Witam wszystkich i każdego z osobna.
Jestem z nowym rozdziałem.
Pozdrawiam i zapraszam do czytania.
P.S. Zapraszam również na mój fanpage a facebooku
https://www.facebook.com/malagwiazdkaopowiada/
Crawling
Pozdrawiam i zapraszam do czytania.
P.S. Zapraszam również na mój fanpage a facebooku
https://www.facebook.com/malagwiazdkaopowiada/
Crawling
List.
Święta. I niemożliwa niespodzianka.
Nastał całkiem nowy dzień. Panna
Granger już od świtu nie śpi. Postanowiła przygotować dla
wszystkich śniadanie. Stała w wielkiej kuchni nie wiedząc od czego
zacząć. Nawet nie wiedziała czy jej wolno. Postanowiła
zaryzykować. Przeszukała w kilku szafkach i wyciągnęła wszystkie
składniki do przygotowania naleśników, kawy i tostów. Wycisnęła
sok ze świeżych pomarańczy. Zaczarowała łyżkę by mieszała
ciasto na naleśniki i włożyła kilka kromek do tostera. Oni
mają nawet mugolskie wynalazki. Nawet znalazłam mikser w szafce i
sokowirówkę. Chyba nie są tacy źli na jakich wyglądali.
Podskoczyła gdy ktoś lekko chrząknął. Odwróciła się do
uśmiechniętego chłopaka.
-I co się cieszysz kretynie? -
zapytała. - Mogłam zawału przez ciebie dostać.
-Nie gorączkuj się tak – odparł. -
Miło widzieć, że kobieta gotuje mi śniadanie.
-Nie tylko Tobie lecz dla wszystkich –
powiedziała. - Zostaw.
Krzyknęła kiedy chciał podkraść
jej naleśnika. Uderzyła go łyżką po rękach. A on złapał
dziewczynę za nadgarstki i przyciągnął do siebie. Przytulił i
pocałował w policzek.
A wszystkiemu z boku przeglądała się
Narcyza, a chwilę później dołączyła do niej mała Annie.
Starsza kobieta zatrzymała ją przed wejściem do kuchni. Obie
kobiety uśmiechnęły się na ten widok. I obie czuły, że coś
między dwójką nastolatków się kroi. Z uśmiechami na twarzy
weszły do kuchni.
-Hej zakochańce.
Powiedziała Ann, a para natychmiast
się od siebie odsunęła. Miona z rumieńcami na twarzy postawiła
talerz z naleśnikami na stole i rozłożyła talerze. Całą czwórką
usiedli do śniadania. Zajadali się ze smakiem.
-Pyszne śniadanie Hermiono –
powiedziała z uznaniem pani Narcyza. - Gdzie nauczyłaś się tak
dobrze gotować.
-Proszę nie przesadzać Pani Malfoy –
zarumieniła się kasztanowłosa. - To tylko naleśniki. Robię to od
szóstego roku życia.
-A ty Draco w jej wieku nawet kanapki
nie potrafiłeś sobie zrobić.
-Mamo – upomniał ją zakłopotany
blondyn. - Nie opowiadaj jej moich sekretów z dzieciństwa. Granger
pewnie nie jest tym zainteresowana.
-Ależ jestem i to bardzo –
powiedziała Miona. - Chętnie dowiem się jakim byłeś dzieckiem.
Wszyscy oprócz Dracona zaczęli się
śmiać. Resztę śniadania dokończyli już bez żadnych innych
rozmów. Po posiłku Annie wraz z Hermioną ubrały się ciepło i
wyszły z domu.
Starsza
z nich teleportowała siebie i koleżankę do centrum Londynu.
Spacerowały po mugolskiej części miasta. Miona pokazywała
młodszej pannie Malfoy dużo ciekawych miejsc m.in. London Eye, Big
Bena, Pałac Buckingham oraz Royal Parks of London,
który
pięknie wyglądał o tej porze roku.
Blondynce wszystkie atrakcje bardzo się podobały i wymusiła na
kasztanowłosej powrót tu w wakacje, aby móc zwiedzić Ogród
Botaniczny.
