moim życiu. Pierwszy raz nie byłam wykorzystana. Nigdy nie
czułam się taka wyjątkowa.
Przytulił ją jeszcze mocniej i
delikatnie pocałował w usta. Oboje wstali kiedy usłyszeli głos
matki chłopaka wołający ich na śniadanie. Blondyn ubrał swoje
sprane jeansy, a kasztanowłosa jego koszulę, która sięgała jej
do połowy ud. Zeszli do kuchni, gdzie Narcyza robiła śniadanie.
Przy stole siedzieli również Ginny z Blasiem. Cała trójka
spojrzała na wchodzącą parę i uśmiechnęli się do nich. Wszyscy
wiedzieli, że ta dwójka spędziła upojną noc.
Zjedli śniadanie, po którym Rudowłosa
wraz z Diabłem udali się do swoich domów, gdzie chcieli odespać i
przygotować się do szkoły.
Panna Granger po zjedzeniu posiłku
udała się do swojego pokoju, gdzie zabrawszy swoje ciuchy udała
się do łazienki aby wziąć długą kojącą i gorącą kąpiel.
Ubrana w leginsy i lekką tunikę wzięła swoją ulubioną książkę
„Przystań złamanych serc” zaczęła czytać kładąc się
na łóżku. Było jej smutno. Dobrze wiedziała, że Draco jutro
wraz z przyjaciółmi wróci do szkoły. A ona miała zostać tutaj
bo będzie bezpieczna i mu to obiecała.
Cały dzień minął jej bardzo szybko.
Nawet nie wiedziała kiedy zjadła kolacje i szykowała się do
spania. Wykąpana leżała pod ciepłą kołdrą. Myślała o
chłopaku, z którym spędziła cudowną noc i po raz pierwszy nie
czuła się wykorzystana, ale zostały również zaspokojone jej
potrzeby.
Po chwili usłyszała ciche pukanie do
drzwi, które się otworzyły i ukazała się głowa blondyna.
-Śpisz maleńka? - zapytał
-Nie śpię – odpowiedziała. - I nie
mów do mnie malutka.
-Wiesz, że złość piękności
szkodzi? Skarbie.
-Malfoy! - krzyknęła lecz się
zaśmiała. - Co cię do mnie sprowadza.
-Tak jakoś mi pusto bez ciebie. Może
chciałabyś spać ze mną?
Posunęła się robiąc mu miejsce obok
siebie. Położył się przytulając dziewczynę. Pocałował ją w
policzek na dobranoc. Nie skończyło się tylko na ty. Spędzili ze
sobą drugą noc. Zasypiając dopiero przed świtem.
***
Hermiona miała cudowny sen. Śniło
jej się, że wraz z jakimś mężczyzną siedziała na werandzie
małego domku. Po trawie biegała śliczna roczna blond włosa
dziewczynka goniąca labradorkę.
Właśnie miała zobaczyć kto jest
obok niej, ale coś, a raczej ktoś ją zbudził.
Otworzyła swoje czekoladowe oczy i
spojrzała na winowajce, który ponownie ją pocałował. Odpłaciła
się tym samym. Całowali się przez jakiś czas. Niestety musieli
przerwać tą miłą chwilkę przyjemności bo właśnie wybiła
godzina dziesiąta i blondyn musiał zbierać się do szkoły. Pół
godziny później żegnali się. Hermiona miała łzy w oczach. Nie
chciała się z nim rozstawać, ale obiecała, że będzie twarda i
da sobie radę.
-Kiedy znowu cię zobaczę?
-Już nie długo.
Odpowiedział. Pocałował ją i
zniknął.
***
Od wyjazdu blondyna minęły ponad 4
miesiące. Hermiona z każdym nowym dniem przybierała na wadze.
Narcyzie po długim czasie udało się wyciągnąć z dziewczyny te
informacje. Cieszyła się, ze będzie babcią. Była trochę
zawiedziona, że w tak młodym wieku, ale było jej miło. Bała się
tylko o siebie, przyszłą mamę i małego Malfoy'a.
Zbliżały się Święta Wielkiej Nocy.
Pewien blondyn dumnym lecz zdenerwowanym krokiem wszedł do
chronionej posiadłości. Od razu w oczy rzucił mu się widok matki
czytającej na kanapie popijając przy tym skrzacie wino. Podszedł
do niej i się przywitał. Dowiedział się również gdzie znajduję
się druga z kobiet. Szybko pokonał schody i wszedł do pokoju
kasztanowłosej, która leżała tyłem do wejścia i jak dobrze
usłyszał cicho szlochała. Usiadł obok i powiedział.
-Hej skarbie. Co się stało?
