środa, 24 maja 2017

Rozdział 34

Witam.
Przybywam z nowym rozdziałem.
Mam nadzieje, że się wam spodoba.
Kolejny powinien pojawić się za około dwa tygodnie.
Zapraszam do czytania.


"Jeśli czegokolwiek się nauczyłem w życiu, to tego,
że myślimy czymś więcej niż tylko mózgiem.
Myślimy także ciałem, myślimy odczuwaną miłością
i myślimy naszym poczuciem czasu."
Marcelo Figueray "Kamczatka"

Zakończenie roku. Informacja.

Wakacje zbliżały się wielkimi krokami. Cała szkoła żyła już latem i wolnym od nauki oraz codziennych obowiązków. Siódmy rocznik właśnie przygotowywał małą uroczystość pożegnalną dla siebie oraz nauczycieli. Prawie wszystkim było żal opuszczać mury Hogwartu. Nawet nauczycieli ogarnęła dziwna melancholia pożegnania.
Para zakochanych leżała razem na łódce na środku jeziora korzystając z coraz cieplejszych dni. Zajadali się winogronem oraz rozmawiali o swojej dalszej przyszłości.
Draco postanowił zostać magomedykiem. Miał dobre wyniki w nauce no i trochę znajomości (nazwisko Malfoy nadal wiele znaczyło). Musiał tylko od razu po otrzymaniu wyników przesłać ich kopię.
Hermiona natomiast jako najlepsza uczennica od czasów samej Revenclaw miała wiele możliwości. Dostała już nawet wiele ofert pracy z różnych instytucji. Nawet sam Minister Magii zaoferował jej stanowisko jako młodszy sekretarz Ministra. Niestety ona sama jeszcze nie wiedziała co chce robić w życiu. Prawdopodobnie na samym początku popracuje trochę w firmie Parkinsonów, gdyż nawet ojciec wysłał jej informacje o miejscu pracy. Wyraził również swoje niezadowolenie co do ostatniego spotkania lecz nie zamierzał robić nic na siłę. Grangerówna jednak była pewna, że i tak będzie o tym rozmowa kiedy wraz z Pam wrócą na wakacje do domu bo pomimo iż są między nimi nieporozumienia to była jedyna rodzina kasztanowłosej. Musiała tylko ze swojego poprzedniego domu zabrać swoje rzeczy zanim zamieszka ze swoimi biologicznymi rodzicami. Dom Grangerów postanowiła zostawić aby móc w późniejszej przyszłości w nim zamieszkać.
-Granger żyjesz? - Blondyn machał ręką przed jej oczami.
-Żyję, żyję – odpowiedziała. - Hmm... Draco...
-Tak?
-Powiedz mi co myślisz o dzieciach? - Zapytała szybko.
-Co cię tak nagle na takie pytania wzięło? - Był bardzo zdziwiony zapytaniem dziewczyny.
-Jestem po prostu ciekawa – odpowiedziała. - Jesteśmy ze sobą już jakiś czas więc chyba mogłabym wiedzieć?
-No możesz zaskoczyłaś mnie tylko. Nie jesteś w ciąży prawda? - Zaprzeczyła kiwnięciem głowy. - To dobrze bo ja nie nadaję się na ojca. Nie umiałby nim być. Ja nigdy nie doświadczyłem ojcowskiej miłości i pewnie takiej nie umiałbym okazać.
-Nie możesz tego wiedzieć – rzekła. -Nie jesteś taki jak Twój ojciec Draco. I masz tak nie myśleć.
-Skończmy ten temat dobrze?
Pocałował ją delikatnie w usta aby odwrócić jej uwagę od tej rozmowy. Bo może i miała rację, ale on wiedział swoje. Objął Herm i siedzieli razem przytuleni do siebie nic już więcej nie mówiąc.
