Witam.
Przybywam z nowym rozdziałem.
Mam nadzieje, że się wam spodoba.
Kolejny powinien pojawić się za około dwa tygodnie.
Zapraszam do czytania.
"Jeśli czegokolwiek się nauczyłem w życiu, to tego,
że myślimy czymś więcej niż tylko mózgiem.
Myślimy także ciałem, myślimy odczuwaną miłością
i myślimy naszym poczuciem czasu."
Marcelo Figueray "Kamczatka"
Zakończenie
roku. Informacja.
Wakacje zbliżały się wielkimi
krokami. Cała szkoła żyła już latem i wolnym od nauki oraz
codziennych obowiązków. Siódmy rocznik właśnie przygotowywał
małą uroczystość pożegnalną dla siebie oraz nauczycieli. Prawie
wszystkim było żal opuszczać mury Hogwartu. Nawet nauczycieli
ogarnęła dziwna melancholia pożegnania.
Para zakochanych leżała razem na
łódce na środku jeziora korzystając z coraz cieplejszych dni.
Zajadali się winogronem oraz rozmawiali o swojej dalszej
przyszłości.
Draco postanowił zostać magomedykiem.
Miał dobre wyniki w nauce no i trochę znajomości (nazwisko Malfoy
nadal wiele znaczyło). Musiał tylko od razu po otrzymaniu wyników
przesłać ich kopię.
Hermiona natomiast jako najlepsza
uczennica od czasów samej Revenclaw miała wiele możliwości.
Dostała już nawet wiele ofert pracy z różnych instytucji. Nawet
sam Minister Magii zaoferował jej stanowisko jako młodszy sekretarz
Ministra. Niestety ona sama jeszcze nie wiedziała co chce robić w
życiu. Prawdopodobnie na samym początku popracuje trochę w firmie
Parkinsonów, gdyż nawet ojciec wysłał jej informacje o miejscu
pracy. Wyraził również swoje niezadowolenie co do ostatniego
spotkania lecz nie zamierzał robić nic na siłę. Grangerówna
jednak była pewna, że i tak będzie o tym rozmowa kiedy wraz z Pam
wrócą na wakacje do domu bo pomimo iż są między nimi
nieporozumienia to była jedyna rodzina kasztanowłosej. Musiała
tylko ze swojego poprzedniego domu zabrać swoje rzeczy zanim
zamieszka ze swoimi biologicznymi rodzicami. Dom Grangerów
postanowiła zostawić aby móc w późniejszej przyszłości w nim
zamieszkać.
-Granger żyjesz? - Blondyn machał
ręką przed jej oczami.
-Żyję, żyję – odpowiedziała. -
Hmm... Draco...
-Tak?
-Powiedz mi co myślisz o dzieciach? -
Zapytała szybko.
-Co cię tak nagle na takie pytania
wzięło? - Był bardzo zdziwiony zapytaniem dziewczyny.
-Jestem po prostu ciekawa –
odpowiedziała. - Jesteśmy ze sobą już jakiś czas więc chyba
mogłabym wiedzieć?
-No możesz zaskoczyłaś mnie tylko.
Nie jesteś w ciąży prawda? - Zaprzeczyła kiwnięciem głowy. - To
dobrze bo ja nie nadaję się na ojca. Nie umiałby nim być. Ja
nigdy nie doświadczyłem ojcowskiej miłości i pewnie takiej nie
umiałbym okazać.
-Nie możesz tego wiedzieć – rzekła.
-Nie jesteś taki jak Twój ojciec Draco. I masz tak nie myśleć.
-Skończmy ten temat dobrze?
Pocałował ją delikatnie w usta aby
odwrócić jej uwagę od tej rozmowy. Bo może i miała rację, ale
on wiedział swoje. Objął Herm i siedzieli razem przytuleni do
siebie nic już więcej nie mówiąc.
***
Panna
Granger właśnie wyszła z toalety i weszła do salonu, gdzie
usiadła na fotelu czekając na swoją przyjaciółkę z Gryffindoru.