Koło godziny piętnastej obie
dziewczyny udały się do ulubionej restauracji panny Granger na obiad. Ze
smakiem zjadły i ruszyły w zakupowy szał. Kupiły po jednej
kreacji na kolację wigilijną oraz na sylwestra. Udały się również
do wielkiego domu towarowego po prezenty dla przyjaciół. Bardzo
długo zastanawiała się co kupić dla każdego z nich. Zmęczone
zakupami udały się z powrotem do domu Malfoy'ów. Przebrały się w
coś wygodniejszego i pomogły gospodyni w wigilijnej kolacji.
O godzinie dwudziestej cała czwórka
zasiadła razem do stołu wcześniej składając sobie
Bożonarodzeniowe życzenia. Każdy był ubrany elegancko i z klasą.
Miona miała na sobie szarą sukienkę i dość wysokie szpilki.
Draco ubrany był w szary szyty na miarę garnitur. Annie również
ubrała sukienkę, a Pani Malfoy suknie.
W ciszy zjedli przygotowaną kolację.
Hermiona była pod wrażeniem różności znajdujących się na
stole. Zwykle wraz z rodzicami jadała tylko skromną kolację. A ta
była jak królewska uczta. Indyk, pieczone ziemniaczki,
bożonarodzeniowy puddingi i inne smakołyki. Prawie tak samo dużo
jak w Hogwarcie. Każdy zjadł z apetytem.
Po skończonym posiłku usiedli w
salonie wsłuchując się w czarodziejskie kolędy. By później
rozejść się do swoich sypialni na spoczynek.
***
Rudowłosa Gryfonka z niecierpliwością
oczekiwała w kuchni swojego chłopaka. Kolacja miała odbyć się za
dwadzieścia minut, a go wciąż nie było. Nie ukrywając
niecierpliwa się trochę. To będzie ich pierwsza wspólna kolacja z
jej rodziną. Zależało dziewczynie na aprobacie rodziców. Chociaż
nigdy nie przestała by się umawiać z tym właśnie chłopakiem.
Kilka minut później do drzwi ktoś
zapukał. Z prędkością błyskawicy znalazła się przy nich
wpuszczając chłopaka do środka. Pocałowała go na przywitanie i
zaprowadziła do salonu, gdzie siedzieli już wszyscy goście.
-Mamo, tato już przyjechał –
poinformowała rodziców.
-Dobry wieczór – powiedział brunet
wręczając Pani Weasley bukiet kwiatów, a Panu Weasley butelkę
Ognistej Whisky. - Nazywam się Blasie Zabini. Miło mi państwa
poznać.
-Witam kochanieńki – pierwsza
odezwała się Molly. - Ciebie również jest nam miło poznać. Ginny dużo o Tobie
opowiadała. A teraz zapraszam wszystkich na kolację.
Cała rodzina Weasley'ów, Blaise, Fleur
z Victorią, Angelina i Jasmine (dziewczyna Rona) usiedli w kuchni
przy dość dobrze zaopatrzonym stole zajadając się smakołykami.
Wszyscy jedli w ciszy, którą przerwał ojciec rudych pociech.
-Powiedz mi Blaise – zaczął. - Jak
poznaliście się z moją córką.
-Z Gin znamy się od początku
września. Ja byłem w szóstej ona w piątej klasie. Rzuciła we
mnie upiorogackiem kiedy chciałem zaprosić ją na spacer po
błoniach. Nie zgodziła się. Długo ubiegałem o jej względy.
Niestety zaczęła się wojna i nic z tego nie wyszło. Dopiero w tym
roku we wrześniu, kiedy Dafne Greengrass rzuciła na nią zaklęcie
crucio, a ja ją uratowałem coś zaiskrzyło. Spotkaliśmy się
kilka razy. A teraz jesteśmy parą. A ja kocham Państwa córkę.
Choć muszę przyznać nadal rzuca najlepsze upiorogacki.
-Jakie to słodkie – powiedziały
jednocześnie Fleur i Angelina.
-A kim jest twoja mam młodzieńcze? -
zapytała ciekawa Molly.