***
Panna Granger właśnie wyszła z toalety i weszła do salonu, gdzie usiadła na fotelu czekając na swoją przyjaciółkę z Gryffindoru. Umówiły się iż pójdą razem do pobliskiej wioski do Miodowego Królestwa w celu zakupienia słodyczy na imprezę z ukończenia szkoły, którą mieli zamiar zorganizować na dzień przed wyjazdem do domu.
Usłyszała pukanie więc zabrała torebkę i ruszyła do wyjścia. Uścisnęła na powitanie swoją przyjaciółkę i razem powolnym spacerem ruszyły do Hogsmead.
Rozmawiały o wszystkim i o niczym. Nawet nie wiedziały kiedy znalazły się na miejscu. Otwierając drzwi uderzył w nich słodki zapach różnorodnych łakoci. Kasztanowłosa lekko się od tego zachwiała lecz weszła zaraz za Rudowłosą. Szybko rozejrzały się po pomieszczeniu i rozdzielając się ruszyły w przeciwne kierunki zabierając różne słodycze w dość dużych ilościach. Podeszły już razem do kasy kładąc wszystko na ladzie.
-Czy coś jeszcze będzie kochaniutkie? - Zapytała sprzedawczyni.
-Tak. Poprosimy jeszcze cały karton czekoladowych żab, fasolek wszystkich smaków – powiedziała Miona. - I bardzo bym prosiła o przesłanie tego wszystkiego do Hogwartu na nazwisko Granger. Jeśli nie ma pani nic przeciwko to poprosimy na piątek.
Właścicielka wszystko zanotowała, a dziewczyny od razu zapłaciły zebranymi od siódmoklasistów galeonami. Na ten pomysł wpadła Pansy, która stwierdziła iż jak ktoś chce jeść czy napić się napoi procentowych (pani dyrektor wyraziła zgodę tylko na niewielką ilość alkoholu) musi zapłacić po dwadzieścia galeonów od osoby na zakup tego wszystkiego.
Hermiona i Ginny wzięły na siebie zakup słodyczy. Draco z Blaisem i Teodorem postanowili udać się po alkohol (wiadomo, że będzie go więcej niż wyrażono zgodę). Pansy, Harry i Astoria, która jeszcze do szkoły wróci lecz postanowiła pomóc zajęli się strojeniem Pokoju Życzeń.
Dwie Gryfonki przed powrotem do szkoły postanowiły udać się do Trzech Mioteł na szybkiego drinka. Zajęły miejsce wcześniej zamawiając po kremowy piwie. Kiedy Rosmerta podała szklanki obie upiły po łyku. Herm chciała wziąć kolejnego łyka kiedy ją zemdliło i z prędkością światłą wbiegła do barowej łazienki. Kiedy obmywała twarz do pomieszczenia weszła Gin. Spojrzała na swoją przyjaciółkę z troską.
-Hermiono co się stało? - Zapytała.
-Nic Gin – odpowiedziała. - Ostatnio tylko źle się czuję. Prawie wszystko przyprawia mnie o mdłości.
-Może się czymś zatrułaś? Ja ostatnio też nie czułam się zbyt dobrze.
-Nie wiem wszystko jest możliwe. Chociaż mam obawy, że to jednak może nie być to.
-Co masz na myśli?
-Gin... Ja... Boję się, że mogę być w ciąży – powiedziała szybko. - Miesiączka mi się spóźnia już prawie dwa tygodnie.
-A robiłaś już może test ciążowy? - Spojrzała na nią. - No co? Jeśli ci się spóźnia to trzeba sprawdzić.
Pociągnęła swoją przyjaciółkę w stronę wyjścia. Teleportowała je blisko dworca King Cross gdzie to było jej znane i ruszyły główną ulicą. To Hermiona poprowadziła je do apteki. Ginny, która pierwszy raz była w takim miejscu przyglądała się wystawom, a starsza z nich podeszła do farmaceutki i poprosiła o test ciążowy. Zapłaciła za niego mugolskimi pieniędzmi, które zawsze miała ze sobą. Wyszły na zatłoczoną już ulicę i wróciły do zaułka skąd mogły się z powrotem teleportować.