Umówiły się iż pójdą razem do pobliskiej wioski do Miodowego
Królestwa w celu zakupienia słodyczy na imprezę z ukończenia
szkoły, którą mieli zamiar zorganizować na dzień przed wyjazdem
do domu.
Usłyszała pukanie więc zabrała
torebkę i ruszyła do wyjścia. Uścisnęła na powitanie swoją
przyjaciółkę i razem powolnym spacerem ruszyły do Hogsmead.
Rozmawiały o wszystkim i o niczym.
Nawet nie wiedziały kiedy znalazły się na miejscu. Otwierając
drzwi uderzył w nich słodki zapach różnorodnych łakoci.
Kasztanowłosa lekko się od tego zachwiała lecz weszła zaraz za
Rudowłosą. Szybko rozejrzały się po pomieszczeniu i rozdzielając
się ruszyły w przeciwne kierunki zabierając różne słodycze w
dość dużych ilościach. Podeszły już razem do kasy kładąc
wszystko na ladzie.
-Czy coś jeszcze będzie kochaniutkie?
- Zapytała sprzedawczyni.
-Tak. Poprosimy jeszcze cały karton
czekoladowych żab, fasolek wszystkich smaków – powiedziała
Miona. - I bardzo bym prosiła o przesłanie tego wszystkiego do
Hogwartu na nazwisko Granger. Jeśli nie ma pani nic przeciwko to
poprosimy na piątek.
Właścicielka wszystko zanotowała, a
dziewczyny od razu zapłaciły zebranymi od siódmoklasistów
galeonami. Na ten pomysł wpadła Pansy, która stwierdziła iż jak
ktoś chce jeść czy napić się napoi procentowych (pani dyrektor
wyraziła zgodę tylko na niewielką ilość alkoholu) musi zapłacić
po dwadzieścia galeonów od osoby na zakup tego wszystkiego.
Hermiona i Ginny wzięły na siebie
zakup słodyczy. Draco z Blaisem i Teodorem postanowili udać się po
alkohol (wiadomo, że będzie go więcej niż wyrażono zgodę).
Pansy, Harry i Astoria, która jeszcze do szkoły wróci lecz
postanowiła pomóc zajęli się strojeniem Pokoju Życzeń.
Dwie Gryfonki przed powrotem do szkoły
postanowiły udać się do Trzech Mioteł na szybkiego drinka. Zajęły
miejsce wcześniej zamawiając po kremowy piwie. Kiedy Rosmerta
podała szklanki obie upiły po łyku. Herm chciała wziąć
kolejnego łyka kiedy ją zemdliło i z prędkością światłą
wbiegła do barowej łazienki. Kiedy obmywała twarz do pomieszczenia
weszła Gin. Spojrzała na swoją przyjaciółkę z troską.
-Hermiono co się stało? - Zapytała.
-Nic Gin – odpowiedziała. - Ostatnio
tylko źle się czuję. Prawie wszystko przyprawia mnie o mdłości.
-Może się czymś zatrułaś? Ja
ostatnio też nie czułam się zbyt dobrze.
-Nie wiem wszystko jest możliwe.
Chociaż mam obawy, że to jednak może nie być to.
-Co masz na myśli?
-Gin... Ja... Boję się, że mogę być
w ciąży – powiedziała szybko. - Miesiączka mi się spóźnia
już prawie dwa tygodnie.
-A robiłaś już może test ciążowy?
- Spojrzała na nią. - No co? Jeśli ci się spóźnia to trzeba
sprawdzić.
Pociągnęła swoją przyjaciółkę w
stronę wyjścia. Teleportowała je blisko dworca King Cross gdzie to
było jej znane i ruszyły główną ulicą. To Hermiona poprowadziła
je do apteki. Ginny, która pierwszy raz była w takim miejscu
przyglądała się wystawom, a starsza z nich podeszła do
farmaceutki i poprosiła o test ciążowy. Zapłaciła za niego
mugolskimi pieniędzmi, które zawsze miała ze sobą. Wyszły na
zatłoczoną już ulicę i wróciły do zaułka skąd mogły się z
powrotem teleportować.