-Moja mama jest właścicielką wielu
butików na Pokątnej – odpowiedział czarnoskóry.
-Mamo, tato przestańcie – upomniała
ich Gin. - Blasie przyszedł na kolację nie na przesłuchanie.
I tak skończyła się rozmowa. Po
skończonej kolacji każdy z zebranych ponowni udał się do salonu
na szklaneczkę czegoś mocniejszego. By móc następnie udać się
do sypialni na odpoczynek.
***
Pansy wraz ze swoimi rodzicami i Harrym
Potterem przyjemnie rozmawiali o dalszej przyszłości młodej pary. Oboje nie wiedzieli jak to będzie, ale kochali się bardzo i chcieli stworzyć razem rodzinę mimo, że nie padły jeszcze żadne słowa na ten temat. A rodzice dziewczyny
śmiali się szczerze z ich krótkiej dyskusji.
-Wiesz Brendo cieszę się, że jednak
zgodziliśmy się odwołać zaręczyny Pansy z Charliem. Widać, że
jest szczęśliwa z Harrym. A nawiasem mówiąc bardzo go polubiłem.
Ma dobry wpływ na naszą córeczkę. I tak słodko razem wyglądają.
-Zgadzam się z Tobą kochanie –
odpowiedziała Pani Parkinson. - Harry czy mógłbyś nam jeszcze raz
opowiedzieć o tym jak pokonałeś Czarnego Pana. To bardzo
interesująca opowieść.
I młody Potter jako dobry przyszły
zięć zaczął ponownie opowiadać Państwu Parkinson o całej
przygodzie jaka go spotkała od pierwszego roku w Hogwarcie.
***
Teodor był wniebowzięty mogąc w ten
dzień spotkać się wraz ze swoją koleżanką z domu Salazara
Slytherina. Bardzo ją polubił od czasy ostatniej imprezy
urodzinowej Blasie'go i ich wspólnym spacerze przed balem, który
odbył się w listopadzie. Właśnie z taką dziewczyną można
byłoby się pokazać oraz przedstawić ją rodzicom. Tak właśnie.
Musi coś zadziałać w tym kierunku. Jak wiadomo Teo jest osobą
nieśmiało i skromną więc przyjdzie mu to z większym problemem, z
którym sobie poradzi.
Astoria szykowała się właśnie do
spotkania ze swoim kolegą. Bardzo się denerwował całym tym
spotkaniem bo chłopak nie był jej obojętny. Tylko starsza siostra
miała jej to za złe, że to właśnie z nim się spotyka. Dafne
nigdy nie miała szczęścia do przystojnych chłopaków. Wolała
łamać serca innym, psuć związki i spać z kim popadnie.
Oczywiście rodzice dziewczyn nie wiedzą o poczynaniach swojej
najstarszej córki.
-Witaj As – powiedział chłopak
kiedy otworzyła mu drzwi. - Gotowa na kolację?
-Hej Teo – odpowiedziała. - Pewnie,
że gotowa. Chciałam cię najpierw pokazać rodzicom. Nie
ukrywam, że są trochę ciekawi jak wyglądasz jako dorosły
mężczyzna.
-Ok nie ma sprawy. Prowadź.
I tak ruszyli w głąb domu do salonu,
gdzie na pianinie grał jakiś młody chłopak, a Państwo Greengrass
siedzieli na kanapie wsłuchani w słowa kojącej muzyki. Kiedy
zobaczyli Astorię z gościem kazali przestać grajkowi grać i
przywitali się z przybyłym.
-Witam Pani Luice i Panie Victor –
przywitał się. - Miło mi Państwa znowu zobaczyć.
-Witaj Teodorze – powiedział grubym
głosem Pan Greengrass. - Jak mniemam zabierasz naszą pociechę na
kolację.
-Oczywiście proszę Pana. I obiecuję,
że odprowadzę ją do domu przed godziną policyjną.
-W takim razie życzymy wam dzieciaki
miłej zabawy.
Powiedziała Pani Lucie miłym głosem. A para
szybko opuściła dom by móc udać się na kolację do najlepszej
restauracji czarodziejów.