Bardzo szybko wróciły do szkoły i prawie biegiem udały się do łazienki prefektów aby jak najszybciej dowiedzieć się prawdy. Kasztanowłosej trzęsły się ręce kiedy odpakowała test i szybko postąpiła według instrukcji. Usiały na zimnej podłodze w toalecie i czekały na wyniki.
-Musisz w końcu spojrzeć na to – rzekła Ruda po kilku minutach.
-Nie mogę. Nie dam rady.
-Zrób to szybko i bezboleśnie. Jak odrywanie plastra – poradziła starszej.
Prefekt wstrzymała oddech i spojrzała na małą płytkę, gdzie miał znajdować się wynik. Kiedy na niego spojrzała wybuchnęła niekontrolowanym płaczem. Panna Weasley zabrała jej test i sama zobaczyła wynik aby upewnić się w reakcji koleżanki.
-Herm nie załamuj się – rzekła. - Wszystko będzie dobrze. Będziesz mamom. Czy to nie brzmi cudownie? Powiesz Draconowi?
-Nie powiem Gin. I ty też nie. Nikomu. Musisz mi to obiecać.
-Wiesz, że to jest nie sprawiedliwe w stosunku do niego. Powinien wiedzieć. Nie możesz wiecznie tego ukrywać w końcu będzie widać.
-Coś do tego czasu wymyślę. Nie chcę by On o tym wiedział. Nie kiedy sam nie chce być ojcem.
Młodsza Gryfonka obiecała nie mówić nikomu. Miała tylko pozwolenie na przekazanie informacji Pasny. Gin wyszła, a Hermiona postanowiła się położyć aby odreagować to wszystko.
***
Rudowłosa dziewczyna szła korytarzem w kierunku jednej z klas, gdzie umówiła się z Pansy. Chciała jej przekazać nowinę i poradzić się co powinny teraz zrobić. Weszła do środka i usiadła na jednej z ławek czekając na Ślizgońską przyjaciółkę. Nie minęło kilka minut a do środka weszła Pam. Młodsza szybko opowiedziała co się wydarzyło i teraz obie siedziały i myślały razem. Pansy powiedziała, że Herm powinna powiedzieć wszystko swojemu chłopakowi, lecz obiecała nie naciskać. Najważniejsze było teraz ich wsparcie dla przyszłej mamy. I oczywiście obie postanowił to tak długo ukrywać by nikt oprócz nich się nie dowiedział.
***
Draco, Blaise i Teodor siedzieli w Trzech Miotłach i popijali Ognistą Whisky. Czekali na swoje zamówienie, które złożyli na alkohol na zabawę z okazji ukończenia przez nich szkoły.
-Już się nie mogę doczekać zakończenia roku. Naszej ostatniej szkolnej zabawie. Będzie fantastycznie.
-Tak wiemy Diable. Nie podniecaj się tak. Zakończymy szkołę i trzeba będzie zacząć dorosłe życie. Szukać pracy, domu. No i w końcu założyć rodzinę by w spokoju się zestarzeć.
-Przestańcie oboje – zaczął Draco. - Póki jesteśmy w szkole nie każcie mi myśleć co czeka nas potem. Póki nie muszę to nie chcę.
Zaśmiali się w trójkę w tym samym momencie, w którym właścicielka baru postawiła przed nimi specjalnie pomniejszone kartony z alkoholem. Jednej postawiła na środku stołu i przyjaciele od razu wzięli się za pakowanie do niego mniejszych.
-Dziękujemy bardzo kochana Rosmerto.
Grzecznie podziękowali i zapłacili. Ruszyli z powrotem do szkoły. Szli i rozmawiali wspominając poprzednie lata aż w końcu znaleźli się przed wielką bramą szkoły. Kilka minut później weszli do środka budynku i rozdzielili się każdy w swoim kierunku.