Bardzo
szybko wróciły do szkoły i prawie biegiem udały się do łazienki
prefektów aby jak najszybciej dowiedzieć się prawdy.
Kasztanowłosej trzęsły się ręce kiedy odpakowała test i szybko
postąpiła według instrukcji. Usiały na zimnej podłodze w
toalecie i czekały na wyniki.
-Musisz w końcu spojrzeć na to –
rzekła Ruda po kilku minutach.
-Nie mogę. Nie dam rady.
-Zrób to szybko i bezboleśnie. Jak
odrywanie plastra – poradziła starszej.
Prefekt wstrzymała oddech i spojrzała
na małą płytkę, gdzie miał znajdować się wynik. Kiedy na niego
spojrzała wybuchnęła niekontrolowanym płaczem. Panna Weasley
zabrała jej test i sama zobaczyła wynik aby upewnić się w reakcji
koleżanki.
-Herm nie załamuj się – rzekła. -
Wszystko będzie dobrze. Będziesz mamom. Czy to nie brzmi cudownie?
Powiesz Draconowi?
-Nie powiem Gin. I ty też nie. Nikomu.
Musisz mi to obiecać.
-Wiesz, że to jest nie sprawiedliwe w
stosunku do niego. Powinien wiedzieć. Nie możesz wiecznie tego
ukrywać w końcu będzie widać.
-Coś do tego czasu wymyślę. Nie chcę
by On o tym wiedział. Nie kiedy sam nie chce być ojcem.
Młodsza Gryfonka obiecała nie mówić
nikomu. Miała tylko pozwolenie na przekazanie informacji Pasny. Gin
wyszła, a Hermiona postanowiła się położyć aby odreagować to
wszystko.
***
Rudowłosa dziewczyna szła korytarzem
w kierunku jednej z klas, gdzie umówiła się z Pansy. Chciała jej
przekazać nowinę i poradzić się co powinny teraz zrobić. Weszła
do środka i usiadła na jednej z ławek czekając na Ślizgońską
przyjaciółkę. Nie minęło kilka minut a do środka weszła Pam.
Młodsza szybko opowiedziała co się wydarzyło i teraz obie
siedziały i myślały razem. Pansy powiedziała, że
Herm powinna powiedzieć wszystko swojemu chłopakowi, lecz obiecała
nie naciskać. Najważniejsze było teraz ich wsparcie dla
przyszłej mamy. I oczywiście obie postanowił to tak długo ukrywać
by nikt oprócz nich się nie dowiedział.
***
Draco, Blaise i Teodor siedzieli w
Trzech Miotłach i popijali Ognistą Whisky. Czekali na swoje
zamówienie, które złożyli na alkohol na zabawę z okazji
ukończenia przez nich szkoły.
-Już się nie mogę doczekać
zakończenia roku. Naszej ostatniej szkolnej zabawie. Będzie
fantastycznie.
-Tak wiemy Diable. Nie podniecaj się
tak. Zakończymy szkołę i trzeba będzie zacząć dorosłe życie.
Szukać pracy, domu. No i w końcu założyć rodzinę by w spokoju
się zestarzeć.
-Przestańcie oboje – zaczął Draco.
- Póki jesteśmy w szkole nie każcie mi myśleć co czeka nas
potem. Póki nie muszę to nie chcę.
Zaśmiali
się w trójkę w tym samym momencie, w którym właścicielka baru
postawiła przed nimi specjalnie pomniejszone kartony z alkoholem.
Jednej postawiła na środku stołu i przyjaciele od razu wzięli się
za pakowanie do niego mniejszych.
-Dziękujemy bardzo kochana Rosmerto.
Grzecznie podziękowali i zapłacili.
Ruszyli z powrotem do szkoły. Szli i rozmawiali wspominając
poprzednie lata aż w końcu znaleźli się przed wielką bramą
szkoły. Kilka minut później weszli do środka budynku i
rozdzielili się każdy w swoim kierunku.