***
Pierwsze promieni słońca zaczęły
przedzierać się przez lukę w zasłonach łaskocząc młodą
Gryfonkę po twarzy. Nie mogąc dłużej spać panna Annie otworzyła
swoje oczy i powoli wstała z łóżka. Ubrała swój
niebieskozielony szlafrok i zeszła na dół po szklankę wody.
Będąc już na dole spojrzała na
choinkę i głośno krzyknęła.
-Wstawać!! Są już prezenty!!
Nie minęła chwila a na dole pojawił
się zaspany Draco, a zaraz za nim Hermiona ubierająca na swoją
krótką koszulę nocną szlafrok.
Uradowani rzucili się w stronę
prezentów chwaląc się kto co dostał.
Annie np. dostała książkę o
Londynie od Herm, biżuterię z białego złota od cioci Narcyzy
i Dracona. Zestaw do rysowania od Ginny i Blaisego. Hermiona od Rudej dostała zestaw do
makijażu, od Blaise'go książkę pt: „Jak zdobyć serce Smoka.”,
od Harrego i Pansy dużą ilość słodyczy oraz książkę
przygodową, Od As dzień w magicznym spa, od Teodora terminarz,
gdzie mogła zapisywać ważne wiadomości, od Dracona komplet
biżuterii pasującej do jej bransoletki, od Annie własnoręcznie
namalowany portret. Miała również prezenty od Pani Malfoy i
Państwa Weasley.
Draco tradycyjnie dostał dużo
Ognistej Whisky, kilka książek, kupon do Magicznych Dowipów
Weasley'ów, ciepły sweter od mamy i złoty zegarek z
wygrawerowanymi słowami:
„Żyj tak jakby jutra miało nie
być” od Hermiony, którą w podzięce pocałował w policzek.
Po otwarciu wszystkich prezentów udali
się do pokoi aby w końcu się ubrać. Zeszli na śniadanie tym
razem przygotowane przez skrzaty. Zajadając pyszności usłyszeli
otwierające się drzwi. Każdy spojrzał po każdym bo nikt nie
wiedział kto wszedł do posiadłości.
Jakie było zdziwienie, gdy w progu
ukazał się Lucjusz Malfoy.
Witam, trafiłem dzisiaj przez stronę In my notebook. Bardzo mi sie opowiadanie ciekawa fabuła :)
OdpowiedzUsuńZapraszam też do siebie, dodałem go u siebie do czytających :)
http://czarne-serce-vampira.blog.onet.pl/
życzę mnóstwa weny :)
Dziękuję za miłe słowa.
UsuńI z przyjemnością zajrzę do Ciebie.
Pozdrawiam
przeczytałem i wydaje mi się, że mam prawo wyrazić swoje zdanie- uważam ze wpis jest dobrze napisany, bo na bardzo dobrze jeszcze dużo mu brakuje, ale tak czy siak bardzo fajnie się to czyta, luźno napisane- co jest kolejnym atutem :) spójrz też do mnie, może znajdziesz coś dla siebie. zabawki
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miłe słowa.
UsuńWiem, że jeszcze trochę mi brakuję do doskonałości.
Chętnie zajrzę i do ciebie.
Pozdrawiam :)
Wowowowowowo czekaj stop.
OdpowiedzUsuńNa wstępie pragnę powiedziec ze cieszę sie ze tu jestem i mogę czytać twoje opowiadanie.
Wszystko pięknie ładnie i nagle sobie czytam i mysle...kiedy oni będą razem i nagle takie zakończenie "Po otwarciu wszystkich prezentów udali się do pokoi aby w końcu się ubrać. Zeszli na śniadanie tym razem przygotowane przez skrzaty. Zajadając pyszności usłyszeli otwierające się drzwi. Każdy spojrzał po każdym bo nikt nie wiedział kto wszedł do posiadłości.
Jakie było zdziwienie, gdy w progu ukazał się Lucjusz Malfoy."...moja szczeka opadła obijając sie o podłogę i musiała trzy razy przeczytać żeby się upewnić ze to nie kwestia zmęczenia.
Czekam na dalszy rozwój akcji i pozdrawiam.
SweetBlackHoodie