Blondyn, który jako jedyny szedł na górę zobowiązany dostarczyć alkohol do Pokoju Życzeń, gdzie już w ten piątek miała odbyć się pożegnalna impreza dla siódmoklasistów.
Szybko pokonał kondygnację szkolnych schodów i stanął przed obranym celem, w tym samym momencie, w którym jego przyjaciele właśnie z niego wychodzili. Wstawił karton do środka i wraz z dziewczynami zszedł na dół udając się do swojego dormitorium.
Chciał trochę czasu spędzić ze swoją dziewczyną więc od razu po wejściu do salonu Prefektów udał się do jej pokoju. Bez pukania wszedł do środka i spojrzał na łóżko, na którym spała Hermiona. Postanowił więc najpierw wziąć szybki prysznic. Tak też zrobił i kilka minut później był już z powrotem. Dziewczyna nadal spała, a zbliżała się noc więc postanowił jej nie budzić tylko szybko i delikatnie rozebrał ją zostawiając bluzkę i bieliznę. Położył się obok niej i nakrył ich puchową kołdrą.
***
Severus Snape wraz z Minerwą McGonagall siedzieli w gabinecie dyrektora rozmawiając na temat swoich podopiecznych kończących siódmy rok. Siódmy i ostatni. Oboje byli pod wrażeniem wyników testów, które pisali na zakończenie roku. Wszyscy zdali na powyżej oczekiwań jako najniższą ocenę co oboje profesorów uznało za wielki sukces.
-Najwyższe oceny jak mniemam otrzymała panna Granger? - Zapytał Sev.
-Ależ oczywiście – odpowiedziała Minerwa. - Panowie Malfoy i Nott również zajęli podjum. W pierwszej dziesiątce znaleźli się również Pan Potter, Zabini, panna Weasley, Parkinson, Bones obie panny Patil. Niestety najsłabiej poszło panu Weasleyowi oraz Goylowi same powyżej oczekiwań. Ale wyniki i tak są najlepsze odkąd tutaj pracuje Severusie.
-Nie spodziewałem się Pottera w pierwszej dziesiątce. Ale masz rację są bardzo wysokie. Nawet sam Minister Magii wysłał osobistą wiadomość z zadowoleniem i postanowił tą dziesiątkę wyróżnić i zapewni im staż w wybranej instytucji.
-To miło z jego strony – zauważyła kobieta. - Wiadomo co wybiorą pan Potter i Malfoy. Oboje już od dawna zdecydowali o swojej karierze.
-O tak auror i magomedyk to poważne zawody w naszym świecie. Już jutro zakończenie. Trudno mi to przyznać ale będzie mi brakować tego rocznika. Nie jestem sentymentalny, ale on najbardziej zapadł w pamięci. Te wojny Ślizgońsko – Gryfoskie. No i to, że zakończyli ten spór pomiędzy domami co mnie bardzo zdziwiło.
-Właśnie zaprzeczyłeś swojej sentymentalności Severusie – zaśmiała się kobieta. - Nie chcę cię wyganiać ale pora już chyba iść spać.
Czarnowłosy mężczyzna opuścił pomieszczenie udając się do swoich komnat na spoczynek.
***
Słońce przedzierało się do środka Wielkiej Sali, gdzie stali wszyscy uczniowie czekając na przemowę swojej pani dyrektor. Stali rocznikami w rzędach. Nie było między nimi podziału na poszczególne domy dzięki zgodzie pomiędzy wrogimi domami.
Weszła Minerwa wraz z Kinglseyem Ministrem Magii. Stanęli przy mównicy i spojrzeli po zgromadzonych uczniach i zaczęła swoją tradycyjną przemowę. Podsumowała ostatni rok szkolny. Stopnie poszczególnych roczników oraz ich osiągnięcia. Jaka dumna jest z wyników egzaminu końcowego siódmoklasistów.