Blondyn, który jako jedyny szedł na
górę zobowiązany dostarczyć alkohol do Pokoju Życzeń, gdzie już
w ten piątek miała odbyć się pożegnalna impreza dla
siódmoklasistów.
Szybko pokonał kondygnację szkolnych
schodów i stanął przed obranym celem, w tym samym momencie, w
którym jego przyjaciele właśnie z niego wychodzili. Wstawił
karton do środka i wraz z dziewczynami zszedł na dół udając się
do swojego dormitorium.
Chciał trochę czasu spędzić ze
swoją dziewczyną więc od razu po wejściu do salonu Prefektów
udał się do jej pokoju. Bez pukania wszedł do środka i spojrzał
na łóżko, na którym spała Hermiona. Postanowił więc najpierw
wziąć szybki prysznic. Tak też zrobił i kilka minut później był
już z powrotem. Dziewczyna nadal spała, a zbliżała się noc więc
postanowił jej nie budzić tylko szybko i delikatnie rozebrał ją
zostawiając bluzkę i bieliznę. Położył się obok niej i nakrył
ich puchową kołdrą.
***
Severus Snape wraz z Minerwą
McGonagall siedzieli w gabinecie dyrektora rozmawiając na temat
swoich podopiecznych kończących siódmy rok. Siódmy i ostatni.
Oboje byli pod wrażeniem wyników testów, które pisali na
zakończenie roku. Wszyscy zdali na powyżej oczekiwań jako
najniższą ocenę co oboje profesorów uznało za wielki sukces.
-Najwyższe oceny jak mniemam otrzymała
panna Granger? - Zapytał Sev.
-Ależ oczywiście – odpowiedziała
Minerwa. - Panowie Malfoy i Nott również zajęli podjum. W
pierwszej dziesiątce znaleźli się również Pan Potter, Zabini,
panna Weasley, Parkinson, Bones obie panny Patil. Niestety najsłabiej
poszło panu Weasleyowi oraz Goylowi same powyżej oczekiwań. Ale
wyniki i tak są najlepsze odkąd tutaj pracuje Severusie.
-Nie spodziewałem się Pottera w
pierwszej dziesiątce. Ale masz rację są bardzo wysokie. Nawet sam
Minister Magii wysłał osobistą wiadomość z zadowoleniem i
postanowił tą dziesiątkę wyróżnić i zapewni im staż w
wybranej instytucji.
-To miło z jego strony – zauważyła
kobieta. - Wiadomo co wybiorą pan Potter i Malfoy. Oboje już od
dawna zdecydowali o swojej karierze.
-O tak auror i magomedyk to poważne
zawody w naszym świecie. Już jutro zakończenie. Trudno mi to
przyznać ale będzie mi brakować tego rocznika. Nie jestem
sentymentalny, ale on najbardziej zapadł w pamięci. Te wojny
Ślizgońsko – Gryfoskie. No i to, że zakończyli ten spór
pomiędzy domami co mnie bardzo zdziwiło.
-Właśnie zaprzeczyłeś swojej
sentymentalności Severusie – zaśmiała się kobieta. - Nie chcę
cię wyganiać ale pora już chyba iść spać.
Czarnowłosy mężczyzna opuścił
pomieszczenie udając się do swoich komnat na spoczynek.
***
Słońce przedzierało się do środka
Wielkiej Sali, gdzie stali wszyscy uczniowie czekając na przemowę
swojej pani dyrektor. Stali rocznikami w rzędach. Nie było między
nimi podziału na poszczególne domy dzięki zgodzie pomiędzy
wrogimi domami.
Weszła Minerwa wraz z Kinglseyem
Ministrem Magii. Stanęli przy mównicy i spojrzeli po zgromadzonych
uczniach i zaczęła swoją tradycyjną przemowę. Podsumowała
ostatni rok szkolny. Stopnie poszczególnych roczników oraz ich
osiągnięcia. Jaka dumna jest z wyników egzaminu końcowego
siódmoklasistów.