-Hej. Nic się nie stało –
odpowiedziała. - Draco ja muszę ci coś powiedzieć. Bo... Ja... Ja
jestem w ciąży.
Ostatnie słowa powiedziała prawie
niesłyszalnym szeptem. Lecz chłopak usłyszał. Wstał i zaczął
krążyć po pokoju.
-Powiedź coś proszę – odezwała
się przerywając ciszę.
-A co mam powiedzieć? - zapytał. -
Powiedz, że to tylko głupi żart.
-Czy ja wyglądam jakbym żartowała? -
odparła. - Będziemy mieli dziecko.
-A skąd wiesz, że to jest moje
dziecko? Skąd wiesz, że nie jest ono Weasley'a albo Pottera
-Bo byłam z Twoją mamą u mugolskiego
lekarza. Zmieniłyśmy trochę wygląd i nazwiska. On powiedział
kiedy dokładnie zaszłam w ciążę. Dokładnie pierwszego stycznia.
Ma nam się urodzić dziewiętnastego listopada.
I wręczyła mu zdjęcie USG maleństwa.
Uważnie je obejrzał szukając jakiejś fałszywej rzeczy. Niczego
jednak nie znalazł. Odłożył zdjęcie na szafkę. Złapał się za
głowę i zaczął mówić do siebie.
-W tak młodym wieku będę ojcem.
Błagam tylko nie teraz.
-Malfoy... Jak nie chcesz tego dziecko
po prostu powiedz. To już dzisiaj odejdę i oddam się w ręce
sługusów Sam-Wiesz-Kogo. Zabiją mnie i nie będę musiała drugi
raz tego samego przeżywać.
Usiadła na łóżku i zaczęła
płakać. Łzy obficie lały się po jej policzkach. Chłopak
podszedł do niej. Klęknął przed łóżkiem i powiedział.
-Skarbie nie płacz proszę.
Zaskoczyłaś mnie tym. Nie spodziewałem się w tym wieku zostać
ojcem. To wielki szok. Nie to, że ja nie chcę tego dziecka, ale ja
się nie nadaję na ojca. Boję się, że będę taki sam jak
Lucjusz. A co do niego to dowiedział się gdzie jest mama. A jak
znajdzie ją to i ciebie. Nie chcę was stracić. Zwłaszcza, że
teraz będziemy rodzicami.
-Ja chyba wiem, gdzie mogę z Twoją
mama się ukryć – odpowiedziała, a widząc jego proszący wzrok
dodała. - Moi rodzice kiedyś kupili domek. Rzuciłam na nie mnóstwo
zaklęć i sądzę, że tam będziemy bezpieczne.
Rozmyślali w trójkę jak można się
tam szybko i bezpiecznie przetransportować. Nie mogli się
teleportować bo w Hermiony stanie nie wolno. Proszek Fiu też nie
wchodził w rachubę bo kominek w domku nie jest podłączony.
Została im jedyna metoda. Podróż zwykłą mugolska koleją. Panie
zmieniły swój wygląd i dwa dni później znajdowały się w nowym
lokum.
***
Wojna dobiegła końca. Dobro wygrało.
Niestety śmierć zabrała ze sobą duże żniwa. Harry Potter jak i
Tom Riddle zginęli w ostatecznym starciu. Wszystko wracało do
normy. Kilka ostatnich miesięcy najlepsi aurorzy na czele z
Kingsley'em wyłapali wszystkich śmierciożerców.
W tym samym czasie nad pięknym
jeziorem w bardzo dobrze chronionym domku siedziały dwie kobiety.
Obie obserwowały kilku miesięczną blondyneczkę bawiącą się
grzechotkami na dywanie. Była małą kopią swojego ojca. Lecz jak
na półroczną dziewczynkę bardzo inteligentną.
Nagle kobiety podskoczyły na dźwięk
otwieranych drzwi. Odetchnęły z ulgą kiedy do środka weszła
Ginny w towarzystwie swojego narzeczonego i Dracona. Ten ostatni
przywitał się z matką i swoją dziewczyną. Bo mimo tego, że
mieli razem maleństwo nie planowali jeszcze ślubu. Wziął
maleństwo na ręcę.
-Jak tam moja mała Lilia?
Pomimo
tego, że w tak młodym wieku został ojcem był bardzo szczęśliwy.
Dziewczynka stała się jego małą księżniczko i oczkiem w głowie.
Wiedział, że dobrze zrobił pomagając wtedy Granger. Bo gdyby nie
ona teraz pewnie tkwiłby w Azkabanie. A tak zyskał dwie wspaniałe
kobiety.
Super rozdział i jeszcze lepsze zakończenie.I fajnie,żebyś teraz wstawiła rozdział.Tak trzymać ;)
OdpowiedzUsuń