Następnie przed mównicą stanął Minister gratulując ukończenia kolejnego roku oraz ogłosił informację o możliwości stażu zafundowanego przez Ministerstwo najlepszej dziesiątce ostatniego roku.
-Tak więc zapraszam tutaj do siebie Hermionę Granger, Teodora Notta, Dracona Malfoya, Ginevre Wealey, Pansy Parkinson, Harrego Pottera, Blasiego Zabiniego, Parvati Patil, Susan Bones i Padme Patil. Całą ta dziesiątka uczniów miała najwyższe wyniki od kilkunastu lat dlatego jak już wspominałem mają możliwość półrocznego stażu w wybranym przez siebie Departamencie lub instytucji podlegającej Ministerstwu. Na podjęcie decyzji macie czas do końca wakacji by o września zacząć już staże.
Skończył mówić i wręczył każdemu dyplom oraz wyniki egzaminu i dokumenty które muszę wypełnić przed rozpoczęciem stażu.
Studenci wrócili na swoje miejsca czekając na oficjalne zakończenie roku.
Kiedy każdy otrzymał wyniki opuścili Wielką Salę i udali się do swoich dormitoriów aby spakować się i w przypadku siódmych klas oraz kilku wyróżnionych uczniów przygotować się do pożegnalnej imprezy.
***
Wieczór nastał szybciej niż lot Hipogryfem. Kasztanowłosa siedziała na łóżku z ulubioną książką w ręku. Nie zamierzała szykować się na wieczorną zabawę. Odkąd dowiedziała się, że zostanie mamą nie miała na nic ochoty. Oczywiście nikt prócz Ginny i Pansy o tym nie wiedziały. W towarzystwie, a zwłaszcza przy swoim chłopaku udawała iż wszystko jest w porządku. A gdy była sama snuła plany na przyszłość.
Jej rozmyślenia przerwało pukanie do drzwi. Podniosła się z wielką niechęcią w wpuściła do pokoju swoją siostrę.
-Przyszłam po Ciebie – rzekła Czarna. - Dlaczego nie jesteś jeszcze gotowa. Zabawa zaczyna się za dziesięć minut?
-Nie mam ochoty iść na tę imprezę – odpowiedziała. - Źle się czuję Pam.
-Głupoty gadasz. Weź odpowiedni eliksir i chodź. To nasza ostatnia wspólna impreza z tymi wszystkimi ludźmi zanim wstąpimy w dorosłe życie. Przecież nie musisz pić alkoholu tylko dobrze się bawić i na jakiś czas zapomnieć o ciąży. Proszę cię Hermiono.
Po bardzo długich namowach panna Granger została wciśnięta w elegancką sukienkę. Włosy miała rozpuszczone i wyprostowane, a makijaż delikatny podkreślający urodę. Pansy postawiła na spódniczkę i top. Miała również delikatny makijaż i mały kok na środku głowy. Gotowe dziewczyny udały się na siódme piętro. Spóźnione weszły do środka i od razu skierowały się w kierunku swoich przyjaciół.
Uczniowie śmiali się, bawili i zajadali różnymi smakołykami. Do swoich sypialni rozeszli się na dwie godziny przed śniadaniem i wyjazdem do domu.  






3 komentarze:

  1. Przeczytałam wszystko od początku i uważam, że jest to napisane z głową. Świetnie się czytało :) muszę przyznać, że o wiele lepiej piszesz ode mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zawsze czytało mi się bardzo przyjemnie :)
    Tak się zapędziłam, że nie zauważyłam, że to koniec rozdziału.
    Nie spodziewałam się, że Miona nie będzie wiedziała co będzie robić w przyszłości, a wgl nie sądziłam, że będzie w ciąży.
    Szkoda,że nie chce powiedzieć Draco, ale rozumiem ją. Mam nadzieję, że nie będzie próbowała od niego odejść.
    Czekam na kolejny i weny :*
    ~gwiazdeczka

    OdpowiedzUsuń