Następnie przed mównicą stanął
Minister gratulując ukończenia kolejnego roku oraz ogłosił
informację o możliwości stażu zafundowanego przez Ministerstwo
najlepszej dziesiątce ostatniego roku.
-Tak więc zapraszam tutaj do siebie
Hermionę Granger, Teodora Notta, Dracona Malfoya, Ginevre Wealey,
Pansy Parkinson, Harrego Pottera, Blasiego Zabiniego, Parvati Patil,
Susan Bones i Padme Patil. Całą ta dziesiątka uczniów miała
najwyższe wyniki od kilkunastu lat dlatego jak już wspominałem
mają możliwość półrocznego stażu w wybranym przez siebie
Departamencie lub instytucji podlegającej Ministerstwu. Na podjęcie
decyzji macie czas do końca wakacji by o września zacząć już
staże.
Skończył mówić i wręczył każdemu
dyplom oraz wyniki egzaminu i dokumenty które muszę wypełnić
przed rozpoczęciem stażu.
Studenci wrócili na swoje miejsca
czekając na oficjalne zakończenie roku.
Kiedy każdy otrzymał wyniki opuścili
Wielką Salę i udali się do swoich dormitoriów aby spakować się
i w przypadku siódmych klas oraz kilku wyróżnionych uczniów
przygotować się do pożegnalnej imprezy.
***
Wieczór nastał szybciej niż lot
Hipogryfem. Kasztanowłosa siedziała na łóżku z ulubioną książką
w ręku. Nie zamierzała szykować się na wieczorną zabawę. Odkąd
dowiedziała się, że zostanie mamą nie miała na nic ochoty.
Oczywiście nikt prócz Ginny i Pansy o tym nie wiedziały. W
towarzystwie, a zwłaszcza przy swoim chłopaku udawała iż wszystko
jest w porządku. A gdy była sama snuła plany na przyszłość.
Jej rozmyślenia przerwało pukanie do
drzwi. Podniosła się z wielką niechęcią w wpuściła do pokoju
swoją siostrę.
-Przyszłam po Ciebie – rzekła
Czarna. - Dlaczego nie jesteś jeszcze gotowa. Zabawa zaczyna się za
dziesięć minut?
-Nie mam ochoty iść na tę imprezę –
odpowiedziała. - Źle się czuję Pam.
-Głupoty gadasz. Weź odpowiedni
eliksir i chodź. To nasza ostatnia wspólna impreza z tymi
wszystkimi ludźmi zanim wstąpimy w dorosłe życie. Przecież nie
musisz pić alkoholu tylko dobrze się bawić i na jakiś czas
zapomnieć o ciąży. Proszę cię Hermiono.
Po
bardzo długich namowach panna Granger została wciśnięta w
elegancką sukienkę.
Włosy miała rozpuszczone i wyprostowane, a makijaż delikatny
podkreślający urodę. Pansy postawiła na spódniczkę i top. Miała również
delikatny makijaż i mały kok na środku głowy. Gotowe dziewczyny
udały się na siódme piętro. Spóźnione weszły do środka i od
razu skierowały się w kierunku swoich przyjaciół.
Uczniowie śmiali się, bawili i
zajadali różnymi smakołykami. Do swoich sypialni rozeszli się na
dwie godziny przed śniadaniem i wyjazdem do domu.
Przeczytałam wszystko od początku i uważam, że jest to napisane z głową. Świetnie się czytało :) muszę przyznać, że o wiele lepiej piszesz ode mnie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły komentarz :)
UsuńPozdrawiam.
Rozdział jak zawsze czytało mi się bardzo przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńTak się zapędziłam, że nie zauważyłam, że to koniec rozdziału.
Nie spodziewałam się, że Miona nie będzie wiedziała co będzie robić w przyszłości, a wgl nie sądziłam, że będzie w ciąży.
Szkoda,że nie chce powiedzieć Draco, ale rozumiem ją. Mam nadzieję, że nie będzie próbowała od niego odejść.
Czekam na kolejny i weny :*
~gwiazdeczka